Edyta Stein – filozof światła

Dwa czytania z liturgii słowa można odnieść do dwóch etapów życia św. Teresy Benedykty od Krzyża, Edyty Stein: pierwsze – do okresu przed przyjęciem chrztu świętego, drugie – do życia po chrzcie.

W pierwszym czytaniu prorok Ozeasz porównuje historię wyjścia narodu izraelskiego z niewoli egipskiej i wędrówki przez pustynię do czasu przygotowania narzeczonej do ślubu. Narzeczoną jest naród, narzeczonym – Bóg, momentem zaślubin jest zawarcie przymierza między Bogiem a Izraelem pod Górą Synaj. Tak opowiada o tym Ozeasz: „Wyprowadzę oblubienicę na pustynię i przemówię do jej serca. I tam odpowie Mi jak w dniu, w którym wychodziła z ziemi egipskiej. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana”. Czas wyjścia z Egiptu i wędrówki przez pustynię był czasem kształtowania się tożsamości Izraela jako narodu wybranego przez Boga. Pielgrzymowanie to nie było łatwe. Było naznaczone wieloma trudnymi doświadczeniami, które ostatecznie stawały się duchowym oczyszczeniem. 

Droga Edyty Stein do przyjęcia chrztu, który przecież jest momentem zawarcia przymierza z Jezusem, też nie była ani prosta, ani krótka. Urodziła się w pobożnej rodzinie żydowskiej. Jako nastolatka – w wieku 14 lat – przestała się modlić. Do 21 roku życia uważała się za ateistkę. Potem stopniowo zaczęła wchodzić w przestrzeń wiary. W czasie studiów uczestniczyła w wykładach Maxa Schellera w czasie jego powrotu do katolicyzmu. Tak pisała o tym okresie: „Były to moje pierwsze spotkania z całkiem nieznanym mi światem. To nie doprowadziło mnie jeszcze do wiary. Ale otwarło mi obszar zjawisk, obok których nie mogłam już przechodzić na ślepo”. Ważnym wydarzeniem na jej drodze zbliżania się do Boga objawionego w Jezusie było spotkanie z wdową po Adolfie Reinachu, profesorze filozofii i jej przyjacielu, w której zobaczyła świadectwo wiary i chrześcijańskiej nadziei. Pisała później: „to było pierwsze spotkanie z krzyżem i Boską siłą. Był to moment, w którym załamała się moja niewiara, zbladł mój judaizm, a zajaśniał Chrystus. Ale godzina łaski jeszcze nie nadeszła”. Decydującym momentem prowadzącym do ostatecznego nawrócenia stała się książka: „Życie św. Teresy z Avila”. Po zakończeniu jej lektury wypowiedziała słynne zdanie: „To jest prawda”. I podjęła decyzję o chrzcie świętym. Zakończyła się droga poszukiwania, droga przygotowania do zawarcia przymierza, do zaślubin. Stała się – używając słów proroka – Ozeasza oblubienicą Jezusa. 

Dzisiejszą Ewangelię, opowiadającą o pannach roztropnych i nierozsądnych możemy odnieść do drugiego etapu życia Edyty: do okresu chrześcijańskiego, zobrazowanego w postawie panien rozsądnych, dbających o światło w lampach. Edyta pozostała wierna Jezusowi, troszczyła się o wiarę, którą otrzymała we chrzcie świętym. Wstąpiła do Karmelu. Ostatecznie jako Żydówka zginęła w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, 9 sierpnia 1942 roku. Jako filozof, chrześcijanka i karmelitanka zgłębiała tajemnicę wiary. Wiedziała, że wiara nie zawsze jest doświadczana jako jasne światło. Czasem staje się ciemnością i wtedy – w tej ciemności wiary – światło zaczyna niespodziewanie płynąć z krzyża. Pisała: „dopiero w najciemniejszej nocy duszy zaczyna święcić krzyż, a jego promienie udzielają ciepła i miłości”. Z Chrystusowego krzyża płynie bowiem prawdziwa „wiedza”, którą nazywa „wiedzą krzyża”. Teresa tak podsumowuje słowa Jezusa o niesieniu krzyża w życiu człowieka: „ukazują krzyż jako symbol wszystkiego, co ciężkie, przytłaczające, przeciwne naturze, co jest jakby pochodem do śmierci. To brzemię uczeń Chrystusa winien dźwigać ofiarnie każdego dnia (Łk 9,23). (...) Trzeba umrzeć z Chrystusem, aby z Nim powstać z martwych; trzeba się zgodzić na ciągłe umieranie, na ciągłe umieranie spowodowane cierpieniem i codziennym zaparciem się siebie, a nawet na krwawą śmierć świadka wiary dla Ewangelii Chrystusa”. W tym sensie krzyż staje się światłem. Oczywiście ani sam krzyż Chrystusa ani cierpienia chrześcijanina nie są – według Edyty Stein – celem życia: „celem naszym jest zjednoczenie z Bogiem, naszą drogą – Chrystus Ukrzyżowany i współukrzyżowanie z Nim. Jedynym prowadzącym do tego środkiem jest wiara”. Z racji tego, że Edyta Stein w wierze odkrywała światło, czasem ukryte przez noc ciemną trudności i cierpień, ale wtedy jaśniejące z krzyża – jej filozofia jest określana mianem „filozofii światła”. Jak ewangeliczna roztropna panna troszczyła się o światło, by spotkać Oblubieńca, by zjednoczyć się z Nim.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama