Pole minowe [GN]

Najdłuższe wakacje ma rozum - zwłaszcza tzw. rozum nowoczesny. Dlaczego godzimy się na genderowe ideologie, urągające zdrowemu rozsądkowi, a potencjalnie pakujące nas na pole minowe?

Najdłuższe wakacje ma rozum, szczególnie tzw. rozum nowoczesny. Na urlop wyjechał wiele lat temu i słuch po nim zaginął. Mówimy, że euro jest w kryzysie, gospodarka jest w kryzysie, demografia jest w kryzysie, ale te kryzysy są niczym przy kryzysie, jaki przechodzi rozum. Przez całe wieki, kiedy był on w cenie, nikt nie miał wątpliwości, że mężczyzną lub kobietą rodzimy się, a właściwie poczynamy się, bo płeć zdeterminowana jest od samego początku życia. Odkąd rozum udał się na wakacje, albo raczej został na nie wysłany, można powiedzieć wszystko. Również to, że kobietą lub mężczyzną stajemy się. Jak w ponurym żarcie, który niestety zaczyna być prawdziwy. — Piękne dziecko! Chłopczyk czy dziewczynka? — Jak dorośnie, samo zdecyduje.

Wymyśliłem to sobie? Nic podobnego. Od lat na najsłynniejszych światowych uniwersytetach wykłada się studentom genderową teorię, że płeć można sobie wybrać, a biologia nie ma tu nic do rzeczy. Być może urodziłeś się chłopcem, ale jak będziesz chciał, zostaniesz dziewczynką — przekonują wpływowe prorokinie ideologii gender.

Premier Tusk zapowiedział właśnie, że Polska podpisze konwencję Rady Europy w sprawie zwalczania przemocy w rodzinie. W tytule konwencja ma szlachetne intencje. Któż nie chciałby zabiegać o bezpieczeństwo rodziny? Problem w tym, że konwencja podobna jest do pola minowego założonego na ukwieconej łące. Z boku wygląda pięknie, wystarczy jednak zrobić kilka kroków, a wyleci się w powietrze. W konwencji znajduje się genderowa definicja płci, która mówi: „»płeć« oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”.

Jeżeli Polska podpisze, a potem ratyfikuje konwencję, to będziemy mieli kłopot ze zdrowym rozsądkiem, ale też z art. 18. Konstytucji RP, który stwierdza, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Skoro według wpisanej definicji płeć zależy nie od biologii, ale od osobistego wyboru, to droga do zalegalizowania związków jednopłciowych stoi otworem. A to niejedyna mina, którą podłożyli twórcy konwencji. Drugą jest obowiązek walki ze stereotypowymi rolami mężczyzn i kobiet. Możemy zapomnieć o obrazkach w elementarzu, na których żona gotuje obiad, a mąż naprawia samochód. Co do ostatecznej decyzji premiera — jestem pesymistą. Nie sądzę, by Donald Tusk poszedł za głosem ministra Gowina i zdobył się na odwagę odrzucenia ogólnie słusznej konwencji z wmontowanymi w nią ładunkami wybuchowymi.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama