Czas męczenników

Wyraźnym nurtem teologicznej spuścizny, którą pozostawił po sobie bł. Jan Paweł II jest wielokrotnie wyrażane przez niego przekonanie, iż Kościół w XX w. stał się Kościołem męczenników

Wyraźnym nurtem teologicznej spuścizny, którą pozostawił po sobie bł. Jan Paweł II jest wielokrotnie wyrażane przez niego przekonanie, iż Kościół w XX w. stał się Kościołem męczenników.

W ostatnim stuleciu w wielu miejscach świata z powodu wiary w Chrystusa ginęli chrześcijanie różnych wyznań i obrządków. Szacuje się, że śmierć męczeńską poniosło wówczas kilkaset tysięcy świadków wiary. Ta przerażająca rzeczywistość przeniosła się niestety i w czasy nam współczesne. Prześladowania chrześcijan nie tylko nie skończyły się, ale narastają. Według ogólnodostępnych danych na świecie w ciągu jednego zaledwie dnia ginie średnio 438 wyznawców Jezusa Chrystusa.

Męczennicy z Rodziny Salezjańskiej

To bolesne doświadczenie współczesnego Kościoła stało się także udziałem Rodziny Salezjańskiej. Większość wyniesionych na ołtarze przedstawicieli duchowej rodziny księdza Bosko stanowią właśnie świadkowie wiary, którzy swoją wierność Chrystusowi i Kościołowi przypłacili życiem. Panteon salezjańskich męczenników otwierają święci bp. Alojzy Versiglia i ks. Kalikst Caravario. Byli misjonarzami w Chinach. 25 lutego 1930 r. wypłynęli razem z katechetami i uczennicami na wizytację duszpasterską w kierunku Lin Chow. Około południa zatrzymała ich grupa komunistycznych partyzantów, którzy zażądali okupu i wydania im dziewcząt. Salezjanie stanowczo odmówili i stanęli w obronie godności uczennic. Wywleczono ich do lasu i zamordowano strzałem w głowę. Ich pogrzeb stał się wielką manifestacją wiary. Przedstawiciel cesarza chińskiego podczas ceremonii wypowiedział zdanie: „Kościół katolicki jest wspaniałą instytucją. Potrafi wychować i dać społeczeństwu ludzi, którzy aż do śmierci stoją na straży swych obowiązków, ludzi gotowych nawet umrzeć za swe duchowe dzieci”. Na ołtarze wyniósł ich Jan Paweł II, beatyfikując 15 maja 1983 r. w siedemdziesiątą siódmą rocznicę otwarcia misji salezjańskich w Chinach, i następnie kanonizując w grupie 120 męczenników z tego kraju 1 października 2000 r.

Pokaźną grupę męczenników wyniesionych na ołtarze stanowią salezjanie, salezjanki i salezjanie współpracownicy, ofiary prześladowań antykatolickich okresu hiszpańskiej wojny domowej, zamordowani z nienawiści do wiary w latach 1936-1939. Komunistyczni siepacze sprowadzeni do walki z konserwatywną częścią narodu dokonali wówczas rzezi chrześcijan z niespotykanym dotąd okrucieństwem i bestialstwem. Bojownicy międzynarodowego Frontu Ludowego rozstrzelali tysiące księży i sióstr zakonnych. Te ostatnie także masowo gwałcono. Niektórych księży palono, grzebano żywcem, obcinano im uszy. Wśród świadków Chrystusa z czasów tych prześladowań 11 marca 2001 r. zostało beatyfikowanych kilkunastu przedstawicieli Rodziny Salezjańskiej na czele z księdzem inspektorem Josč Calasanzem Marqučsem. Kolejna grupa salezjańskich męczenników z Hiszpanii z Madrytu i Sewilli, została wyniesiona na ołtarze 28 października 2007 r.

Oto kilka przykładów ich heroicznego męczeństwa: Koadiutor Jaime Alzueta – wychowawca z Salezjańskiej Szkoły Zawodowej w Barcelonie – został zabity, ponieważ znaleziono przy nim kilka medalików Matki Bożej. Ks. Sergio Cidy zginął wyrzucony z tramwaju przez komunistycznych żołnierzy, kiedy zorientowali się, że jest kapłanem i właśnie odmawia różaniec. Siostry Carmen Moreno i Amparo Carbonell zostały rozstrzelane na hipodromie. Papież Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnej jednej z grup hiszpańskich męczenników powiedział: „W dniu dzisiejszym dziękujemy za tę moc, która stała się udziałem męczenników na ziemi hiszpańskiej. Moc wiary, nadziei i miłości, która okazała się potężniejsza od przemocy. Zwyciężyła okrucieństwo egzekucyjnych plutonów i całego systemu zorganizowanej nienawiści”.

W grupie salezjańskich męczenników wyniesionych na ołtarze znajdujemy także przedstawicieli Rodziny Salezjańskiej z Polski. Podczas pielgrzymki do Ojczyzny 13 czerwca 1999 r. Jan Paweł II – w gronie 108 męczenników II wojny światowej – ogłosił błogosławionymi salezjanina ks. Józefa Kowalskiego; wychowanków salezjańskiego oratorium z Poznania: Czesława Jóźwiaka, Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika i Jarogniewa Wojciechowskiego; michalitów: ks. Władysława Błądzińskiego, ks. Wojciecha Nierychlewskiego; kapłana diecezjalnego, dobrodzieja zgromadzenia salezjańskiego i salezjanina współpracownika ks. Michała Woźniaka. I znów, podkreślając dar świętości tych duchowych synów ksiedza Bosko, przywołajmy znamienite słowa Ojca Świętego, które wypowiedział w czasie homilii przy okazji ich beatyfikacji: „Jeśli dzisiaj radujemy się z beatyfikacji stu ośmiu męczenników duchownych i świeckich, to przede wszystkim dlatego, że są oni świadectwem zwycięstwa Chrystusa – darem przywracającym nadzieję. Gdy bowiem dokonujemy tego uroczystego aktu, niejako odżywa w nas wiara, że bez względu na okoliczności, we wszystkim możemy odnieść pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował (por. Rz 8,37). Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie!”.

Dodać w tym miejscu należy, że w kolejnej grupie męczenników II wojny światowej oczekują na beatyfikację kolejni salezjanie służy Boży, którzy zginęli w Auschwitz i Dachau: ks. Ignacy Antonowicz, ks. Ignacy Dobiasz, ks. Karol Golda, ks. Franciszek Harazim, ks. Franciszek Miśka, ks. Ludwik Mroczek, ks. Włodzimierz Szembek, ks. Jan Świerc, ks. Kazimierz Wojciechowski. Mamy nadzieję, że Kościół święty ubogaci naszą Rodzinę Salezjańską ich rychłym wyniesieniem na ołtarze.

Męczennik znaczy świadek

Kościół u progu XXI w. nie przypadkowo tak często odwołuje się do męczeństwa swoich wyznawców, ponieważ pragnie wydobyć bogactwo przesłania pozostawionego nam przez tych, którzy do końca pozostali wierni Chrystusowi. Bo męczennik już od czasów starożytnych znaczy po prostu świadek (gr. μάρτυς, mártus, łac. martyr), a świadków wiary we współczesnym zlaicyzowanym świecie nam najbardziej potrzeba. Bycie dzisiaj chrześcijaninem nie jest łatwe. Świat ciągle zaskakuje nas coraz bardziej wymyślnymi i perfidnymi atakami skierowanymi w naukę Pana Jezusa, kierując swoją agresję także na tych, którzy starają się przestrzegać w życiu jego przykazań. Antychrześcijańskie wystąpienia stały się dzisiaj nie tylko rzeczywistością znaną z telewizyjnych newsów z krajów arabskich. Coraz częściej doświadczamy dyskryminacji wierzących w Jezusa Chrystusa także w wielu krajach europejskich. Polityczne elity zorientowane na tzw. poprawność polityczną systematycznie rugują chrześcijańskie wartości z życia społecznego. Także w Polsce jesteśmy świadkami takich działań. Nie ma tygodnia, w którym mainstreamowe media nie atakowałyby wartości, z których wyrasta w większości katolickie społeczeństwo.

Pod sztandarami nowoczesności promuje się obce nam standardy moralne – homoseksualizm, wczesną inicjację seksualną, rozwiązłość, życie z wieloma tzw. partnerami, zabijanie nienarodzonych dzieci. Atakuje się instytucję rodziny, próbując upowszechniać związki na próbę albo podejmując próby legalizacji związków osób tej samej płci. W zanadrzu tej antychrześcijańskiej krucjaty czeka już sprawa eutanazji. Pod stałym nadzorem, niezwykle czujnych w tym wypadku mediów, są potknięcia biskupów i innych osób duchownych, których przewinienia są często przejaskrawiane i wyolbrzymiane. Modny dzisiaj staje się też prymitywny antyklerykalizm, którego apogeum przeżywaliśmy podczas wydarzeń pod pałacem prezydenckim w 2010 r. na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Wyśmiewanie, ubliżanie i fizyczna przemoc wobec modlących się wówczas przy krzyżu, uskuteczniane przez pijaną hordę barbarzyńców, wielu czołowych polityków nazwało wtedy „sympatycznym happeningiem”.

***

Nie jest więc łatwo być dzisiaj chrześcijaninem wiernym swoim wartościom. Wychowanie dzieci i młodzieży do takiej postawy jest współcześnie ze wszech miar trudnym wyzwaniem dla rodziców, pedagogów czy też katechetów. Stają przed dylematem, jak nauczyć odwagi świadectwa przynależności do Chrystusa i wierności Kościołowi w środowisku, które o czym mogliśmy się przekonać z przywołanych przykładów, jest coraz bardziej agresywne wobec wierzących.

Domeną jednak chrześcijan jest nadzieja na przezwyciężenie wszelkich trudności. Dysponujemy w swoim zasobie chrześcijańskiego dziedzictwa świadectwem wielu naszych braci i sióstr, którzy także we współczesnych nam czasach, potrafili – pomimo zewnętrznych przeciwności – stawić im czoła. Bogactwem salezjańskiej pedagogiki w tym względzie jest postawa poznańskiej piątki. Błogosławieni wychowankowie poznańskiego oratorium przy ul. Wronieckiej mogą się stać niezwykle atrakcyjnymi dla nas partnerami w misji wychowania młodzieży na świadków wiary. Byli zupełnie zwyczajnymi młodymi ludźmi. W sposób doskonały zakorzenili w sobie trzy filary młodzieżowej duchowości zaproponowanej wychowankom przez księdza Bosko: życie sakramentem spowiedzi i komunii świętej oraz zawierzenie Najświętszej Maryi Panie Wspomożeniu Wiernych swojej codzienności. To są właśnie klucze do naszych wychowawczych sukcesów.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama