Mija kolejny rok, który, zdaniem wielu, przejdzie do historii przede wszystkim jako drugi rok pandemii Covid. To prawda, że zmieniła ona w jakiejś mierze cały świat, który chlubił się coraz bardziej osiągnięciami, rozwojem techniki i medycyny, a nagle wirus, mniej niż symbolicznych rozmiarów, stał się dla wszystkich niebezpieczny. Co więcej, odnosimy wrażenie, że on w jakiejś mierze już z nami pozostanie…
Przeżywany czas koronawirusa może jednak dać nam okazję do pewnej refleksji nad tym wszystkim, co się wokół nas i w nas samych dzieje. Patrzymy na nasze życie trochę inaczej i żyjemy w ciągłym zagrożeniu, bo w każdej chwili niebezpieczne zakażenie może stać się także naszym udziałem.
Trzeba doprawdy szukać ratunku w innej przestrzeni, do czego zaprasza nas dzisiejsza Ewangelia o Słowie, które „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Św. Jan ze smutkiem konstatuje, że Słowo „przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,11). Niestety, to stwierdzenie realizuje się do dzisiaj w wielu miejscach świata i w wielu sercach ludzkich. Jest ciągle dużo nienawiści, zazdrości, niesprawiedliwości, egoizmu; w takim kontekście doprawdy trudno jest przyjąć Chrystusa i żyć Jego Ewangelią. Zasmuca nas także fakt, że niektórzy z tych, którzy kiedyś przyjęli Zbawiciela, teraz postanawiają od Niego odejść i szukać szczęścia na własną rękę.
Ale dzisiejsza Ewangelia nie kończy się pesymistycznie i stwierdza wyraźnie, że „wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). Warto uświadomić sobie na koniec roku cywilnego prawdę o godności, jaką został człowiek obdarowany i do jakiej został powołany. Nie można ciągle koncentrować się na złu i słabościach. Wystarczy pomyśleć dzisiaj o tym, ile dobra z Bożej łaski stało się naszym udziałem w minionym roku, ile cudownych osób spotkaliśmy, ile wartościowych postaw w nich dostrzegliśmy, ile wspaniałych chwil przeżyliśmy…
Zamykamy ten rok z nadzieją, że mimo rozmaitych trudności można przeżyć życie pięknie. Wystarczy pomyśleć o nowych polskich błogosławionych, których Kościół wyniósł na ołtarze w roku 2021: o kardynale Stefanie Wyszyńskim, matce Elżbiecie Róży Czackiej i ks. Janie Macha. Z punktu widzenia duchowego kończący się dzisiaj rok przejdzie do naszej narodowej historii nie jako drugi rok pandemii, ale przede wszystkim jako rok trojga nowych błogosławionych. Za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny, nowych błogosławionych i wszystkich świętych dziękujmy Bogu za wszystkie doświadczenia minionego czasu i prośmy o łaski na rok 2022.