Święto Maryi, Matki Kościoła nie przypadkiem umieszczono w kalendarzu liturgicznym zaraz po Zielonych Świątkach. Duch Święty działa praktycznie, skutecznie i mądrze układa kierunek myślenia chrześcijaństwa, czego dowodem będzie pierwsza osoba z Kościoła, jaka przyjęła bierzmowanie w Nazarecie – Maryja. Tego nie przeżył żaden z apostołów. Nie mężczyzna został napełniony darami Ducha Świętego jako pierwszy lecz kobieta. Od Maryi z Nazaretu odchodzi potem cała dynastia godnych szacunku, żeńskich postaci, które aktywnie współtworzą historię Kościoła – przez Katarzynę ze Sieny i świętą Jadwigę, wybitne siostry Ledóchowskie, aż do Matki Teresy z Kalkuty.
Trudno jest naprawdę słuchać ze spokojem płytkich, medialnych mitów, w refrenach których katolicyzm odmalowuje się na twardą republikę chłopską, bez stosownego miejsca dla płci pięknej. Wiosną 2025 roku dla przykładu, w programie „Lepsza Polska”, notabene i skądinąd godna szacunku pani redaktor Dorota Gawryluk, nie wiadomo dlaczego zakończyła nazbyt gorącą dyskusję katolików w studio stwierdzeniem: mam jeszcze wiele pytań do Kościoła, choćby o rolę kobiet – czy kobiety w katolicyzmie to tylko gospodynie domowe na plebaniach? No broń Boże i przykładem na to jest choćby sama pani Redaktor! Kobiety w Kościele to wspaniałe matki, siostry zakonne, liderki ducha i podpory sumienia, piękne, silne, dalekowzroczne. Skąd więc takie pomówienia? Skoro już ksiądz Karol Wojtyła – w końcu jeden z najbardziej męskich papieży w historii – w fascynującej książce „Miłość i odpowiedzialność” pisał z uznaniem o geniuszu kobiecym. A potem został głową Kościoła katolickiego.
Jaka jest rola kobiet w Kościele? Każdy może służyć Bogu zgodnie z naturą własnego powołania, nigdy inaczej. Kobiety wnoszą wiele do misji przekazu wiary jedynie jako kobiety. Lekceważąc Boży porządek – psują sprawę. Coraz bardziej powszechnym, niepokojącym zjawiskiem jest na przykład rezygnowanie w klasztorach żeńskich z funkcji kapelana. Domy zakonne bez stałej opieki kapłana izolują się jak szpitalne oddziały. Albo ginie w nich jakiekolwiek duszpasterstwo albo nie rozwija się do pełni, bezpiecznie, zdrowo.
Po prostu kobiety nie są stworzone na wodzów, administratorów, duszpasterzy czy strategów. Ich naturą będzie za to coś nieosiągalnego dla mężczyzn – relacja, ludzkie ciepło, łagodność, intymne towarzyszenie, przygarnięcie, odwaga przetrwania wbrew nadziei. Katolicyzm, dzięki pierwszej bierzmowanej kobiecie z Nazaretu, aż do tego momentu unikał histerii feminizmu. Bo w Kościele było zawsze jasne, że duchowość czy estetyka – sponsorowane szczególnie za sprawą pań – odgrywają inną lecz nie gorszą rolę od administracji, kurialnego zarządu albo duszpasterstwa. Świecki feminizm w habicie i welonie zepsuł powietrze. Od jakiegoś czasu trwają w Kościele czysto polityczne spory o jak najliczniejszy udział pań w radach, o samodzielne wygłaszanie przez nie rekolekcji czy prowadzenie kierownictwa duchowego, a nawet o bycie ministrantami przy ołtarzu, wyciąganie ręki z ławek do koncelebry i oczywiście, o wyświęcanie kobiet na księży. Czy uda się przewietrzyć ideologiczny zaduch feminizmu, by znów mogła rozwijać się piękna duchowość kobiecego geniuszu?
Już w księdze Rodzaju jedno z najważniejszych miejsc obszernego tekstu zajmuje nadzieja dla kobiet nazywana pięknie Protoewangelią. Dzieje Apostolskie, czyli pierwotna konstytucja pod założenie Kościoła, na pierwszym zdjęciu młodej wspólnoty ukazują modlącą się w Wieczerniku grupę niewiast, skupioną wokół Matki Bożej (por. Dz 1, 14). Z ewangelistów tylko Jan wspomina o obecności Maryi pod krzyżem (por. J 19, 25). Stoi tam w towarzystwie Salome, matki synów Zebedeusza oraz żony Kleofasa. Nawet w tak mocnym momencie historii zbawienia znów więcej kobiet niż mężczyzn.
Szanuj zacne panie z kościoła. Patrz jak się modlą, słuchaj, co myślą i ucz się od nich chrześcijaństwa. To lepsze niż tracenie czasu na puste spory z feminizmem. Feminizm wyparuje z głów jak każda ideologia, a kobiety z Maryją stać będą dalej pod tym samym krzyżem.