POMAGAĆ – WSZYSTKIM CZY TYLKO NAJBLIŻSZYM?

POMAGAĆ – WSZYSTKIM CZY TYLKO NAJBLIŻSZYM?
Chrześcijanin jest wezwany do tego, by miłować wszystkich ludzi. Każdy bowiem człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże i za każdego Jezus umarł na krzyżu. W praktyce życia, wyrażającej się w konkretnej pomocy i służbie bliźnim – miłować „wszystkich” staje się niemożliwe, z racji naszych ograniczeń co do czasu, miejsca i pieniędzy. Potrzebna jest zatem jakaś kolejność, jakaś hierarchia w służbie człowiekowi. W tradycji chrześcijańskiej wypracowano pojęcie porządku miłości określanego po łacińsku jako ordo caritatis. Wiele światła w tym względzie przynosi dzisiejsza Ewangelia, a także drugie czytanie.
Do Jezusa podchodzi kobieta kananejska, nie-Izraelitka i prosi o pomoc. Odpowiedź Jezusa zaskakuje: „jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. Ewangelia Mateusza pokazuje misję Jezusa dwu-etapowo. W pierwszej fazie Jego posługa skierowana jest do rodaków, do Izraelitów. Byli bowiem najbliżsi Jezusowi, byli narodem przez Boga wybranym. Było zatem oczywiste, by słowa Ewangelii kierować do Żydów. Na tym etapie Jezus wysyłając uczniów na wyprawę misyjną, skierował ich do rodaków: „nie idźcie do pogan. (…) Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela”. Gdy jednak okazało się, że większość Izraelitów odrzuciła Jezusa jako Mesjasza, wówczas następuje drugi etap misji apostolskiej: skierowanie Ewangelii do wszystkich. Decydującym momentem jest męka i śmierć Pana Jezusa. Przed wniebowstąpieniem apostołowie słyszą nakaz misyjny (zapisany także w Ewangelii Mateuszowej): „idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody”. To na pierwszym etapie misji podchodzi do Jezusa poganka z prośbą o pomoc. Jezus, nawiązując do zasady, że najpierw dbamy o najbliższych, daje taką a nie inną odpowiedź. Równocześnie jednak dostrzega i to, że potrzeba owej kobiety jest naprawdę wielka, i to, że jej wiara jest niezwykła. Odstępuje zatem od zasady, a właściwie ją modyfikuje: pokazuje, że dbając o najbliższych, nie możemy przejść obojętnie obok tych (nawet nie-swoich), którzy znajdują się w wielkiej potrzebie.
Działalność Apostoła Pawła ma miejsce już na etapie głoszenia Ewangelii wszystkim narodom. Jednak w Liście do Rzymian, we fragmencie z dzisiejszej liturgii słowa, czytamy: „do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan, przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim w tej nadziei, że może pobudzę do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z nich doprowadzę do zbawienia”. Zaś tydzień temu w ramach czytania z tego samego listu padły jeszcze bardziej dostane słowa Pawła: „wolałbym bowiem sam być pod klątwą odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami”. Paweł, będąc apostołem narodów, podróżując do wielu krajów i ludów, ciągle pamięta o swoich rodakach, ubolewa, że w większości nie przyjmują zbawienia w Jezusie. Ukazuje, że dbając o innych, nie zapomina w pierwszej kolejności o swoich.
Postawa i czyny zarówno Jezusa, jak i Pawła, są dla nas wskazówką. Mamy miłować wszystkich. By jednak pojęcie „wszyscy” nie pozostało abstrakcją, potrzebne są konkretne działania. Na pierwszym zatem miejscu jesteśmy wezwani do pomocy oraz do troski o zbawienie dla najbliższych. Może starsza osoba z rodziny potrzebuje mojej pomocy. Może samotny sąsiad oczekuje wsparcia. Czasem łatwiej włączyć się w jednorazową akcję pomocy powodzianom z innej części kraju, czy też ofiarom trzęsienia ziemi z dalekiego kraju niż podjąć stałą troskę o potrzebującego z najbliższego otoczenia: codzienną pielęgnację, regularne odwiedziny czy zakupy. Może chciałbym być misjonarzem na innym kontynencie, a nie potrafię porozmawiać z moimi najbliższymi, którzy przestali chodzić do kościoła: z dorosłym dzieckiem, wnukiem, ze znajomym z firmy. Oczywiście Ewangelia nie zamyka nas na „nie-swoich”, na „obcych”. Wręcz przeciwnie. Jezus pomaga pogance, Paweł poganom głosi Ewangelię. Ewangelia otwiera nas na wszystkich, ale znów, by nie pozostało to jedynie sloganem, trzeba w pierwszej kolejności – według porządku miłości – podjąć troskę o tych, którzy potrzebują jej najbardziej, którzy znajdują się w ekstremalnie trudnej sytuacji. Dobrze zatem, że pomagamy powodzianom i że polscy strażacy pojechali do Bejrutu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama