Nie jesteśmy bezradni

Kobiety stały przy pustym grobie bezradne. Są bezradne wobec faktu, który na razie wydaje im się kolejną odsłoną ludzkiej podłości. Nie tylko zamordowano Pana Jezusa, ale jeszcze ukradziono Jego ciało. Każdy z nas pewnie doświadczył tego poczucia bezradności stykając się ze złośliwością, nienawiścią czy głupotą. Nie mamy już siły się gniewać, bo gniew nic nie pomoże. Nawet jeśli znajdujemy pomysł, jak zaradzić skutkom zła, to nie mamy środków, aby zmienić dusze tych, którzy je wywołują. Teraz docierają do nas wstrząsające relacje o rosyjskich zbrodniach na Ukrainie. Być może da się zatrzymać zbrodniarzy od kolejnych czynów, może ktoś poniesie za nie karę. Ale patrząc tylko w ludzkiej perspektywie możemy mieć wątpliwości, ilu winnych będzie naprawdę żałować tego, co zrobili. Dopiero Chrystus jest w stanie zaradzić złu uderzając w same jego korzenie. Gdy uwierzymy w Jego zwycięstwo, zło nie będzie nas paraliżować, czynić bezradnym.

Zjawiają się aniołowie. Pierwsza reakcja kobiet to przerażenie. Istoty z poza tego świata. To, co mówią jest też z innego świata, niemożliwe... Nie są gotowe, aby uwierzyć aniołom, choć czują przed nimi nabożny lęk. Dopiero autorytet samego Jezusa sprawia, że zaczynają wierzyć. Przypomniały sobie Jego słowa. I my sięgajmy po słowa Pana Jezusa, gdy jesteśmy bezradni wobec zła albo wobec tego, co nam się wydaje złem. Modlitwa myślna, w oparciu o Ewangelię pomaga nam spojrzeć na rzeczywistość oczyma wiary.

Czy uwierzyły wówczas w pełni w zmartwychwstanie Pana Jezusa? To nie jest jasne. Na razie zapaliła się w nich nadzieja, zaczęły przyjmować, że to w ogóle jest możliwe. Ale wiara jest procesem i ma swoje etapy. Kobiety, wobec zdumiewającej wiadomości postępują trzeźwo i racjonalnie. Idą do Apostołów, przecież oni lepiej wiedzą, co Jezus mówił o swojej śmierci i zmartwychwstaniu.

Przychodzą i ponownie są bezradne, tym razem wobec słabości uczniów. Apostołowie to jest zalążek Kościoła. Już otrzymali misję, choć nie są w pełni gotowi, zanim zstąpi na nich Duch Święty. Ich zadaniem, tak a jak ich następców, biskupów i kapłanów, jest umacniać wiarę wszystkich chrześcijan, przekazując wiernie prawdy wiary. I oto, na samym początku, zawodzą… Może również natknęliśmy się na kapłanów czy biskupów, którzy zamiast umacniać wiernych, osłabiają ich wiarę: jedni poprzez zachowanie niezgodne z Ewangelią, inni zniekształcając nauczanie Chrystusa, wstrzykując w nie fałszywe ideologie lub własne wątpliwości. Takie doświadczenie boli, ale patrzmy na Marię Magdalenę i inne kobiety. Nie załamały się wobec małoduszności uczniów. Wierzą w Jezusa i wierzą też w założony przez Niego Kościół. Naciskają dalej. Wiedzą, że to słabość ale nie brak miłości do Pana Jezusa jest powodem głupiego zachowania uczniów. Ostatecznie Piotr wraz z Janem pobiegną do grobu. Zobaczy i uwierzy, bo najpierw zaufał nieustępliwej Marii Magdalenie.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama