Temat: Niewygodne wersety
Dzisiejszy fragment Ewangelii wydaje się być wyjątkowo trudny i nie do zaakceptowania przez tych, którzy nazywają się katolikami, ale chcieliby pisać swoją wersję Dobrej Nowiny. Oto przecież po pierwsze słyszymy dziś, że człowiek nie ma do wyboru pomiędzy ostatecznym końcem w momencie śmierci a życiem wiecznym w niebie, ale dokonując wyborów tu na ziemi musi zdawać sobie sprawę z tego, że zmartwychwstanie czy tego chce, czy nie. Jeśli Jezus mówi prawdę, a skoro uważam się za człowieka wierzącego nie mogę czynić ze Zbawiciela kłamcy czy bajkopisarza, to zmartwychwstanie każdy. Dla człowieka, który poszedł za Jezusem jest to obietnica i jednocześnie nagroda, dla tego zaś, który postawił na życie w ciele a nie życie wg ducha, zmartwychwstanie będzie zmartwychwstaniem do życia potępionych.
Drugi trudny werset dla tzw. postępowych katolików to stwierdzenie Pana, że ci, co pełnili złe czyny, pójdą na zmartwychwstanie potępienia. Zbawiciel zatem tymi słowami rozwiewa nadzieje grzeszących, którzy nie chcą się nawrócić, że piekło jest puste, bo miłosierny Bóg nikogo przecież nie potępi. Otóż sami potępiamy się przed Bogiem odrzucając Jego miłosierdzie. Po trzecie, uzależnienie drogi, jaka czeka nas po śmierci od czynów, jakie pełniliśmy za życia odbiera jakikolwiek argument zwolennikom tzw. „protestantyzacji Kościoła”. Nie chwile uniesień, nie górnolotne deklaracje wypowiedziane nawet publicznie w Imię Zbawiciela, ale potwierdzanie dzień po dniu obranej drogi życia czynami wypływającymi z wiary zaświadczy przed Bogiem, że nasza wiara nie była martwa.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Niekiedy nam samym trudno jest skonfrontować się z tak oczywistym przesłaniem Ewangelii. Gdzieś po cichu liczymy, że Bóg będzie miał dla nas coś w rodzaju taryfy ulgowej. Tymczasem czeka On na nasze nawrócenie, dając nam z kolejnym wschodem słońca kolejną już szansę powrotu na drogę nawrócenia i pokuty.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy uważnie czytam i wierzę w słowa Ewangelii?