Zmartwychwstały Jezus nie ukazuje się nam tak jak Jedenastu, ale wciąż rozsyła z tym samym orędziem: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Idźcie i głoście – to nasze zadanie. Ewangelia, kiedy rezonuje w człowieku otwiera drogę do sakramentu chrztu.
Kluczem jest wiara. W szerokim tego słowa znaczeniu każdy w coś lub komuś wierzy. Bywa, że osoby deklarujące niewiarę w Boga, wierzą we więcej rzeczy niż ci, którzy podzielają wiarę Kościoła. Horoskopami, talizmanami, przeróżnymi zabobonami próbują wypełnić pustkę powstającą po odrzuceniu Boga. Próby te skazane są jednak na niepowodzenie. Wszystko, co człowiek poznaje, wytwarza i posiada, jest zbyt małe, aby zastąpiło Boga.
Wyznając wiarę, odnosimy się do dwóch rzeczywistości. Pierwsza to uznanie istnienia Boga, a druga – to zależność od Niego. Nie wierzymy tylko w Boga, ale nade wszystko Bogu. Temu, który w Jezusie Chrystusie najpełniej wyznał nam miłość oraz uzdalnia do wyrzucania złych duchów, mówienia nowymi językami, uzdrawiania chorych i ocalania życia w sytuacjach jego zagrożenia.
Wierzyć to dać serce. Łaciński czasownik „credere” składa się z dwóch słów: cor – serce i dare – dawać. Serce możemy oddać czemuś lub komuś. Gdy oddajemy je Bogu, On oddaje nam siebie samego. A nawet w tym obdarowaniu nas wyprzedza. Bóg wierzy człowiekowi, ponieważ w Chrystusie oddał nam swoje serce. Aby nasza wiara była zażyłą relacją i owocowała świadectwem, potrzebujemy pokarmu – słowa Bożego, sakramentów i doświadczenia.