Ludzka i Boża miara sukcesu



Wielki Post jest towarzyszeniem Jezusowi w drodze do Jerozolimy, gdzie spełni się Jego Pascha – męka, śmierć i zmartwychwstanie. Choć nie idzie On sam, to jednak może przeżywać osamotnienie. Apostołowie nie dają rady dotrzymać Mu kroku w duchowym wędrowaniu. Fizycznie przemieszczają się, ale w rozumieniu misji Jezusa pozostają w tyle. Przebywając w Jego towarzystwie, kierują się własnym interesem. Jesteśmy do nich podobni, kiedy nie pojmujemy sensu krzyża i chcemy Jezusa wykorzystać dla osiągnięcia własnej chwały.

Apostołów nie rozumieją powagi chwili. Matka dwóch z nich – Jakuba i Jana – prosi Jezusa, aby jej synowie otrzymali udział w Jego władzy: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”. To prośba o zapewnienie sukcesu skierowana do Tego, który wkrótce ma po ludzku odnieść największą w życiu porażkę.

Dojrzewanie apostołów do zrozumienia Bożej logiki panowania jako służby będzie musiało przejść przez bolesne doświadczenie. Dojdzie do niego, kiedy zacznie się realizować zapowiedź cierpienia i śmierci Jezusa. Wówczas Piotr się zaprze, Judasz zdradzi, pozostali apostołowie – poza jednym – skapitulują przed wejściem na Golgotę. Wobec ciemności w godzinę największej próby, na niewiele zda się wcześniejsze ukazanie blasku Jezusowego Bóstwa na górze przemienienia. Te wcześniejsze doświadczenia zaowocują później.

Jezus mówi dziś do apostołów i do nas: „Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”. Słowa te są wezwaniem do oczyszczenia motywacji, z racji których idziemy za Jezusem. Podobnie jak apostołowie potrzebujemy właściwego rozumienia sukcesu w Bożym królestwie. Droga do niego wiedzie przez krzyż i życie ofiarowane Bogu oraz ludziom.
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama