reklama

Od Jeremiasza do Przemienienia Pańskiego. Od Przemienienia... do Hiroszimy

Rzeczywistość, która nas otacza, wydaje się przytłaczająca. Do codziennych trosk dochodzi niesprawiedliwość, której wielokrotnie doświadczamy, choroby, wojny, głębokie podziały społeczne. Przemienienie Pańskie pokazuje nam, że w życiu chodzi o coś więcej, że w Bożym świetle cała nasza mroczna rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. A Hiroszima...

Maciej Górnicki

dodane 06.08.2025 11:04

Doświadczenie nieznośnego ciężaru życia i ogromu niesprawiedliwości bardzo dobrze wyraża prorok Jeremiasz (Jr 12,1-5):

„Dlaczego życie przewrotnych upływa pomyślnie? Dlaczego wszyscy przewrotni zażywają pokoju? Ty ich sądzisz, zapuszczają więc korzenie, rozwijają się, przynoszą także owoce. Blisko jesteś ich ust, daleko jednak od ich sumienia. Dokądże będzie pogrążona w żałobie ziemia, a trawa na każdym polu wysuszona? Na skutek przewrotności jej mieszkańców wyginęły zwierzęta i ptaki. Myślą bowiem: Bóg nie widzi naszych dróg.”

To pytania, które mógłby zadać niejeden z nas. Dlaczego ludziom nieprawym powodzi się w życiu? Dlaczego tyle w świecie jest zła i niesprawiedliwości? Dlaczego ci, którzy na ustach mają wzniosłe hasła, w życiu często okazują się szubrawcami pozbawionymi sumienia? Dlaczego dobrzy ludzie chorują i umierają, a źli zdrowieją?

Odpowiedź, jakiej udziela Jeremiaszowi Bóg, jest zastanawiająca:

„Bo jeżeli męczysz się, biegnąc z pieszymi, to jakże pójdziesz w zawody z jeźdźcami? A jeżeli tylko w spokojnym kraju czujesz się bezpiecznym, co będziesz robić w bujnej gęstwinie Jordanu?”

Co znaczą te słowa? Czy mają jakiś związek z dzisiejszą uroczystością Przemienienia Pańskiego? Ich sens jest następujący: ziemska rzeczywistość, w której żyjemy, obciążona jest skutkami grzechu pierworodnego. Te skutki wszyscy odczuwamy, niezależnie od tego, czy w danej sytuacji sami zawiniliśmy, czy zawinili inni. Życie doczesne pełne jest cierpienia i trudu. Bóg jednak wykorzystuje te okoliczności, aby wyprowadzić nas ku światłu, ku dobru. Jeśli podejmiemy ten trud życia (którego symbolem jest tu zmęczenie odczuwane przez wędrowca), Bóg sprawi, że odzyskamy siły (por. Iz 40, 33: „Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły (…) biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą”). Zamiast buntować się przeciw Bogu lub pytać: „kto winny, kto winny?”, potrzebujemy uznać tę podstawową prawdę: „wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3, 23). Nie żyjemy w świecie idealnym, ale w świecie skażonym grzechem. Nie jest to świat „spokojny”, nie jest to sielanka, nie jest to spokojnie płynący strumyk, ale toczący mętne wody Jordan.

Od Jeremiasza do Przemienienia Pańskiego

W tej perspektywie możemy lepiej zrozumieć sens sceny, opisywanej w dzisiejszej Ewangelii: Chrystus zabiera apostołów na wysoką górę i tam przemienia się przed ich oczami. Góra – to symbol wzniesienia się ponad ziemską rzeczywistość, a jednocześnie – wielkiego mozołu, towarzyszącego wędrówce. Nie przypadkiem symbolem tym posługiwali się wielcy mistrzowie życia duchowego – Grzegorz z Nyssy (Życie Mojżesza) czy Jan od Krzyża (Droga na górę Karmel), aby uzmysłowić czytelnikom, że prawdziwa dojrzałość w wierze wymaga przejścia takiej właśnie drogi: wznoszącej się od rzeczy widzialnych ku niewidzialnym, a jednocześnie wymagającej olbrzymiego trudu.

Dlaczego w scenie Przemienienia pojawiają się Mojżesz i Eliasz? Życie jednego i drugiego było olbrzymim trudem, zmaganiem z otaczającymi ich mrokami, z niezrozumieniem i odrzuceniem. Jeden i drugi pozostali jednak wierni Bogu, a ich moment śmierci był jednocześnie uniesieniem ku niebu (w przypadku Eliasza Biblia mówi o tym wprost, w przypadku Mojżesza jest to domniemanie, którego ślad odnajdujemy w Liście Judy 1, 9).

W opisie sceny Przemienienia znamienna jest postawa Piotra. Nie myśli o trudzie, ale o odpoczynku: chciałby stawiać namioty dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza. Słyszy jednak głos: „To jest Syn mój wybrany, Jego słuchajcie”.

Tak – mamy słuchać Jezusa, który zaraz po zejściu z góry Tabor zapowiada uczniom swoje ukrzyżowanie i zmartwychwstanie (Łk 9, 43-44), a nie iść za własnymi pomysłami na „odpoczynek duchowy”. Niestety apostołowie nie chcą tego przyjąć do wiadomości; co więcej, zaczynają się między sobą spierać, który z nich jest najważniejszy. To właśnie logika tego świata: logika władzy i siły, logika panowania. Tymczasem logika Boża to logika służby i zbawienie świata przez posłuszeństwo, przez przyjęcie cierpienia, a nie przez narzucanie innym własnej woli.

Od Przemienienia do… Hiroszimy

6 sierpnia to nie tylko Święto Przemienia Pańskiego. To także tragiczna rocznica zrzucenia pierwszej w historii bomby atomowej – na japońskie miasto Hiroszima. Olbrzymi błysk światła i masowa śmierć ponad 150 tysięcy osób to niejako antyteza Przemienienia. Oto, do czego prowadzi ludzka logika władzy i oto, jak wyglądają próby siłowego rozwiązywania problemów tego świata. Skutkiem jest cierpienie niewinnych i masowe zniszczenie.

Druga bomba atomowa zrzucona została trzy dni później na Nagasaki. Dlaczego właśnie na to miasto? Nie miało ono znaczenia strategicznego. Znajdował się tam natomiast klasztor franciszkanów, założony przez o. Maksymiliana Kolbe. Miasto zostało zrujnowane, klasztor – ocalał. Czy nie jest to kolejny znak Bożej Opatrzności? Znak nadziei dla nas, że Boże światło jest silniejsze od największego możliwego nieszczęścia, od życiowych klęsk, od najbardziej destruktywnej siły, jaką wyprodukowała kiedykolwiek ludzkość?

Taka jest wymowa Przemienienia Pańskiego: wśród największych nawet mroków tego świata, wśród najbardziej nawet destruktywnych sił, Boże światło jest mocniejsze. To do Boga należy ostatnie słowo i u Niego trzeba szukać wybawienia. Jeśli ludzkość i każdy pojedynczy człowiek pojmie tę prawdę, ocaleje. Jeśli nie, zginie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama