Być misjonarzem – co za piękne przestępstwo! O. Maksymilian w Zakopanem

Chorujący na gruźlicę o. Kolbe trafił na leczenie do Zakopanego. Nie byłby sobą, gdyby oprócz odpoczynku pod Tatrami i pełnienia posługi kapelana w szpitalu nie ewangelizował. Nawet jeśli nie wszystkim się to podobało.

O. Maksymilian do Zakopanego trafił w sierpniu 1921 roku. Klimat, czyste powietrze i czas na odpoczynek miały pomóc mu wrócić do zdrowia. On sam miał przy tym pełnić rolę kapelana w szpitalu prowadzonym przez siostry zakonne. „Nie mógł chodzić po górach, za to leżakował na werandzie. Zasmakował też w tamtejszej kuchni. Codziennie odprawiał Mszę świętą w szpitalnej kaplicy” – opisuje ten pobyt Philippe Maxence w swojej książce o o. Maksymilianie.

W jednym z listów przebywający na leczeniu zakonnik opisywał, że… spalił „bezbożne książki” ze szpitalnej biblioteki. Namówił też jezuitów do odwołania pewnego wykładu. Wszystkim dookoła rozdawał cudowne medaliki. Ewangelizował m.in. wśród studentów, przebywających w pobliskim ośrodku (i pozbawionych posługi kapelana), a nawet w grupie jeńców bolszewickich. Rozmawiał, organizował dyskusje, udzielał sakramentów.

Swoim działaniem narażał się na ataki czy pretensje – takie jak wtedy, gdy ochrzcił umierającego żydowskiego studenta. Jak sam pisał: „Pewnego dnia potem przyjechała jego matka z bratem i uczynili piekielną wrzawę, ale – było już za późno”.

„To pragnienie nawracania wszystkich za wszelką cenę nie bardzo mieści się w naszej dzisiejszej mentalności” – przyznaje w swojej książce P. Maxence. Dalej jednak pisze: „Ojciec Kolbe nie wyobrażał sobie jednak, by nie mógł dzielić się czymś, co traktował jak skarb. Nikogo nie zmuszał, jedynie przekonywał, ufając, że wiara zakłada wolny wybór”.

Podobnie ocenia postępowanie franciszkanina Tomasz Terlikowski w swojej biografii o. Kolbego. Przyznaje, że trudno się dziwić żydowskiej rodzinie. „Ojciec Maksymilian jednak miał głębokie, oparte na całej Tradycji Kościoła przekonanie, że chrzcząc owego chłopca – i to w obliczu śmierci – w istocie wprowadza go do raju” – pisze T. Terlikowski. „Jak mógłby w takiej sytuacji zrezygnować z okazji, szczególnie gdy chłopak sam prosił o chrzest?” – dodaje.

Z czasem wizyty o. Maksymiliana w domu Bratniej Pomocy, gdzie przebywali studenci, zaczęły przeszkadzać kierownictwu ośrodka. Po wspomnianej awanturze urządzonej przez matkę żydowskiego studenta poproszono go, by więcej się tam nie pojawiał. Jak zareagował o. Kolbe?

„Niepokalana dała mi trochę stanowczości, więc oparłem się temu, bo jestem gościem jak i inni i przychodzę w godzinach wizyty, a wyjątków robić nie można” – uznał. Do studentów przychodził nadal i nadal ich nawracał, z tym że w porach przewidzianych na odwiedziny.

„Kiedy jedna ze studentek prosiła lekarza sanatorium o wezwanie mnie (albo raczej o powtórne mnie zawezwanie), ten jej powiedział, że może wezwać innych kapłanów, ale nie tego, ponieważ ten jest misjonarzem. Co za piękne przestępstwo, nieprawdaż? Cóż by to było za szczęście, móc umrzeć za taką winę” – pisał o. Kolbe do jednego z rzymskich Rycerzy Niepokalanej.

O. Maksymilian cieszył się ewangelizacyjnymi sukcesami, w listach opisywał najbardziej spektakularne historie nawróceń. Źródeł swojej skuteczności upatrywał jednak nie w swoim uroku, uporze, wiedzy czy inteligencji. „Doświadczyłem, że modlitwa tylko wyprasza łaskę nawrócenia” – pisał w jednym z listów.

„Niczego nie organizuję, tylko się modlę i innych zachęcam do modlitwy, a także trochę działam przez rozmowę” – pisał w jednym z listów, właśnie opisując „pewnego urzędnika państwowego”, który mimo początkowej niechęci („otrzymawszy książkę apologetyczną do czytania odłożył ją na bok i przeglądał tylko jakieś romansidła”) przyjął cudowny medalik i wyspowiadał się.

Źródła: P. Maxence, „Maksymilian Kolbe : kapłan, dziennikarz, męczennik (1894-1941)”; T. P. Terlikowski „Maksymilian M. Kolbe : biografia świętego męczennika


Materiał powstał w ramach projektu „Polska energia zmienia świat” dzięki wsparciu Partnerów: Fundacji PGE, Fundacji PZU, dofinansowaniu ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Narodowego; Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Funduszu Patriotycznego oraz Sponsorów ENEA S.A. , KGHM Polska Miedź. Mecenasem Projektu jest Tauron Wytwarzanie S.A. Partnerem medialnym jest telewizja EWTN.

« 1 »

reklama

reklama

reklama