Różne są rodzaje dobra. Na szczycie jego hierarchii stoi dobro godziwe. Takie, którego pragniemy ze względu na nie samo. Drogą do jego osiągnięcia będzie dobro pożyteczne - upragnione ze względu na to, iż staje się środkiem do osiągnięcia jeszcze innego rodzaju dobra. Na końcu będzie dobro przyjemne. Miłe dla oczu, podniebienia i uszu. Owszem, niekiedy to co godziwe i to co przyjemne mogą iść w parze, podobnie jak to, co pożyteczne i to co przyjemne.
Problem naszego życia nie tyle polega na tym, że pragniemy zła, nieszczęścia i krzywdy. To są raczej wyjątki w społecznościach ludzkich. Problem z dobrem i szczęściem w naszym codziennym życiu związany jest z pomyleniem hierarchii dobra. Ze zbytnim skupieniu na naszym dobru własnym, czasem osiąganym kosztem dobra innego człowieka. Młodzieniec, który przyszedł do Chrystusa, nazwał Jezusa dobrym i pytał o to, co ma zrobić, aby osiągnąć zbawienie. Jezus daje mu prostą odpowiedź. Znasz przecież przykazania. On dumnie stwierdza, że przestrzega ich wszystkich, ale Jezus który zna i przenika serca i sumienia wie, że tego młodzieńca stać na wiele więcej.
Pragnie aby nie poprzestawał na tym dobru, którym jest unikanie złego. Wzywa do pójścia za Sobą. Składa zatem propozycje temu młodzieńcowi: zostaw to co masz, pozbądź się dóbr doczesnych a później przyjdź i chodź za mną. Nie ujawnia więcej. Nie tłumaczy i nie obiecuje żadnego miejsca pośród apostołów. Nie kreśli przed nim nawet celu owego rozdania dóbr ziemskich i pójścia za Nim.
Jednak już to wystarczy, aby ów młodzieniec odszedł zasmucony. Dobra, które posiadał nie dawał mu szczęścia a jednak tak mocno wiązały go ze sobą, że nie pozwoliły wznieść wzroku ku niebu. Nie dały najmniejszej szansy na to, by się wybrał w Himalaje Ducha.
SŁOWO JAKŻE AKTUALNE
Czyż nasze życie po wielokroć nie jest podobne do życia owego młodzieńca? Stawiamy sobie ambitne cele. Chcemy żyć dostatnio, w poczuciu bezpieczeństwa nie wadząc nikomu i nie dopuszczamy do siebie tej myśli, że to co materialne bardzo szybko przeminie i że to, co zgromadziliśmy, kiedyś trzeba będzie zostawić. Nie chcemy zdawać sobie sprawy z tego że stając przed Bogiem weźmiemy ze sobą tylko to, co jest dziełem miłosierdzia.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czym kieruję się w dążeniu do szczęścia?