Sakrament bierzmowania zmienił jej życie. „Nie mogłam zostać obojętna na miłość Boga”

„Dopiero w czasie przygotowań do bierzmowania zaczęłam też uczęszczać na msze i… się zakochałam. Stwierdziłam, że jeśli Bóg tak mnie kocha, to nie mogę zostać obojętna na tę miłość” – powiedziała Natalia Szymkiewicz w rozmowie z Karoliną Binek.

W wywiadzie dla portalu misyjne.pl Natalia opowiedziała swoje świadectwo, w którym przedstawiła jak bierzmowanie odmieniło jej spojrzenie na Kościół i wiarę w Boga.

Jak sama wspomniała, nie pochodzi z wierzącej rodziny, a Kościół nie był obecny w jej w dzieciństwie, dlatego do sakramentu bierzmowania podchodziła jak do formalności.

„Kiedy zaczęły się przygotowania do bierzmowania w mojej parafii, tak naprawdę dopiero zaczęłam pojawiać się w kościele. Miała być to dla mnie tylko formalność przez którą każdy musi przejść. Okazało się jednak, że zaciekawiło mnie to wszystko – słuchałam kazań o miłości. Było to dla mnie niepojęte. W konsekwencji chciałam coraz bardziej zgłębiać ten temat, aż w końcu zaczęłam czytać Pismo Święte w internecie. Stwierdziłam, że nie mogę nie zostać w Kościele. Znalazłam sobie wspólnoty i myślę, że są one bardzo pomocne w odkrywaniu Boga i we wzrastaniu w wierze” – stwierdziła.

Rozwój duchowy poprzez różne akcje, wspólnoty i wolontariaty

Krótko po bierzmowaniu do szkoły, do której uczęszczała Natalia przyjechał misjonarz z Brazylii i szybko rozpalił w niej chęć dołączenia do wolontariatu. Gdy wyjechała na studia do Lubina znalazła wspólnotę Salvator u salwatorianów i bez wahania do niej dołączyła.

„Spotykamy się co miesiąc. To spotkania głównie formacyjne – po to, żebyśmy byli przygotowani duchowo. Mamy też wiele warsztatów typowo praktycznych, podczas których przygotowujemy się do tego, co będziemy robić na miejscu. W tych spotkaniach też odnajdujemy siebie, próbujemy znaleźć swoje miejsce w grupie i upewnić się, że będziemy w odpowiednim miejscu. Trzy razy w roku mamy też spotkania ogólnopolskie, w trakcie których wszyscy wolontariusze mają okazję lepiej się poznać. Wtedy możemy zawrzeć różne znajomości. Ja w moim regionie jestem też muzyczną – zajmuję się przygotowywaniem adoracji i mszy. W ten sposób uwielbiam też Pana Boga” – powiedziała.

Natalia nie wie jeszcze w jakie miejsce poślę ją Bóg. Mimo że każdy podał już swoje predyspozycje, to ona nie nastawia się na konkretny kraj.

„Moje misyjne serce podpowiedziało mi, żeby nie zamykać się na żadne wezwanie, bo mogę pojechać wszędzie i niech centrala wybierze, gdzie jest największa potrzeba lub też gdzie ja ze swoimi zasobami najbardziej się przydam. Prawdopodobnie dowiem się tego już w tym miesiącu” – oznajmiła.

Natalia nie tylko działa w wolontariacie misyjnym, ale także angażuje się na rzecz Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.

„Należałam do Centrum ŚDM jeszcze kiedy mieszkałam w Kielcach, bo właśnie w tym mieście działało to bardzo prężnie. Nasza aktywność polegała na tym, że spotykaliśmy się raz w miesiącu i przede wszystkim budowaliśmy wspólnotę. Kładliśmy bardzo duży nacisk na to, żeby się formować, integrować i tworzyć mocną wspólnotę, która pomagała organizować różne wydarzenia na terenie naszej diecezji, żeby Światowe Dni Młodzieży nie były tylko jednym momentem co kilka lat, tylko żeby to trwało i żeby kultywować tę atmosferę i energię, którą tam spotykamy. Organizowaliśmy różne wydarzenia, pomagaliśmy przy wielbieniach. Natomiast obecnie nie ma mnie tam na miejscu, gdyż studiuję w innym mieście i tutaj nie znalazłam takiego miejsca, ale na Światowe Dni Młodzieży oczywiście się wybieram”.

Natalia jest także wychowawcą wypoczynku, dzięki czemu może jeździć na różne wyjazdy z dziećmi i z młodzieżą, zajmować się nimi, organizować czas i zabawy oraz edukować je.

„Zrobiłam kurs na wychowawcę wypoczynku, kiedy miałam 18 lat. W te wakacje byłam na oazie rodzin, gdzie rodzice mają swoje rekolekcje, a dzieci są właśnie z takimi wychowawcami i staramy się zorganizować im ten czas, aby też przeżyli go w wierze, ale aby jednocześnie nie był dla nich zbyt trudny” – dodała.

Jej wiara w Boga, zapoczątkowana sakramentem bierzmowania, sprawiła że Natalia postawiła na rozwój edukacyjny, moralny, ale i duchowy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

„Na KUL-u jest dużo przedmiotów, które są typowo związane z naszą wiarą, również na psychologii, którą studiuję. To chociażby Biblia w kulturze czy też myśli Jana Pawła II. Ponadto jest tutaj bardzo duży szacunek do naszej wiary. Są też oczywiście osoby niewierzące lub innych wyzwań, ale wszyscy bardzo szanują to, że publicznie wyznajemy swoją wiarę. Mamy też uczelniane duszpasterstwo, w którym jest bardzo dużo małych wspólnot i wszystko to bardzo prężnie działa. Jest bardzo dużo ludzi z całej Polski – od morza do Zakopanego. To w większości ludzie, którzy szukali miejsca, w którym wiara nie będzie nieszanowana, gdzie będą mogli wyznawać ją bez lęku” – powiedziała.

Dziewczyna, której daleko było do kościoła, teraz ewangelizuje na różne sposoby m.in. przez media społecznościowe.

„Dla mnie to też jest niepojęte. Swoje konto stworzyłam po prostu z dnia na dzień podczas pandemii. I chociaż jest to niepopularne zdanie, to pandemia była dla mnie błogosławieństwem. Dostałam dużo w tym czasie i mogłam dużo bardziej przyłożyć się do relacji z Panem Bogiem. Wtedy też ta więź stała się silna, mogłam dzielić się z innymi swoim doświadczeniem Boga w codzienności. Chciałam pokazać siebie jako zwykłą osobę. Nie jestem przecież księdzem ani siostrą zakonną, a mimo to zostałam odnaleziona przez Pana Boga i chcę pokazać innym, że można tak żyć, że można żyć inaczej i że to daje mi ogromną radość, szczęście i pokój w życiu” – stwierdziła.

Źródło: Misyjne.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama