reklama

#ZaczynamDzieńOdEwangelii - Gdzie szukać radości i mocy?

Dzisiejsza Ewangelia może wydać się nam trochę niezrozumiała, bo Pan Jezus, patrząc na swoich uczniów, wypowiada zdania, które jakby pochwalały zło! Mówi tak: „Błogosławieni ubodzy! Bo do was należy królestwo Boże! Błogosławieni głodni, albowiem będziecie nasyceni! Błogosławieni, gdy płaczecie, bo śmiać się będziecie! Błogosławieni, gdy was odrzucą...”

ds

dodane 09.09.2020 07:51

Zaraz też po tych słowach Jezus, wskazując z gniewem na bogatych i sytych, woła: „Biada wam!”. Jak to rozumieć? Czyżby Jezus sugerował, że: „Im gorzej, tym lepiej!”? Czy nasza wiara miałaby być promocją pesymizmu? 

Gdyby tak było, to po pierwsze: uczniowie nie zostawiliby wszystkiego i nie poszliby za Chrystusem! A po drugie: wystarczy wczytać się bardziej uważnie w sceny życia Jezusa i Apostołów, a szybko odkryjemy panującą w apostolskiej wspólnocie radość, której darmo byłoby szukać w świecie, i której wcale nie gasiła bieda!

Aby to jeszcze lepiej wytłumaczyć, przenieśmy się myślą do naszych czasów; do chwili, gdy 40 lat temu wybuchła solidarność. Przypomnijmy ten entuzjazm! I zobaczmy jak słowa Pana Jezusa kapitalnie pasują do obrazu narodzin solidarności: czy nie pamiętamy szczęśliwych twarzy górników i hutników, którzy z przejęciem prosili kapłanów o spowiedź i odprawienie Mszy w ich zakładach pracy? Byli szczęśliwi mimo zagrożenia i ubóstwa.

Oto, jak pisze o tym ksiądz Jerzy Popiełuszko, którego poproszono o Mszę i spowiedź w hucie Warszawa: „Siedziałem na krześle, plecami niemal opierając się o jakieś żelastwa, a te twarde chłopy w usmarowanych kombinezonach klękały na asfalcie zrudziałym od smarów i rdzy. Wielu z nich po raz pierwszy od lat, przystąpiło do spowiedzi!”.

I zaraz ksiądz Jerzy dodaje: „Nigdy przedtem nie słuchałem takich spowiedzi. Nigdy przedtem nie ochrzciłem tylu dorosłych ludzi. To wspaniałe uczucie, chrzcić trzydziestoletniego człowieka, który nigdy przedtem nie słyszał o Bogu. Nie ma tygodnia bez takiego chrztu!”

Gdy ktoś go zapytał, dlaczego tak związał się z robotnikami, odpowiedział: „Ci ludzie zrozumieli, że są mocni właśnie w jedności z Bogiem i Kościołem. To wtedy zrodziła się we mnie potrzeba pozostania z nimi!”.

Rzeczywiście, był to czas wstawania z kolan. Ludzie odkrywali, że Bóg ich kocha i dlatego czuli się błogosławieni. Przestawali martwić się o siebie, a zaczynali martwić się o innych. I tak rodziła się solidarność!

A kiedy człowiek zapomina o Bogu, to coraz bardziej martwi się o samego siebie – i wtedy solidarność umiera. To dlatego Jezus wołał: Biada! Nie dlatego, że odrzucał bogatych, ale dlatego, żeby oni Jego nie odrzucili, i żeby solidarność nie umarła. Bo solidarność to dziecko Bożej Miłości!

ks. Stefan Czermiński

1 / 1

reklama