Jak patrzę na Jezusa?

Reakcje na osobę Jezusa Chrystusa bywają różne. Na kartach Ewangelii widzimy zarówno tłumy entuzjastycznie witające Jezusa, jak i tych, w których Jego obecność budzi lęk i niepokój. Herod należy do tej drugiej grupy. Chce poznać Jezusa, ale nie z pragnienia wejścia z Nim w relację, lecz z czystej ciekawości i dla zaspokojenia własnego ego. Traktuje Chrystusa jako zjawisko kulturowo-społeczne, swoisty fenomen, który warto zobaczyć.

Tak również można patrzeć na Jezusa – jak na niezwykłe zjawisko, iluzjonistę czy magika, który na nasze życzenie „wyciągnie królika z kapelusza”. Właśnie tak podchodził do Niego Herod. A jak ja podchodzę do Jezusa? Czy nie traktuję Go czasem jak kuglarza spełniającego moje oczekiwania, albo jak złotą rybkę gotową zaspokoić moje zachcianki?

Czy traktuję Jezusa poważnie – tak, jak na to zasługuje? A może z dystansem, bez większych emocji, jak kogoś obojętnego? A może, podobnie jak Herod, oczekuję nadzwyczajnych cudów i niezwykłych zjawisk?

Można mieć różny stosunek do Jezusa i Jego Ewangelii, lecz tylko poważne, ufne i entuzjastyczne przyjęcie Chrystusa oraz Jego Dobrej Nowiny prowadzi do duchowego wzrostu i życia wiecznego. Czy jestem gotów zmienić moje spojrzenie na Jezusa? Czy pozwolę, aby to On kierował moim życiem – a nie ja Nim?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama