Abp Gądecki: Nic cenniejszego nie mamy do ofiarowania Europie niż dojrzałą wiarę!

Solidarność i wolontariat będą głównymi tematami spotkania Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), która zbierze się w Poznaniu w dniach 13–16 września – mówi w wywiadzie dla KAI abp. Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP i wiceprzewodniczący CCEE.

Metropolita poznański informuje o pracach CCEE, która skupia przewodniczących Episkopatów wszystkich krajów Europy oraz o roli Kościoła na Starym Kontynencie. Podkreśla, że „dojrzała wiara jest czymś najcenniejszym, co Kościół może ofiarować dziś Europie”.

A oto pełen tekst wywiadu: 

Marcin Przeciszewski (KAI): Jaką rolę pełni dziś CCEE? Jaki jest wpływ jej prac na działania konferencji Episkopatów w krajach Europy i na życie Kościoła na Starym Kontynencie? 

Abp Stanisław Gądecki: Rada Konferencji Episkopatów Europy (Consilium Conferentiarum Episcoporum Europae) powstała w 1971 r. i zrzesza obecnie wszystkich 33 przewodniczących Episkopatów krajów europejskich oraz hierarchów będących jedynymi katolickimi ordynariuszami w tych krajach, gdzie nie ma Konferencji Episkopatu. Z tej puli są arcybiskupi Luksemburga, Monako, Cypru obrządku maronickiego, biskup Kiszyniowa w Mołdawii oraz greckokatolicki eparcha Mukaczewski z Zakarpacia na Ukrainie. Od 2016 funkcję przewodniczącego pełni kard. Angelo Bagnasco, arcybiskup Genui, a wiceprzewodniczącymi są kard. Vincent Nichols, arcybiskup Westminsteru oraz ja. 

Statut CCEE stanowi, że Rada Konferencji Episkopatów Europy jest instrumentem jednoczącym Konferencje Biskupie krajów Europy, a wobec świata narzędziem promocji dziedzictwa i dobra jakie niesie Kościół. Chodzi więc o budowanie wzajemnej komunikacji i ściślejszej współpracy pomiędzy poszczególnymi Konferencjami Biskupimi naszego kontynentu - oczywiście z zachowaniem kompetencji i autonomii każdej z nich. 

CCEE ma na celu rozwój jedności hierarchicznej, ale także jedności z Ojcem Świętym, zgodnie z zasadą: „cum et sub Petro” (wespół z papieżem i pod papieżem). Ważnymi zadaniami CCEE są też promocja nowej ewangelizacji w przestrzeni europejskiej, wspieranie współpracy ekumenicznej w Europie jak i rozwój więzi z Konferencjami Episkopatów innych kontynentów. 

Papież Franciszek podczas ostatniego spotkania z prezydium CCEE podkreślił, że głównymi jej celami jest troska o obecność wiary w Europie, ewangelizacja oraz promocja człowieka. Dodał, że dziś, w świecie, który podąża ku „fragmentaryzacji” ważna jest pomoc ludziom w odnalezieniu siebie samych i swej tożsamości, w odnalezieniu Bożego obrazu w człowieku. 

Podobnymi strukturami kontynentalnymi, z którymi współpracuje CCEE jest Rada Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM), Sekretariat Biskupów Ameryki Centralnej i Panamy, Rada Biskupów Afryki i Madagaskaru, Federacja Konferencji Biskupów Azji i Federacja Konferencji Biskupów Katolickich Oceanii. 

CCEE blisko współpracuje z COMECE czyli z Komisją Konferencji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, która skupia delegatów Episkopatów krajów należących do UE. Zajmuje się ona głownie zagadnieniami społecznymi oraz współpracą z Unią Europejską. Relacje CCEE z COMECE są niemal codzienne, w sensie wymiany informacji i przekazu. 

CCEE współpracuje także z KEK czyli z Konferencją Kościołów Europejskich, która jest strukturą ekumeniczną zrzeszającą Kościoły pozakatolickie. 

KAI: A na czym konkretnie koncentruje się praca CCEE?

- Są różne poziomy aktywności. Raz w roku organizowane jest zgromadzenie plenarne CCEE. Zazwyczaj zapraszani są na nie także reprezentanci Stolicy Apostolskiej jak i jej przedstawiciele z Brukseli oraz Strasburga. 

Ponadto CCEE organizuje tematyczne sympozja dla europejskich biskupów, także spotkania biskupów odpowiedzialnych za określone sektory działania - w czterech sekcjach tematycznych. Aby ułatwić komunikację pomiędzy członkami CCEE ustanowiony został specjalny newsletter.

 CCEE organizuje doroczne spotkania sekretarzy europejskich Episkopatów jak również ich rzeczników, niedawno także szefów katolickich agencji w Europie. Do zadań CCEE należy ponadto organizowanie ekumenicznych spotkań na poziomie europejskim. Ostatnie obyło się w Paryżu. 

W marcu ubiegłego roku CCEE zorganizowała sympozjum nt. młodych w Barcelonie, które zgromadziło 300 duchownych i świeckich odpowiadających za duszpasterstwo młodzieży na szczeblu episkopatów i międzynarodowych wspólnot. Było ono istotnym elementem dyskusji poprzedzającej Synod Biskupów nt. młodzieży i powołań, który obradować będzie w październiku br. w Rzymie.

Ta olbrzymia praca koordynowana przez sekretariat CCEE z siedzibą w Sankt Gallen w Szwajcarii. Kierowany jest on przez Portugalczyka ks. Duarte da Cunha, który w tym roku kończy swoją kadencję. Jego zastępcą ks. Martin Michalíček ze Słowacji. W trakcie spotkania w Poznaniu zostanie wybrany kolejny sekretarz CCEE. 

KAI: Czy można powiedzieć, że doroczne zgromadzenie plenarne CCEE to „spotkanie na szczycie” Kościoła w Europie?

- Tak, ale tylko w takim sensie, w jakim mówimy o jedności z Ojcem Świętym. „Szczyt” Kościoła znajduje się w Rzymie, a nie w żadnym innym miejscu czy strukturze. Ale z pewnością zgromadzenie plenarne CCEE jest najważniejszym spotkaniem biskupów europejskich w danym roku oraz istotnym miejscem ich wspólnej refleksji. Staramy się podejmować te tematy, które są aktualne i palące oraz wymagają wypracowania wizji na przyszłość. 

KAI: Co sprawiło, że tegoroczne zgromadzenie plenarne CCEE odbywa się w Poznaniu? W jaki sposób mieszkańcy stolicy Wielkopolski a także Kościół poznański będzie towarzyszyć temu spotkaniu?

- Są dwa motywy, którymi kierowałem się proponując Poznań: 1050-lecie powstania naszej diecezji oraz 100-lecie niepodległości Polski. Zaprosiłem członków CCEE, m. in. po to, aby mogli poznać naszą tożsamości, umiłowanie wolności oraz religijność, która ma dawne korzenie i wciąż jest mocno osadzona w społeczeństwie. Mam wrażenie, że biskupi pochodzący z Europy środkowo-wschodniej lepiej rozumieją naszą tożsamość, dzięki wspólnym doświadczeniom historycznym krajów zza „żelaznej kurtyny”, natomiast biskupom zachodniej części kontynentu przychodzi to z większym trudem. Dla ludzi Zachodu odniesienie do Wschodu, w sensie rozumienia doświadczenia komunizmu nie jest znane, a jak wiemy traktowanie tej ideologii na Zachodzie nie zawsze było negatywne. Taki problem widzimy np. we Francji. Rozumiane jest tam bardzo dobrze zło nazizmu, ale niekoniecznie komunizmu. 

KAI: Chyba Kościół francuski jest mądrzejszy w tym zakresie?

- Tak, ale ma trudniejsze zadanie w przekonaniu swojego społeczeństwa o tym. Tym bardziej w obliczu silnych nurtów lewicowych zakorzenionych w intelektualnej kulturze Francji. 

KAI: Tematem obrad poznańskich jest „Duch solidarności w Europie”. O czym konkretnie będzie mowa, jakie będą główne zagadnienia dyskutowane przez przewodniczących Episkopatów? Czy chodzi bardziej o solidarność, w rozumieniu solidarności z ludźmi potrzebującymi i ubogimi czy o solidarność Europejską, która zdaje się dziś przeżywać kryzys? 

- Głównym tematem spotkania w Poznaniu są solidarność i wolontariat. Potrzebujemy nieustannie wracać do idei Solidarności, która również wyrasta z chrześcijaństwa. 

KAI: Jak rozumiem, temat ten został zainicjowany przez Księdza Arcybiskupa?

- Owszem. Prosiłem aby podjąć te oba tematy: wolontariat i solidarność. Wolontariat jest wewnętrzną cechą kultury europejskiej i znakiem darmowej miłości wobec ludzi cierpiących, ludzi w potrzebie. Również jest ważnym narzędziem edukacji na rzecz budowania bardziej zwartego społeczeństwa, gotowego do przepowiadania Ewangelii.

W celu zebrania różnorodnych doświadczeń każdego europejskiego kraju w tym zakresie, została przygotowana specjalna ankieta nt. wolontariatu, wysłana do wszystkich Konferencji Episkopatów kontynentu, aby przybliżyć obraz katolickiego wolontariatu w całej Europie. Celem ankiety, jak również dyskusji jaka odbędzie się na forum CCEE w Poznaniu, jest pogłębienie duchowego wymiaru wolontariatu katolickiego. Chodzi nam on ten „czysty” wolontariat, który jest obrazem miłości Chrystusa. Caritas w Polsce ma ok. sto tysięcy takich wolontariuszy, istnieje także wolontariat misyjny i hospicyjny. Mamy nadzieję, że w ten sposób uzyskamy cenny raport o działaniach Kościoła w tej sferze w Europie. Jego przygotowanie zostało powierzone ks. Wojciechowi Sadłoniowi SAC, dyrektorowi Instytutu Statystyki Kościoła w Polsce, która jest chyba jedyną taką instytucją w krajach europejskich. 

Drugim punktem obrad jest solidarność. Ma ona duże znaczenie w nawiązaniu do coraz bardziej szerzącego się indywidualizmu. Zauważa się wręcz zanik poczucia solidarności. Powoduje to, że ludzie, choć im nie brakuje tego co konieczne pod względem materialnym, czują się nieraz bardzo osamotnieni, zostawieni samym sobie i pozbawieni uczuciowego wparcia. Jeśli Europa ma być przeżywana jako rodzina narodów, to Kościół może wnieść olbrzymi wkład, również dzięki takim instytucjom jak CCEE. 

KAI: A czy tematem rozmów Księży Biskupów będzie również solidarność europejska? Czy to nie jest wyzwanie także dla Kościoła? 

- Trzeba promować solidarność międzyludzką oraz oczywiście solidarność między krajami Europy. Nigdy rozwój cywilizacyjny nie jest jednak jednokierunkowy. Nie jest tak, że jak raz coś dobrego się zakorzeni, to będzie się rozwijać. Wszystko przeżywa różne próby i tak jest dziś z solidarnością. 

KAI: Św. Jan Paweł II apelował wielokrotnie, aby Europa była „wspólnotą Ducha” i by nie zapominała o swym chrześcijańskim dziedzictwie oraz twórczo z niego korzystała. Od śmierci papieża Wojtyły upłynęło 13 lat. O co dziś powinien najbardziej apelować Kościół w Europie? 

- Najistotniejszą sprawą – wobec sekularyzacji i narzucania antropologii bez Boga – jest odwrót od tego sposobu myślenia. Na polu filozoficznym potrzebna jest odpowiedź na nihilizm i relatywizm, obecne w teorii poznania i w moralności. Bowiem skutkuje to pragmatyzmem a nawet cynicznym hedonizmem w sferze życia codziennego. 

Odpowiedzią może być tylko dojrzała wiara. Nic cenniejszego nie mamy do ofiarowania Europie niż dojrzałą wiarę. 

KAI: A jaką rolę w tym procesie może odegrać Kościół z Polski?

- Skoro dzisiejsza sytuacja Europy jest właśnie taka, katolicy w Polsce rozumiejąc tę sytuację winni podejmować wysiłki w kierunku zdobycia dojrzałej wiary. Dojrzałej, to znaczy takiej, która jest również misyjna. Potrzebne jest przejście od wiary podtrzymywanej społeczną tradycją, do wiary bardziej osobistej, dojrzałej, oświeconej i płynącej z głębokiego przekonania. Tylko w taki sposób Polska będzie w stanie pomóc Europie. Nie jesteśmy w stanie pomóc w sensie ekonomicznym czy technicznym. Dlatego najdoskonalszą pomocą, jaką może świadczyć Europie Kościół w Polsce, jest właśnie dojrzała wiara.

Warto zaznaczyć, że ona budzi się na Zachodzie i to w bardzo poważnych ruchach katolickich. O dojrzałą wiarę musimy bardzo troszczyć się też w Polsce. Obserwujemy tu silny napór sekularyzacyjny i napór różnych nurtów „ponowoczesności”. Ponowoczesność tak samo wdziera się do Polski jak i gdzie indziej. A widoczną częścią tego parcia przeciwko Kościołowi są ostatnio liczne akcje LGBT. Ośrodki antyklerykalne starają się ze wszystkich sił wykorzystać mniejszości seksualne i ich organizacje do tego, żeby ośmieszać Kościół i z nim walczyć. I dlatego właśnie potrzebna jest dojrzała wiara. Taka, która widzi, że Kościół jest święty nie własną świętością, lecz świętością Chrystusa. Nic nie zwalnia Kościoła od tego, żeby do tej świętości starał się dążyć. 

Mam nadzieję, że pomóc nam w tym może także przekorna natura Polaków, która skutkować będzie przebudzeniem, otrzeźwieniem i stawianiem sobie pytań. A tylko wiara dojrzała może skutecznie oddziaływać na świat kultury, gospodarki czy polityki. 

Ważne jest to, że Kościół w Polsce ma głębokie korzenie i może przechodzić przez okresy kryzysu i rozwoju. Tak jak drzewo, któremu jesienią usychają niektóre gałęzie i opadają liście. Ale inne rodzą się na wiosnę - i tak jest też z Kościołem. Pod warunkiem, że to drzewo ma mocne zakorzenienie, że Kościół ma ducha, tego samego, który był w Chrystusie. A gdyby był kierowany przez jakiegokolwiek innego ducha, uschnie. 

KAI: A czy biskupi z innych krajów europejskich dostrzegają nasze słabości? 

- Statystyki są po naszej stronie, gdyż pokazują skalę ochrzczonych oraz praktykujących. Ale jednocześnie widać - i biskupi z zewnątrz to dostrzegają - że w Polsce postępuje sekularyzacja. 

Wielokrotnie też mówiłem, że Kościół powinien z dystansem odnosić się do polityki. Kościół i polityka, to nie są te same drogi. Kościół nie jest ani po lewej ani po prawej stronie sceny politycznej, ani nawet nie jest w środku. Ma swoją własną drogę, a jest to droga Ewangelii. Uczestniczyć w polityce mogą i powinni katolicy świeccy, gdyż ich celem jest przekształcanie rzeczywistości świeckiej w duchu chrześcijańskim - tak aby coraz bardziej przypominała Królestwo Boże. Dlatego angażują się w różnych zrzeszeniach czy partiach politycznych. Natomiast księża dobrowolnie rezygnują z utożsamiania się z jakąkolwiek partią po to, aby służyć wszystkim. Kościół jest drogą nawrócenia dla każdego i przestrzenią budowania wspólnoty. Tymczasem partie zazwyczaj prowokują ostrą walkę. Zdaje się, że księża powoli zaczynają to rozumieć. 

KAI: Z pewnością podczas obrad „wypłynie” kwestia przyjmowania uchodźców i migrantów. Czy Kościół w Polsce nadal podtrzymuje propozycję otwarcia korytarzy humanitarnych dla uchodźców? Jaki jest stan rozmów z władzami w tej sprawie?

- Mocnym impulsem w tej sferze było papieskie przesłanie na 51. Światowy Dzień Pokoju. Papież przypomniał, że mamy obecnie 22,5 miliona uchodźców, którzy są zmuszeni opuścić ojczyznę z powodu dyskryminacji, prześladowań i ubóstwa czy degradacji środowiska. Uchodźców, którzy szukają miejsca, gdzie mogliby żyć w pokoju. Aby je znaleźć gotowi są ryzykować życie w podróży, która jest długa i niebezpieczna. Jak wiemy, w wielu przypadkach kończyła się śmiercią. 

Rządy mają prawo do podjęcia działań przeciwko nielegalnej emigracji. Ale należy pamiętać o tej podstawowej różnicy, jaka zachodzi pomiędzy uchodźcami, którzy uciekają z kraju z przyczyn politycznych, religijnych, etnicznych czy innych form prześladowania, a osobami, które szukają nielegalnego wejścia do danego kraju, tymi, którzy wyjeżdżają, aby polepszyć swoją sytuację materialną. 

Ale – jak głębiej sięgnąć – powstaje pytanie, dlaczego człowiekowi z Afryki, który żyje w nędzy, zabraniać poszukiwania lepszego miejsca i lepszej pracy. Przecież Polakom tego nie zabraniamy. Jest to delikatny punkt. 

Chrześcijaństwo nieustannie podkreśla, że jesteśmy jedną rodziną ludzką. Wszyscy też mamy takie same prawo do korzystania z dóbr ziemi, których przeznaczenie jest powszechne. Nie ma takiego argumentu, na podstawie którego moglibyśmy odmówić przyjmowania uchodźców czy innych potrzebujących. To tak, jakby odbierać chleb drugiemu człowiekowi. 

KAI: A jak to należy odnieść do sytuacji w Polsce?

- Nie została u nas rozwiązana kwestia przyjmowania uchodźców, lecz wyłącznie pomocy im na miejscu, w tych krajach, gdzie żyją. Rząd tłumaczy, że uchodźcy zagrażają naszemu bezpieczeństwu, a poprzez środki przekazu stara się w Polakach umocnić to przekonanie. Ale jest to tylko część prawdy. A druga jej część jest taka, że ludzie którzy przybywają, przynoszą nowe bogactwa i zyski dla danego kraju. Wnoszą też swoją tożsamość i bogactwo swej kultury. 

Kiedy próbujemy rozmawiać z rządem nt. przyjmowania uchodźców, to rozmowy te kończą się zawsze jedną odpowiedzią: „Pomagamy na zewnątrz, nie chcemy narażać bezpieczeństwa Polaków, przyjmując tutaj uchodźców”. Nawet kiedy idzie o korytarze humanitarne, to rząd odbija piłeczkę mówiąc: „Zaprosimy stu, a za chwilę przyjedzie ich tysiąc”. Jest to szczególnie źle odbierane w tych krajach, gdzie ludzie pamiętają pomoc, jaką świadczyli Polakom, wtedy kiedy byliśmy w potrzebie. Usiłowania, jakie podejmowałem do tej pory, spaliły na panewce. 

KAI: Jan Paweł II mówił o „europeizacji Europy” czyli, że Kościół może pomóc Europie w odkryciu czym ona naprawdę jest. Co dziś można powiedzieć na ten temat?

- Ten apel można odczytać m. in. w tekstach Franciszka o Europie, wygłaszanych w Strasburgu czy przy innych okazjach. Chodzi o to, by uzmysłowić Europie, że bez Boga nie rozwiąże ona żadnego ze swoich poważnych problemów. Jeśli nie odzyska z powrotem Ducha, to nigdy nie będzie stanowić jedności. A to dlatego, że interesy ekonomiczne, które w tej chwili są górą, zawsze rozerwą wspólnotę, 

KAI: A tymczasem wartości mogą być wspólne?

- Dlatego powrót do Boga, do wspólnego religijnego ducha, nie koniecznie katolickiego, ale ducha, który prowadzi nas dalej niż doczesność, jest dziś bardzo potrzebny. Nawet jeszcze bardziej niż za czasów Jana Pawła II. Obecna dziś w Europie silna walka różnych interesów gospodarczych i politycznych pokazuje, że Europy nie da się ocalić na tej drodze. Nie jest możliwe rozwiązanie problemów nurtujących człowieka za pomocą jedynie ekonomii. 

W encyklice Jana XXIII „Pacem in terris” była co prawda mowa, że rozwój jest jedną z czterech dróg osiągnięcia pokoju. Było to przekonanie, które potem wybuchło w teologii wyzwolenia. Okazało się jednak, że rozwój nie jest wystarczającym panaceum na problemy ludzkości. 

KAI: Przewodniczący Episkopatów Europy spotkają się w Poznaniu m. in. z wolontariuszami katolickich dzieł charytatywnych. Jaka jest rola wolontariatu w kształtowaniu postaw np. młodzieży, a także ludzi wierzących?

- Spotkanie z wolontariatem odbędzie się w poznańskiej farze. Zaprosiliśmy przedstawicieli różnych nurtów wolontariat, nie tylko stricte katolickich. U podłoża ich wszystkich leży umiłowanie człowieka i odniesienie do dobra. Papież Benedykt XVI przypominał, że Sędzia świata zapyta nas, czy za życia daliśmy jeść głodnemu i pić spragnionemu, czy ugościliśmy przybysza i czy okazaliśmy serce potrzebującemu. A wolontariat jest przykładem takiego czynu. A jeśli jest to wolontariat chrześcijański, to ma przed oczyma drugiego człowieka nie tylko jako człowieka, ale ma przed sobą Chrystusa. Wolontariat spełnia nie tylko rolę ewangelizacyjną, ale również ważną rolę wychowawczą. Pomaga kształtować wrażliwość na najszlachetniejsze wartości: braterstwo i bezinteresowną pomoc ludziom. 

Ktoś powiedział, że z triady: wolność, równość i braterstwo, dwie pierwsze zostały osiągnięte, a braterstwa za żadne skarby nie można zrealizować. Wolontariat jest jakąś iskrą w tym kierunku. A jeśli wolontariat jest dobrze zorganizowany, może się on stać szkołą życia, przestrzenią, która sprawia, że to życie przestaje być jałowe, że staje się drogą ku szczęściu. Bo przecież więcej szczęścia znajdujemy w dawaniu niż w braniu. 

KAI: W prace CCEE zaangażowanych było wcześniej kilku innych polskich biskupów: abp Józef Michalik (szef komisji ds. świeckich i wiceprzewodniczący CCEE 2011-14), bp Jan Chrapek (delegat ds. mediów w Europie Wschodniej), abp Jerzy Stroba (wiceprzewodniczący CCEE 1974-83), kard. Józef Glemp, abp Wojciech Polak (szef Europejskiej Służby Powołań 2006-11), abp Marek Jędraszewski (przewodniczący Sekcji ds. Szkół i Uniwersytetów w Komisji CCEE ds. Młodzieży). Jakie są owoce ich działania? 

- Polska na forum CCEE jest uważana za najmocniejszy kraj chrześcijański w naszej części Europy. Nawet wybór wiceprzewodniczącego był po części tym determinowany. Zawsze jeden z nich jest z zachodu, drugi ze wschodu Europy. W Polsce, skoro dysponujemy rozbudowaną strukturą Episkopatu, łatwo jest znaleźć biskupów, którzy mogliby podjąć się odpowiedzialności za pewne fragmenty pracy CCEE. Weźmy za przykład obecność bp. Jana Chrapka w sferze mediów czy abp. Marka Jędraszewskiego w komisji duszpasterstwa akademickiego. Sympozja, które organizował abp Jędraszewski, skupiające duszpasterzy akademickich całej Europy, były świetnie odbierane. Zresztą nadal jest w to zaangażowany. A z kolei bp Chrapek miał wielkie zasługi w sensownym ustawieniu mediów, w szczególności w Europie środkowo-wschodniej. 

Mam nadzieję, że spotkanie CCEE w Poznaniu pozwoli biskupom z Europy jeszcze lepiej poznać Kościół w Polsce, a nam bardziej otworzyć się na Europę. Potrzebujemy wzajemnej wymiany duchowych darów, jak i wzajemnej inspiracji duszpasterskimi doświadczeniami. 

KAI: Dziękuje za rozmowę. 

Marcin Przeciszewski / Poznań

« 1 »

reklama

reklama

reklama