Magdalena W., matka czteromiesięcznego Oskara, który zmarł w rodzinie zastępczej, opuści w czwartek zakład karny. Komisja penitencjarna zgodziła się na dalsze odbycie kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego. Na razie nie poinformowano, czy do matki wróci trzyletnia córka.
Wiadomość o wypuszczeniu 22-letniej kobiety podało biuro Rzecznika Praw Dziecka. Jak przekazała Paulina Nowosielska z zespołu prasowego RPD, przedstawiciele urzędu brali udział w czynnościach, które doprowadziły do zwolnienia Magdaleny W. z zakładu karnego.
Wbrew kodeksowi
Dwa dni wcześniej rzecznik prasowy dyrektora generalnego Służby Więziennej ppłk Arleta Pęconek przekazała PAP, że kobieta złożyła taki wniosek w zakładzie karnym, w którym przebywa.
Magdalena W. to matka czteromiesięcznego Oskara, którego dramat zszokował opinię publiczną w Polsce. W połowie maja kobieta została zabrana z domu do zakładu karnego z powodu niepłaconych mandatów.
Jej dwoje dzieci trafiło do pieczy zastępczej – każde w inne miejsce, choć Kodeks rodzinny i opiekuńczy wyraźnie nakazuje umieszczanie rodzeństwa razem (art. 112).
Czteromiesięczny Oskar zmarł po kilku dniach z niewyjaśnionego jak dotąd powodu. Sekcja zwłok wykazała cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Nie stwierdzono zachłyśnięcia się lub urazu.
Jak bandyta
Kobieta dostała przepustkę na pogrzeb dziecka, ale doprowadzono ją tam w stroju więziennym i kajdankach zespolonych, czyli skuwających ręce i nogi, stosowanych zwykle wobec najgroźniejszych przestępców.
Służba Więzienna poinformowała, że w związku z wątpliwościami dotyczącymi prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego wobec Magdaleny W. podczas uroczystości pogrzebowej dyrektor generalna SW płk Renata Niziołek zleciła kontrolę wewnętrzną. Wykazała ona nieprawidłowości w zakresie realizacji czynności konwojowych.
Sprawę matki doprowadzonej na pogrzeb dziecka w kajdankach bada też rzecznik praw obywatelskich.
Wcześniej śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czteromiesięcznego chłopca wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe.
Samo się
„To tragedia, ale niezawiniona”
– skomentowała sprawę czteromiesięcznego Oskara szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Dodała, że jak wynika z informacji resortu, nie mamy do czynienia z nieprawidłowościami ze strony np. rodziny zastępczej czy centrum pomocy rodzinie.
„Nie jest tak, że zawsze rodzina biologiczna stwarza odpowiednie warunki do tego, żeby zaopiekować się dziećmi w sytuacji zatrzymania matki” – zaznaczyła. (PAP)
Źródło: