ŻONA PODDANĄ MĘŻA?
Słowa św. Pawła z dzisiejszego drugiego czytania: „żony niechaj będą poddane swym mężom” można by interpretować jako zobowiązanie do poddaństwa żon wobec mężów, z którego mogłaby wynikać absolutna władza mężczyzny nad kobietą, wręcz tyrania. Tak zresztą niektórzy interpretują małżeństwo chrześcijańskiej: jako zabicie wolności, jako źródło przemocy mężczyzny nad kobietą, jako feudalna instytucja ucisku jednego wobec drugiego. Lekarstwem na tę archaiczną instytucję (kiedyś znajoma powiedziała mi, że według niej małżeństwo to przeżytek) ma być – w opinii niektórych – pełne wyzwolenie kobiet, wolna miłość, wolne związki, dowolne samookreślenie swojej seksualności (jako lesbijską, gejowską, biseksualną, trans-płciową lub każdą inną).
Przywołane zdanie św. Pawła trzeba rozumieć w całości jego wypowiedzi, przywołanej w ramach drugiego czytania. Apostoł Narodów cytuje słowa z Księgi Rodzaju: „dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem”. Podobnie do opisu stworzenia pierwszych ludzi odwołał się Pan Jezus w Ewangelii, kiedy argumentował na rzecz jedności i nierozerwalności małżeńskiej. Ten bowiem kto chce w sposób pogłębiony wypowiadać się na temat małżeństwa nie może nie odnieść się do pierwotnego zamysłu Boga wobec małżeństwa. Z Księgi Rodzaju wynika: że małżeństwo jest chciane, zaplanowane, że jest stworzone przez Boga. Nie jest wynikiem ślepych praw ewolucji, ani też nie jest jedynie efektem instynktu bądź sentymentu człowieka. To, że mężczyzna łączy się z kobietą i „będą dwoje jednym ciałem” oznacza, że w zamiarach Bożych była dwoistość płci, wzajemne dopełnianie się (biologiczne, psychiczne i duchowe) mężczyzny i kobiety. Płeć, z jaką poczyna się i rodzi każdy człowiek, jest darem Boga, za który winniśmy nasze Stwórcy wyrażać naszą wdzięczność. Jeśli LGBT jest słusznie nazywane ideologią, to wyraża się w ten sposób sprzeciw wobec podważania prawdy o tym, że płeć jest naturalnym wyposażeniem człowieka, a równocześnie darem Boga, który w sposób głęboko ludzki pozwala otwierać się na osobę płci przeciwnej. Nazwanie LGBT ideologią nie oznacza wystąpienia przeciw godności żadnego człowieka, także tego który ma różne trudności w przeżywaniu własnej seksualności. Dziś wiele osób, szczególnie młodych, ulegając aktualnym modom, eksperymentuje na własnym ciele i z własną seksualnością. Czynią to w imię wolności, wyzwolenia, czasem nie zdając sobie sprawy, jak ranią (nieraz może nieodwracalnie) własną płciową. Czasem też zostają przez kogoś zranieni. Młodzi ludzie potrzebują jasnego i pełnego delikatności przekazu, że płeć jest darem Boga, że służy wyrażaniu miłości małżeńskiej, że jest miejscem przekazywania życia, że aktywność seksualna poza małżeństwem jest nieuporządkowana i grzeszna, bo nie służy pogłębieniu miłości małżeńskiej, że LGBT nie jest wyzwoleniem, lecz prowadzi do zranień.
Św. Paweł nie zatrzymuje się na odwołaniu się do Księgi Rodzaju. On prawdę o małżeństwie odnosi do Jezusa. Św. Paweł pisze tak: „Chrystus jest Głową Kościoła, On – Zbawca Ciała”. Relacja między Jezusem a Kościołem jest taka, że Chrystus jest Głową Kościoła, zaś – Kościół Jego Ciałem, które Jezus zbawił. Z tej głębokiej więzi Jezusa z Kościołem św. Paweł wyprowadza wniosek: „mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie”. Tak jak Jezus miłuje Kościół tak mężowie mają miłować swoje żony. Tu nie ma tyranii, przemocy, ucisku i władzy, tu jest miłość i to jaka! Użyty czasownik „agapan” („miłujcie”) oraz uzasadnienie „bo i Chrystus” wskazują na głęboką miłość gotową do poświęcenia, do rezygnacji z własnego ego, wręcz do oddania życia; taka miłość jest na antypodach egocentryzmu. Tak jak podstawą miłości mężów do żon jest ofiarnicza miłość Jezusa względem Kościoła, tak też poddanie się Kościoła Chrystusowi jest podstawą poddania się żon – swoim mężom. W praktyce życia oznacza to wzajemność: wzajemną miłość, wzajemne oddanie, wzajemne poddanie. Gdyby żona więcej słuchała męża, to wiele trudnych sytuacji życiowych by uniknęła. Gdyby mąż więcej słuchał żony, to nigdy by nie zszedł na żadne, mniejsze czy większe, manowce. Bo druga osoba w małżeństwie jest przeznaczona i do miłości i do pomocy i do pewnej kontroli i do przypominania o granicach moralnych. Małżeństwo to nie zniewolenie, to wspólnota życia i miłości.
Wreszcie św. Paweł wypowiada następujące słowa na temat małżeństwa: „Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła”. Małżeństwo jest zatem widzialnym znakiem miłości Chrystusa. I dlatego we wspólnocie Kościoła te słowa św. Pawła rozumiane są jako przedstawienie i ukazanie prawdy o tym, że małżeństwo jest sakramentem. Katechizm tak wyraża tę prawdę: „Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotą całego życia, skierowaną ze swoje natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu”. Małżeństwo nie jest sakramentem tylko w momencie zawierania go przed ołtarzem w obecności kapłana. Ono jako sakrament trwa do śmierci, któregoś z małżonków. Małżeństwo jest zatem drogą dwojga osób do świętości i zbawienia. Za każdym razem, gdy małżonkowie wyrażają swoją miłość, czy to duchowo, czy to poprzez akt małżeński, uobecnia się pośród nich Chrystus. Gdy się kłócą, gdy przeżywają kryzys małżeński, Chrystus doznaje cierpień, gdy się rozwodzą Jezus doznaje rozdarcia, ale nawet w rozdartym małżeństwie pozostaje. Dlatego też nie ma rozwodów w Kościele, dlatego też osoba, która zawarła ważny związek małżeński, nie może po rozwodzie cywilnym wejść w nowy związek sakramentalny.
Sakrament małżeństwa stanowi źródło łask dla małżonków. Daje siły, by co dnia wybierać na nowo swojego współmałżonka. Wspólna modlitwa małżeńska, wspólna Eucharystia, wspólne świętowanie rocznicy zawarcia związku małżeńskiego – są to sposoby, by z tego źródła sakramentu małżeństwa czerpać łaski na codzienność życia, nieraz trudną i skomplikowaną.