"Gladiatorzy" ukarani

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (41/2001)

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nałożył na właściciela stacji TV 4 karę 200 tysięcy złotych za sceny zagrażające dobru dzieci w programie "Gladiatorzy". Według Juliusza Brauna, uczestnicy programu - nadawanego o 19.00, a więc w czasie kiedy na ekranie nie powinny pojawiać się treści szkodliwe dla dzieci i młodzieży - zachowywali się nieprzyzwoicie, wulgarnie i prymitywnie.

Przewodniczący skorzystał więc ze swoich uprawnień, wymierzając najwyższą możliwą karę. Mimo że nie wiadomo, czy kara ta zostanie zapłacona (właściciel może odwołać się do sądu), z Krajowej Rady wyszło nareszcie konkretne ostrzeżenie pod adresem promotorów "reality shows", sformułowane w jedynym - jak się wydaje - zrozumiałym dla nich języku: pieniędzy. Dotychczasowe słowne potępienia - jak choćby uchwałę tej samej Rady, uznającej takie programy za "apoteozę knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu" - właściciele i szefowie komercyjnych stacji zbywali drwinami i arogancją. W ślad za ostrą krytyką poszło zresztą... przydzielenie dodatkowych częstotliwości telewizji TVN, mogącej się "szczycić" pionierską rolą we wprowadzeniu "reality show" do Polski.

Tym razem kara jest konkretna. Chciałbym wierzyć, że wynika to z rzeczywiście jeszcze bardziej prymitywnego charakteru "reality show" TV 4 w porównaniu z jego odpowiednikami, nadawanymi przez silniejsze stacje. Chciałbym wierzyć, że Rada i jej przewodniczący będą choć trochę konsekwentni w zwalczaniu jawnego łamania ograniczeń nałożonych na nadawców telewizyjnych. Chciałbym w to wierzyć... Krajowa Rada nie wykorzystała szansy na rzeczywiste zablokowanie lub choćby poważne utrudnienie życia twórcom "apoteozy knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu". Nie wiem, czy możliwe byłoby uniemożliwienie pojawienia się tych programów w Polsce. Widać natomiast, że nie podjęto żadnej poważnej próby, aby na serio choćby ograniczyć to zjawisko. Zdecydowane wyznaczenie granic, których nie wolno przekraczać, i konsekwentne karanie za ich przekraczanie, byłoby próbą choćby ograniczenia zła, którego źródłem są nieszczęsne "reality shows".

Rada będzie miała zresztą nad czym się zastanawiać. W USA robią ostatnio furorę programy, w których "komik" (?) na oczach widzów nurza się w odchodach nosorożca lub też je surowe jajka tak długo, aż zwymiotuje. Z pewnością znajdą się chętni, aby te produkcje przenieść do Polski. Miłego oglądania...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama