Ocalony w rocznicę śmierci św. Maksymiliana. Niezwykła więź duchowa ks. Blachnickiego z o. Kolbe

Po 4,5 miesiącach oczekiwania na wykonanie wyroku kary śmierci w Katowicach, Franciszek Blachnicki niespodziewanie został ułaskawiony. „Był 14 sierpnia, pierwsza rocznica śmierci o. Maksymiliana. Niepokalana zadecydowała o wszystkim” – wyznał ocalony.

Franciszek Blachnicki prowadził podczas II wojny światowej działalność konspiracyjną. Gestapo aresztowało go za to 27 kwietnia 1940 roku. Franciszka wywieziono do Auschwitz. W niemieckim obozie koncentracyjnym przebywał przez czternaście miesięcy, z czego przez dziewięć miesięcy w bloku 13 i prawie miesiąc w bunkrze. Jak wiadomo, blok 13, a konkretnie bunkier głodowy, mocno kojarzy się nam z historią św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Kolbe z Auschwitz już nie wrócił. Blachnicki tak. We wrześniu 1941 roku trafił do więzienia śledczego, które mieściło się w Zabrzu, a potem w Katowicach. W areszcie przy ul. Mikołowskiej w Katowicach w tym samym czasie przebywał ks. Jan Macha, nowy błogosławiony Kościoła katolickiego. Ks. Macha został skazany na karę śmierci przez zgilotynowanie i zamordowany przez Niemców. Ks. Blachnicki również otrzymał podobny wyrok. Blachnickiego skazano 30 marca 1942 roku. Jednak kara nigdy nie została wykonana... Młody Blachnicki otrzymał w więzieniu łaskę nawrócenia. Mówił o tym później niejednokrotnie, że przełomową datą w jego życiu była data 17 czerwca 1942 (szczere nawrócenie). Lecz nie tylko ta...

Znamienna jest data 14 sierpnia 1942 roku. W pierwszą rocznicę śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, po 4,5 miesiącach oczekiwania na wykonanie wyroku kary śmierci w Katowicach, Franciszek Blachnicki zostaje niespodziewanie ułaskawiony. Karę śmierci przez zgilotynowanie zamieniono na dziesięć lat ciężkiego więzienia po zakończeniu wojny, a póki wojna trwała, miał przebywać w obozach pracy.

Sam Blachnicki tak oto wspomina dzień ułaskawienia: „Minęło już 90 dni od wyroku śmierci. Dzisiaj miał być znów ten dzień, kiedy - jak mówiliśmy między sobą - będą brali. Wcześnie wieczorem trzeba było na noc wydać z celi ubranie, zostać tylko w bieliźnie, w kajdanach. Zapalone świece. Cisza po kolacji. Potem nasze ucho, przyzwyczajone już, słyszy kroki w gumowych butach. Cicho otwiera się cela. Pada nazwisko, kogoś wyciągają. Jedna, druga, trzecia, czwarta. Otwiera się cela sąsiednia - Władysław Kurek, mój towarzysz, razem ze mną skazany, w jednej sprawie. Całe ciało drży w tym momencie z lęku, ale w sercu jakiś pokój, i tylko ciągle w świadomości słowa: „Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie, kto wierzy we Mnie, choćby umarł, żyć będzie" (por. J 11,25). I w tym momencie klawisz wkłada klucz do mojej celi. Wstaję i trzymając w ręku list - pożegnanie napisane do rodziny - idę w kierunku drzwi. Ale klawisz nie przekręca klucza. Za chwilę wyciąga klucz z powrotem i idzie do następnej celi. Pomylił się o jeden numer. Te Deum laudamus - Ciebie, Boga, wielbię - modlitwa dziękczynna. Potem już tylko czekałem, aż przyjdzie ułaskawienie. Był 14 sierpnia, pierwsza rocznica śmierci Ojca Maksymiliana. Niepokalana zadecydowała o wszystkim” – wyznał ocalony.

Blachnicki poczuł duchową więź z o. Kolbe. Później niejednokrotnie się nim inspirował. I tak jak o. Kolbe, mocno zawierzył Niepokalanej. Po zakończeniu wojny udało mu się wrócić do Tarnowskich Gór. Zaraz po wojnie wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. 

30 września 1955 roku ks. Blachnicki udaje się do Niepokalanowa, gdzie ma możliwość zapoznania się z pismami i owocami pracy o. Maksymiliana Marii Kolbego. Jak czytamy na stronie KWC, „pisma o. Maksymiliana umocniły w ks. Franciszku Blachnickim miłość do Niepokalanej, niezłomność w trudnościach oraz troskę o człowieka". Dla ks. Blachnickiego o. Kolbe staje się wręcz, jak to określił, Hetmanem Koronnym Królowej Polski. W 1957 roku Blachnicki wskazał na o. Maksymiliana jako na kierownika duchowego zawiązanej Krucjaty Trzeźwości.

Z czasem dzieło się mocno rozszerzyło i powstała Krucjata Wyzwolenia Człowieka, która funkcjonuje do dziś. Jednym z jej patronów jest właśnie św. Maksymilian Maria Kolbe. Członkowie tego dzieła, proszą go w swojej stałej modlitwie: „Św. Maksymilianie Kolbe, naucz nas miłować braci kosztem ofiary z siebie”.

źródła: fragment wypowiedzi Blachnickiego: „On przywrócił mi wzrok”. Audiobook; kwc.oaza.pl


Materiał powstał w ramach projektu „Polska energia zmienia świat” dzięki wsparciu Partnerów: Fundacji PGE, Fundacji PZU, dofinansowaniu ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego w ramach Funduszu Narodowego; Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Funduszu Patriotycznego oraz Sponsorów ENEA S.A. , KGHM Polska Miedź. Mecenasem Projektu jest Tauron Wytwarzanie S.A. Partnerem medialnym jest telewizja EWTN.

« 1 »

reklama

reklama

reklama