reklama

Chrześcijanin to nie „optymista”, ale „człowiek nadziei”, bo ostatnie słowo zawsze należy do Boga

Chrześcijańska nadzieja to nie to samo, co naiwny optymizm. Optymizm to widzenie tego, co chcemy widzieć i niedostrzeganie tego, czego widzieć nie chcemy. Nadzieja oznacza natomiast realizm odnośnie do prawdziwego szczęścia, które obiecuje nam Bóg, choć droga do niego wiedzie przez cierpienie i śmierć – pisze ks. Michał Kwitliński w komentarzu do czytań liturgicznych.

MG

dodane 25.02.2025 07:34

Dyskusja uczniów, zapisana w dzisiejszej Ewangelii pokazuje, jak łatwo pomylić optymizm z nadzieją. Uczniowie byli swego rodzaju optymistami, brakowało im jednak prawdziwej nadziei.

Uczniowie nie chcą myśleć o tym, ze Pan Jezus poniesie porażkę, bo Go kochali, ale też nie chcieli ponieść osobistej porażki, być w obozie przegranych. Nie chcą więc drążyć tematu, aby nie dojść do wniosków, które burzą ich plany i marzenia. Zamiast tego debatują między sobą na temat kariery w nadchodzącym Królestwie Bożym

Gdy Chrystus mówi o swej śmierci i zmarchwychwstaniu, ich uszy pozostają zamknięte – nie pasuje to do ich wyobrażeń. Czują wręcz niepokój.

Uczniowie są w pewnym sensie optymistami. Oczekiwali królestwa Bożego jako nowego, sprawiedliwego i chronionego Bożą opieką państwa. Mimo tego, co mówi Pan Jezus, układają plany, a nawet rozdzielają godności w owym państwie. Jest to optymizm naiwny, odległy od chrześcijańskiej Nadziei.  Nadzieja jest nadzieją tylko wtedy, gdy ma oczy otwarte na wszystko, co się jej sprzeciwia

Więcej w dzisiejszym komentarzu liturgicznym.

 

1 / 1

reklama