„Ktoś świadomie otwiera drzwi do najintymniejszych przestrzeni rodziny” – ostrzega dr Artur Dąbrowski. Szef Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej komentuje projekt przepisów zezwalających na to, by 13-latkowie mogli być poddani terapii psychologicznej bez informowania rodziców.
Projekt zmian w ustawie o prawach pacjenta i kilku innych ustawach został przyjęty przez Sejm pod koniec czerwca. Zakłada, że dziecko mające 13 lat będzie mogło korzystać z porad psychologicznych bez zgody rodziców. Taka zgoda jest wymagana w przypadku wszystkich innych świadczeń medycznych, z wyjątkiem sytuacji, kiedy trzeba ratować życie, a z ojcem ani matką nie da się skontaktować.
Nawet w przypadku wizyty u dentysty zgoda rodziców wymagana jest do 16. roku życia. Zgodnie z przyjętą nowelizacją, psycholog będzie musiał po fakcie poinformować rodziców dziecka o jego wizycie, ale nie zawsze. Nie będzie to konieczne, jeśli uzna, że nie służy to pacjentowi – decyzję podejmie sam terapeuta.
Poparta przez rządzącą koalicję nowelizacja trafiła do prac w Senacie.
Ratowanie przed rodzicami
Posłanka KO Marta Globik przekonywała, że ustawa to szansa na pomoc psychologiczną dla młodych ludzi, którzy nie mają wsparcia w rodzicach. Z kolei według posłanki Marceliny Zawiszy z partii Razem ustawa daje furtkę do tego, żeby młoda osoba, której rodzice nie zgadzają się na to, żeby poszła do psychologa, z tej pomocy mogła skorzystać.
Inaczej ocenia projekt dr Artur Dąbrowski, szef częstochowskiej Akcji Katolickiej, z zawodu nauczyciel.
„To jest zdecydowane przekroczenie granic zdrowego rozsądku, nie mówiąc już o standardach”
– mówi Dąbrowski „Naszemu Dziennikowi”. Jego zdaniem, nowe prawo odbiera rodzicom prawo do troski i odpowiedzialności za dziecko, tym samym osłabiając rodzinę jako naturalne środowisko rozwoju.
Demontaż więzi
Pozwolenie nastolatkowi na kontakt z psychologiem bez wiedzy opiekuna to nie wyraz troski, ale „ruch wymierzony w fundament rodziny jako wspólnoty odpowiedzialności” – alarmuje Dąbrowski. Dodaje, że nowelizacja stwarza sytuację, w której opiekun odpowiada prawnie za dziecko, ale nie ma dostępu do informacji o jego emocjonalnym czy psychicznym stanie.
„Nie wie, z kim dziecko rozmawia. Nie ma wpływu na to, jak te rozmowy odbiją się na jego rozwoju" – podkreśla. W jego ocenie, rodzice powinni mieć możliwość towarzyszenia dziecku w procesie terapeutycznym, zwłaszcza że rozmowy z psychologiem często dotykają kwestii tożsamości, relacji i emocji. Brak tej współpracy uznaje za drogę do „chaosu".
W opinii rozmówcy, omawiane zmiany są elementem szerszej tendencji, którą określa jako stopniowe wypieranie rodziców z ich naturalnej roli. Zdaniem dr. Dąbrowskiego, „to nie reforma”, ale „narzędzie do dalszego demontażu więzi rodzinnych”.
Byle bez energetyka
Według Artura Dąbrowskiego, zagrożenie dotyczy nie tylko relacji, ale również ochrony prywatności, ponieważ dziecko może bez wiedzy rodziców przekazywać terapeucie informacje dotyczące sytuacji domowej.
„Ktoś świadomie otwiera drzwi do najintymniejszych przestrzeni rodziny”
– ostrzega lider Akcji Katolickiej. Poddaje też w wątpliwość to, czy 13-latek ma wystarczające rozeznanie, by samodzielnie wybrać terapeutę.
„Nie chodzi o to, by odbierać mu głos – ale o to, by ten głos wspierać mądrym, doświadczonym przewodnictwem” – wyjaśnia. Zauważa, że dziś
„13-latek nie może legalnie kupić napoju energetycznego, ale już może, bez wiedzy i zgody rodziców, udać się do psychologa”.
Wszystko to może utwierdzić młodego człowieka w przekonaniu, iż to rodzina jest źródłem jego problemów. Zwłaszcza jeśli nieletni pacjent trafi na treści pochodzące z ideologicznie zaangażowanych środowisk.
Źródło: prawo.pl, „Nasz Dziennik”
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.