reklama

Nie dajmy się zwieść

Jezus tłumaczy dziś, że upadek świątyni to wstęp i obraz tego, co stanie się ze świątynią naszego ciała, jeśli nie rozpoznamy czasu naszego nawiedzenia. Nawet najwspanialsze dzieło rąk ludzkich nie przerwa bez Bożej łaski.

ds

ks. Arkadiusz Nocoń

dodane 24.11.2020 06:00

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami. Świątynia jerozolimska była naprawdę wspaniała. Uważano ją za jeden z cudów świata. Imponowała majestatem, bogactwem i pięknem, dlatego każdy Żyd był z niej dumny. Uczniowie Jezusa również.

Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu. Zaledwie pięć lat po zakończeniu budowy, świątynia jerozolimska została spalona. Był rok 70 po narodzeniu Chrystusa. Mając świeżo w pamięci płonącą katedrę Notre Dame w Paryżu, możemy sobie wyobrazić, co czuli pobożni Żydzi, gdy ich chluba i duma dogorywała przez pięć dni w płomieniach. Wielu z nich z pewnością wtedy myślało, że to początek końca świata. 

Nie zaraz nastąpi koniec. Pan Jezus tłumaczy więc swoim uczniom, że upadek świątyni, to wstęp, preludium i obraz tego, co stanie się ze świątynią naszego ciała, jeśli nie rozpoznamy, jak mieszkańcy Jerozolimy, czasu naszego nawiedzenia (por. Łk 19, 44). Każdy z nas jest bowiem żywą świątynią Boga, stokroć piękniejszą i cenniejszą od świątyni jerozolimskiej: nad tamtą Jezus wylał łzy, za naszą wylał krew. Oby nie nadaremnie. 

Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Zwróćmy uwagę, że w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus nie każe nam się obawiać wojen, trzęsień ziemi, głodu, zarazy i strasznych zjawisk, a jedynie pójścia za fałszywymi prorokami i odstąpienia od Jego nauki, bo to gorsza dla nas śmierć, śmierć wieczna. 

Na każdego z nas przyjdzie bowiem kiedyś „rok 70” i wtedy okaże się czy świątynia, którą jesteśmy przetrwa, głosząc na wieki chwałę Pana, czy też zostanie z niej tylko „ściana płaczu”.

1 / 1

reklama