Sytuacja w Wenezueli według ONZ należy do dziesięciu najbardziej niedofinansowanych i zapomnianych kryzysów 2025 roku. Choć kraj wciąż zmaga się z wieloma wyzwaniami, zarówno gospodarczymi, jak i związanymi z klęskami żywiołowymi, temat ten coraz rzadziej pojawia się w światowych mediach. W rozmowie z ks. Andrzejem Tekielim pojawia się gorzkie pytanie: gdzie dziś na mapie globalnych kryzysów znajduje się miejsce dla Wenezueli?
Ks. Andrzej Tekieli SAC przybył do Wenezueli w połowie 2017 roku. Przez osiem lat obserwował liczne zmiany społeczne i ekonomiczne. Jak wspomina, na początku trudno było przyzwyczaić się do codziennego życia, w którym brakowało podstawowych produktów żywnościowych.
„Było mnóstwo kolejek, można było dostać po kilka kilogramów danego produktu. Ograniczenia spowodowane były trudnościami w produkcji, ale także z powodu ograniczeń z importu produktów, które były wprowadzone przez inne kraje. Później nastąpiło otwarcie i więcej możliwości. Ludzie mogli zacząć produkować, sprzedawać i jedocześnie utrzymać rodzinę” – tłumaczy ksiądz.
Wtedy nastała pandemia, która sparaliżowała całe życie. „Ludzie z dnia na dzień tracili jedyne źródło dochodu i zostawali bez środków do życia. Był to wyjątkowo trudny i bolesny okres” – dodał.
Walka o pracę i przetrwanie
Obecnie ludzie starają się zdobyć stałą pracę i utrzymać swoje rodziny, jednak wciąż jest to trudne do osiągnięcia.
„Nie ma stabilnej pracy i w związku z tym wielu ludzi pracuje po kilka tygodni, może czasem miesięcy i następnie musi szukać pracy” – powiedział misjonarz.
„Choć niektóre firmy oferują stałe etaty, zarobki są niskie. Największe miesięczne wydatki to transport, żywność, leczenie i media, a ceny stale rosną, podczas gdy pensje stoją w miejscu. Dojazdy do pracy są kosztowne i czasochłonne, a wielu nie stać na utrzymanie samochodu. Najlepsze możliwości zatrudnienia są w stolicy, ale też wiążą się z najwyższymi kosztami życia. Dlatego dla wielu lepsza jest niższa, ale stała pensja niż krótkoterminowe, lepiej płatne zajęcia” – stwierdził.
Wenezuela zmaga się także z dramatycznymi skutkami klęsk żywiołowych. Intensywne opady i osunięcia ziemi prowadzą do lokalnych tragedii, niszcząc dorobek wielu rodzin.
„Wiele miejsc zalały rzeki, zwaliny błota. Wielkie tragedie dotykają ludzi. Wśród tych trudności widać też wielką pomoc bliźniego. Ludzie się organizują i pomagają tym poszkodowanym. Niewiele mają, a i tak się dzielą” – powiedział ks. Andrzej Tekieli.
Zapomniany kryzys
„Jeśli popatrzymy sobie na ostatnie lata, to zauważymy pandemię i kryzys na całym świecie. Zakończył się on wraz z rozpoczęciem wojny na Ukrainie. Z dnia na dzień zniknęły obostrzenia, jakby problem przestał istnieć. Potem na nowo wojna w Syrii, strefa Gazy, aktualnie wojna Izrael – Iran i wiele konfliktów ekonomiczno – politycznych na świecie i szczególnie w Afryce. Gdzie na tej mapie kryzysów widoczny jest ten wenezuelski?” – pyta retorycznie misjonarz.
Ksiądz poinformował, że ich Caritas Polska cały czas wspiera Wenezuelczyków na granicy Wenezuelsko-Kolumbijskiej.
„Caritas Polska wsparł nas w zakupie lekarstw dla potrzebujących z parafii i nie tylko. Jednak koszty utrzymania ciągle wzrastają. Jest wiele produktów, które możemy kupić. Jednak cena produktu do pensji nie idzie w parze. Tutaj widać największy problem ludzi. Pragną godnie żyć i wielokrotnie nie mogą ze względu na brak możliwości, brak miejsc pracy” – powiedział.
W trudnej sytuacji jest również Kolumbia
Kolumbia od lat jest domem dla milionów Wenezuelczyków. Wenezuelczycy wciąż opuszczają swój kraj, szukając bezpieczeństwa i uciekając przed głodem, ubóstwem i zmaganiem się z brakiem podstawowych produktów. Z kraju uciekło już 8 milionów ludzi, wśród nich są osoby, które nie mają możliwości legalnej migracji, między innymi przez brak dokumentów pozwalających na legalny wyjazd z kraju. Tylko na tej podstawie mogą legalnie opuścić strefę przygraniczną. Wielu z nich w swojej desperacji decyduje się na nielegalną migrację, przekraczając granicę w lasach lub na nieformalnych przejściach kontrolowanych przez grupy zbrojne. Są narażeni na nadużycia i realne niebezpieczeństwo. Są to tzw. los caminantes, którzy pieszo pokonują setki kilometrów – często bez dostępu do wody, żywności i schronienia.
Mimo tych trudności, migracja z Wenezueli wciąż trwa. Sytuacja w kraju nie daje możliwości bezpiecznego, godnego życia i Wenezuelczycy ruszają w nieznane całymi rodzinami.
Caritas Polska już 6 rok prowadzi program wsparcia w Kolumbii, do której masowo migrują Wenezuelczycy. Organizacja kontynuuje działania w regionie przy granicy z Wenezuelą oraz na przedmieściach Bogoty koncentrując się na długofalowym wsparciu mieszkańców.