Za kogo uważasz Chrystusa?

Po okresie wielkanocnym wracamy w liturgii do systematycznej lektury Ewangelii Łukaszowej. Pytanie, jakie Jezus stawia dziś swoim uczniom, ma fundamentalne znaczenie. Jezus wchodzi w dialog z nimi w bardzo rozważny sposób. Najpierw prosi ich, by głośno wyrazili to, „co ludzie mówią”, a więc także, by jasno zdali sobie z tego sprawę. Chodzi o coś w rodzaju przeglądu plotek na Jego temat. A plotki dotyczące Jezusa są różne. Nikt z postronnych słuchaczy raczej nie neguje Jego nadzwyczajności, niezwykłej mocy Jego nauczania i Jego fascynującej osobowości, która przyciąga ciekawskich i rozpala ich wyobraźnię. I dlatego pojawiają się porównania do Jana Chrzciciela lub też do Eliasza, który w starotestamentalnej Księdze Syracha został nazwany „prorokiem jak ogień”, którego słowo płonęło jak pochodnia (Syr 48, 1). W zasadzie takie określenia można by uznać za znakomite komplementy i wyraz prawdziwego szacunku ze strony tłumów. Skierowane do uczniów pytanie Jezusa nie jest jednak czymś w rodzaju sondażu poparcia czy popularności. Jezus raczej przygotowuje grunt pod bardzo osobiste pytanie, które kieruje już bezpośrednio do każdego, który podąża za Nim: „A ty, za kogo Mnie uważasz?”

To pytanie się nie przedawnia. Każdy wierzący musi na nie odpowiedzieć, i to nie tylko jednorazowo. Raczej musi być ono weryfikowane wielokrotnie w ciągu życia. Także ze względu na to, że uznanie Jezusa za Mesjasza Bożego, czyli przyjęcie Go jako osobistego Zbawcę i Pana, wiąże się z tym, że jest się gotowym podzielić Jego los. Mówiąc o tym swoim uczniom, Jezus zachowuje się zupełnie inaczej, niż zazwyczaj czynią to politycy i ludzie wpływowi, którzy mają tendencję do ukrywania przed swoimi zwolennikami problemów i trudów, zachwalając raczej korzyści i zaszczyty. Jezus jasno pokazuje, że kto decyduje się na kroczenie wraz z Nim, musi się przygotować na coś, co przez niewierzące otoczenie będzie określone jako tracenie życia. Przejście z Nim przez tę fazę tracenia prowadzi jednak ku ocaleniu, zachowaniu na zawsze tego, co najcenniejsze. Może to jest właśnie ten moment w moim życiu, kiedy powinienem sobie z całą powagą, na nowo zadać to pytanie: Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?  

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama