Tylko modlitwa i DDM mogą nas uratować

DDM, czyli dystans, dezynfekcja i maseczka są niezwykle ważne w walce z zarazą. Ale nie wolno zapomnieć o modlitwie do Boga o powstrzymanie epidemii. Właściwa zasada działania powinna więc streszczać się w skrócie MDDM – modlitwa, dystans, dezynfekcja i maseczka.

W ostatnich dniach sporo mówi się o wezwaniu bp. Piotra Libery do stawiania w parafiach krzyży morowych. Biskup płocki sam postawił taki krzyż w swoim ogrodzie i polecił, żeby rozważyć możliwość ustawienia ich w innych miejscach. 

Tradycja stawiania krzyży podczas epidemii sięga średniowiecza. Krzyż morowy ma specyficzną formę: ma dwie belki poziome (górna zwykle jest krótsza). Umieszcza się nim wezwania lub modlitwy, często w skróconej formie. Najpopularniejszy krzyż związany jest z hiszpańskim miastem Caravaca, w którym znajdował się otaczany kultem pektorał z relikwiami Krzyża Świętego. Od tego miasta wziął on też swoją nazwę – karawaka.

Przez wiele lat w Polsce zwyczaj stawiania karawak i modlitwy przy nich nie był obecny, bo nie było zagrożeń epidemicznych. W tym roku to się zmieniło, tradycja wraca i krzyże te zyskują coraz większą popularność.

Zwyczaj ten jest jedną z wielu praktyk, które przypominają o tym, że w czasach trudności i wyzwań niezbędna jest modlitwa. Krzyż do niej wzywa, jest znakiem, który kieruje myśli ku Opatrzności i pomaga zawierzyć rzeczywistość Bogu. Jako chrześcijanie wiemy, że nasze życie jest w rękach Boga i to Jemu powinniśmy je powierzać w każdej sytuacji. Modlitwie jednak powinno towarzyszyć działanie. Benedyktyńska zasada ora et labora ma zastosowanie także teraz, w czasie zarazy. Tą pracą jest dbanie o wspólne dobro, o bezpieczeństwo, czyli stosowanie się do zasad sanitarnych i obostrzeń, które są nakładane. Bp Libera w wezwaniu do wiernych zaczął od tej właśnie sprawy – zaapelował, żeby nie lekceważyć zaleceń specjalistów i się do nich stosować. Do tego dołączył wezwanie do wzmożonej modlitwy, także przed krzyżami morowymi.

Epidemia to szczególny czas, w którym ważne są działania każdej pojedynczej osoby. Trzeba zachować równowagę w tej walce, nie lekceważyć rozumowego podejścia, ale też pamiętać, że nie wszystko zależy od człowieka. Modlitwa jest wielką siłą i bez niej ludzkie działania na nic się nie zdadzą. Jak napisał o. Tomasz Grabowski w książce „Wiara nie tylko w czasach zarazy”:

„W zmaganiach z epidemią nie wygrywa się przez pobożne życzenia, ale przez racjonalne działanie. Logiczna kalkulacja jednak, jeśli nie ma zaszkodzić wierze, powinna uwzględnić dodatkową zmienną — Opatrzność. Środki zaradcze i tak są niewystarczające, ponieważ zbyt wiele czynników wpływa na ich skuteczność. Kontrola nie obejmie wielkiej liczby zdarzeń, które nazywamy przypadkowymi. Ruch powietrza nie podda się regulacjom prawnym, nie sposób poruszać się bez dotykania powierzchni, na których może znajdować się wirus, a konieczność zrobienia zapasów wymaga pośrednictwa szeregu osób. Mimo to wielu ulega złudzeniu, że ludzkie wysiłki wystarczą w powstrzymaniu choroby, a modlitwa staruszki jest zbyteczna. Nie zauważamy, że w całej swej przemyślności panujemy jedynie nad wąskim marginesem skomplikowanego świata, a wspomniana staruszka modlitwę kieruje ku Opatrzności, która ogarnia cały świat”.

Modlitwa nie wyklucza działania, a wręcz jest do niego niezbędna i powinna je poprzedzać. Zalecenia sanepidu dotyczące noszenia maseczek, dezynfekcji i dystansu (DDM) nie przeczą sile modlitwy i zaufaniu Bogu. Wiara i rozum są przecież częściami tej samej rzeczywistości i razem mogą na nią wpływać i ją zmieniać.

« 1 »

reklama

reklama

reklama