reklama

Coraz częściej ludzi pochłania apateizm. Boże Narodzenie staje się pustą dekoracją

Święta stają się coraz częściej powierzchownym widowiskiem, pełnym światełek i zakupów, a ich prawdziwy sens ginie – alarmuje ks. prof. Marek Chmielewski z KUL. Teolog ostrzega przed „apateizmem”, czyli duchowym znużeniem i odchodzeniem od chrześcijańskiej istoty Bożego Narodzenia, i przypomina, że prawdziwe świętowanie to wewnętrzna przemiana i przeżycie tajemnicy Wcielenia.

AA

dodane 22.12.2025 10:52

„Świętowanie Bożego Narodzenia jest przedmiotem niepokoju zarówno socjologów, teologów i duszpasterzy” – uważa ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski, kierownik Katedry Duchowości Systematycznej i Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Jako uzasadnienie, przywołuje artykuł Jonathana Raucha z czasopisma „The Atlantic”, w którym pojawia się termin „apateizm”.

„To mieszanka apatii, ateizmu, czegoś, co przypomina znużenie, zmęczenie i zniechęcenie do rzeczywistości. Taka postawa przejawia się nie tylko w chrześcijaństwie, ale też w wielu innych religiach. Zachowane zostają pewne elementy tradycji, ale z wyeliminowaniem zasadniczych treści” – wyjaśnia teolog.

Mamy dekoracje świąteczne, cały ten świąteczny klimat i też coś, co przypomina kolędy. To jest pozór, niby wrażenie świąt, będące jak bombka choinkowa: piękna, błyszcząca, ale w środku pusta. Świętowanie kojarzy się nam przede wszystkim z zakupami, prezentami, sprzątaniem, gotowaniem czy wyjazdami na zimowisko.

Śnieżynka zamiast żłóbka

Przejawem tego jest także świadome odchodzenie od nazwy „Boże Narodzenie”. W mediach słyszymy o świętach zimowych, a jarmarki nie są „bożonarodzeniowe”, ale „zimowe”. Na kartkach świątecznych coraz rzadziej można zobaczyć żłóbek i Dzieciątko, a zamiast tego częściej jakąś gałązkę czy śnieżynkę.

„Jak powinniśmy świętować? Przede wszystkim jest to przeżycie głęboko religijne, typowo chrześcijańskie, mocno wpisane w naszą kulturę, a więc nie możemy zapomnieć o podstawowej sprawie, jaką jest przeżycie tajemnicy Wcielenia. Bóg stał się człowiekiem, wszedł w ludzką historię i tę historię radykalnie zmienił” – podkreśla ks. prof. Marek Chmielewski. 

Koronnym dowodem jest fakt, że mamy rok 2025 „naszej ery”, a ta era jest przecież liczona od narodzenia Chrystusa. Dlatego też mówimy – niestety coraz rzadziej - „rok 2025 po narodzeniu Chrystusa”.

Narodzenie w każdym z nas

„Narodzenie Jezusa to tajemnica odrodzenia człowieka, początek naszego odkupienia. Bóg wszedł w naszą ludzką historię i tej historii nadał nowy sens, nowy bieg” – dodaje ekspert KUL, który przywołuje słowa XVII-wiecznego lekarza, poety i mistyka Johannesa Schaefflera, zwanego „Aniołem Ślązakiem”. Wypowiedział on zdanie (tłumaczone przez Adama Mickiewicza): „Co z tego, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, jeżeli nie narodził się w Tobie?”

„Właśnie o to chodzi, że Boże Narodzenie musi się dokonać w nas przez wewnętrzną przemianę i odrodzenie w stanie łaski” – mówi teolog. To Narodzenie Boga może się wyrazić w pojednaniu z innymi podczas spotkania rodzinnego i łamania opłatkiem.

„W naszych rękach opłatek staje się chlebem pojednania, wyrazem otwartości na drugiego człowieka” – wyjaśnia ks. Chmielewski, podkreślając, że wówczas możemy mówić o swoistej duchowości Bożego Narodzenia.

Zaznacza również, że nie można przejść obojętnie obok żłóbka, choć to tylko dekoracja. „Powinien on rzucić nas na kolana przed majestatem Boga, który do nas przychodzi” – podkreśla ks. prof. Chmielewski.

Źródło: KAI

1 / 1

reklama