Holandia: świeckie wspólnoty monastyczne nadzieją Kościoła

Informacje o zamykaniu kolejnych świątyń w Holandii pojawiają się tak często, że można mieć wrażenie, że tamtejszy Kościół zmierza ku nieuchronnemu upadkowi. Jednak nowe świeckie wspólnoty monastyczne to przebłysk nadziei w tym smutnym krajobrazie duchowego zmierzchu.

Johannes van den Akker, jest świeckim „opatem” wspólnoty Kleiklooster (dosł. Gliniany Klasztor) w amsterdamskiej dzielnicy Bijlmer. Nowe wspólnoty monastyczne opisuje on jako miejsca wiary i nadziei. Wspólnota, założona przez niego w 2015 r. wraz z żoną, składa się z ośmiu innych osób. Den Akker sam ma pięcioro dzieci, ale jego „klasztor” otwarty jest dla bezdomnych rodzin. Obecnie mieszkają tam trzy samotne matki z czwórką dzieci.

Nazwa Kleiklooster kojarzona jest w Holandii z dawnym browarem. Jest to browar rzemieślniczy, który produkuje różne piwa, od Session IPA po Quadruple Poorter. Część zysku trafia do klasztoru. Ale działalność świeckich „mnichów” nie ogranicza się oczywiście tylko do produkcji piwa. Starają się być „inkubatorem” życia duchowego i działalności społecznej, pomagając różnym chrześcijańskim organizacjom żyć zgodnie z ich charyzmatem i angażują się w projekty służące odnowie katolickich wspólnot religijnych. Najnowszą inicjatywą jest Stowarzyszenie Wspólnot Religijnych, będące siecią łączącą doświadczone wspólnoty z młodymi i nowopowstającymi, zapewniając wsparcie i pomoc.

Młody Kościół

Według niedawno opublikowanego raportu zatytułowanego "We just share our lives", ponad połowa z 75 wspólnot w Holandii powstała w ciągu ostatnich dziesięciu lat. We wspólnotach tych żyje około 1100 osób, a ich członkowie są stosunkowo młodzi, w wieku od 18 do 45 lat, co samo w sobie jest ewenementem w duchowym krajobrazie Holandii.

To, co istotne dla przedstawicieli tego pokolenia, to nie tyle kwestie doktrynalne, co życie zgodne z wiarą. Chcą tworzyć żywe wspólnoty, które wcielają w życie ideały gościnności, miłosierdzia i troski o środowisko, a jednocześnie prowadzą życie duchowe w rytmie codziennej modlitwy brewiarzowej i Eucharystii. „Są to konkretne zobowiązania dla wspólnoty, która obejmuje całe życie” – mówi Johannes. „Osobiście czerpię również wiele z rozmów ze starszymi katolickimi mnichami. Ci ludzie mają w sobie wiele mądrości i to błogosławieństwo, że możemy z niej korzystać”.

Światło dla Kościoła

Johannes jest przekonany, że nowe wspólnoty monastyczne mogą odgrywać ważną rolę łącznika w dzielnicach wielkich miast oraz w mniejszych miejscowościach. „Wspólnoty te nie są rozwiązaniem dla całego Kościoła, ruch jest na to zbyt mały. Ale w wielu przypadkach mogą one przynieść trwałą chrześcijańską obecność w opuszczonych budynkach kościelnych w różnych dzielnicach, oferując miejsca wiary i nadziei”. Oczekuje on, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat liczba wspólnot ponownie się podwoi. „Nasze badania wykazały, że w ciągu ostatniego roku podjęte zostało ponad 20 inicjatyw tego typu. Prawdopodobnie tylko połowa z nich przetrwa, między innymi ze względu na problemy ze znalezieniem miejsca zamieszkania lub źródła finansowania. Ale są to kwestie, które Kościół może pomóc rozwiązać i mam na to dużą nadzieję”.

„Kiedyś napisałem, że każdy kościół powinien mieć swój klasztor. Mam na myśli miejsce chrześcijańskiej obecności, które jest tam zawsze, a nie tylko w niedziele, i gdzie można znaleźć schronienie. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne w Kościele przyjmą tę wizję, zachęcając do inicjatyw klasztornych i oferując im przestrzeń” – mówi Johannes.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama