Pielgrzymka do Chartres stawia pytania o rosnącą popularność wspólnot tradycjonalistycznych

Nawet liberalne francuskie media poświęciły sporo uwagi i zmieniły ton, relacjonując pielgrzymkę, podczas której 16-tysięczna kolumna pątników przebyła pieszo ponad stukilometrową trasę między Paryżem a Chartres.

Jak opisuje na łamach wPolityce.pl Grzegorz Górny, uwagę mediów przykuły trzy sprawy – rekordowa liczba 16 tysięcy pieszych uczestników, przewaga ludzi młodych oraz tradycjonalistyczny charakter pielgrzymki, która skupiła osoby przywiązane do Mszy łacińskiej.

Nietypowe jest nie tylko samo zainteresowanie świeckich mediów, ale też ton, w który opisywały one pielgrzymkę. Dominowały komentarze bezstronne, a nawet pełne podziwu i życzliwości – a nie, jak zwykle bywa, sarkastyczne i pisane z poczuciem wyższości.

Grzegorz Górny przywołuje wypowiedź publicysty katolickiego pisma „La Nef” Jeana Bernarda, który zauważył: „Wielu obserwatorów, także tych z wielkich mediów, było zdumionych żarliwością i wiarą pielgrzymów, w całkowitym przeciwieństwie do ogólnego spustoszenia Kościoła we Francji, sparaliżowanego skandalami związanymi z nadużyciami”.

Jak podkreśla publicysta wPolityce.pl, różnicę widać także w powołaniach kapłańskich. Do seminariów diecezjalnych we Francji nie zgłasza się nikt lub są to pojedyncze osoby, zaś seminaria związane z ruchem tradycjonalistycznym notują stały wzrost. W 2021 roku było to 65 kandydatów, w roku 2022 już 95.

Okazuje się, przekonuje Górny, że „duchowość zbudowana wokół klasycznego rytu rzymskiego ma moc przyciągania ludzi szukających Boga, a zwłaszcza młodych, których pociąga sacrum”. „Oni nie mają nic wspólnego z podziałami na Kościół przedsoborowy i posoborowy; nie mają nawet pojęcia o tych wszystkich kontrowersjach teologicznych, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu rozpalały tak wiele umysłów. Oni po prostu w tradycyjnej liturgii odnajdują prawdę, piękno, harmonię, w końcu – samego Boga. Kto im tego zabroni?” – pisze.

Odpowiadając na to pytanie przypomina o… dokumencie papieskim w formie motu proprio „Traditionis custodes”, ogłoszonym przez papieża Franciszka w lipcu 2021 roku, który to dokument „de facto skazuje Mszę trydencką na stopniowy zanik”. Jak zaznacza, „o klasycznym rycie rzymskim w nieprzychylnym tonie wypowiada się też kardynał Arthur Roche, prefekt Dykasterii Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, odpowiedzialny w Kościele za kwestie liturgiczne”.

„Mimo systemowych ograniczeń, z jakimi się spotykają, środowiska tradycjonalistyczne zachowują żywotność, przekształcając się we wspólnoty misyjne, a nie zasklepiając we własnym, zamkniętym gronie. Stanowią one co prawda w Kościele zdecydowaną mniejszość, ale mniejszość kreatywną w takim sensie, jaki miał na myśli Benedykt XVI, gdy mówił o przeżywaniu Kościoła we wspólnotach mających moc przekształcać duchowo rzeczywistość” – pisze G. Górny.

Ilustracją tego zjawiska jest właśnie pielgrzymka do Chartres, która zdaniem publicysty zmusza przedstawicieli Kościoła do odpowiedzi na szereg pytań. Dlaczego te wspólnoty rozwijają się, gdy inne obumierają? Jak można twórczo wykorzystać ich ów potencjał?

„A może zrezygnować z ich misyjnego zapału, pokazując, że ze swoją duchowością nie są w Kościele w ogóle potrzebni? Wypychanie ich z przestrzeni eklezjalnej grozi jednak ryzykiem powstania wspólnot równoległych, oderwanych od więzi z większością wiernych, a nawet stwarza groźbę schizmy” – przestrzega.

Kolejne pytania stawia wobec decyzji Franciszka, burzącej wprowadzony przez Benedykta XVI „swoisty «pax liturgica» w Kościele”.

„Dlaczego ryt rzymski, mimo że jednym z naczelnych haseł obecnego pontyfikatu jest różnorodność (w tym także liturgiczna), nie mieści się w ramach owej różnorodności? Dlaczego w Watykanie wiele się mówi o inkluzywności, a mimo to tradycjonaliści nie są włączani, lecz wyłączani z eklezjalnej wspólnoty? Po co fundować sobie na własne życzenie dodatkowy, nikomu nie potrzebny konflikt wewnątrz Kościoła, skoro przed katolicyzmem stoi w tej chwili tak wiele rzeczywistych wyzwań w relacjach ze światem?” – wylicza G. Górny. „Te pytania będą powracać. I to nie tylko przy okazji kolejnych pielgrzymek do Chartres” – przestrzega.

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama