Dla złagodzenia kryzysu demograficznego elementarne jest uznanie rodziny za wspólnotę podstawową, której trwałość i prawa oraz obowiązki należy umacniać, a nie „rozwadniać” – uważa Antoni Szymański, socjolog, senator IX kadencji.
W Polsce pogłębia się kryzys demograficzny – zauważa Antoni Szymański, socjolog, senator IX kadencji. Z prognoz wynika, że wskaźnik dzietności spadnie w 2025 r. do 1,03 - daleko od poziomu zastępowalności pokoleń gwarantowanej wówczas, gdy wynosi on 2,1. Powinno to mobilizować do stawiania rodziny – jej obowiązków i praw – w centrum społecznej uwagi, a także do wyjęcia tej tematyki z bieżącego sporu politycznego – podobnie jak próbuje się to czynić w obszarze bezpieczeństwa państwa.
Czynników wpływających na obecny kryzys demograficzny jest wiele. Dotkliwa jest coraz silniejsza kultura konsumpcjonizmu, która nierzadko ustawia dziecko w roli konkurenta wobec wygodnego życia dorosłych. Wzmacniają to wzorce kultury masowej, często upowszechniające przekaz podważający znaczenie rodziny.
Należy zwrócić szczególną uwagę na dwa zjawiska wpływające na decyzję o posiadaniu dzieci, ponieważ w tym obszarze pojawiają się nowe projekty prawne, które będą negatywnie wpływać na kondycję rodziny. Pierwszym jest zjawisko coraz mniejszej trwałości związków małżeńskich. Drugim jest podważanie władzy rodzicielskiej, co nie sprzyja poczuciu sprawczości i odpowiedzialności rodziców za dzieci.
Rozwody w procedurze pozasądowej
Rozpady związków rodzicielskich, które upowszechniły się w ostatnich dziesięcioleciach, sprawiają, że coraz więcej dzieci jest wychowywanych przez samotnych rodziców. W takich nietrwałych związkach rodzi się coraz mniej dzieci, gdyż samotnemu rodzicowi trudno poradzić sobie z opieką i wychowaniem.
Rozwód czy rozstanie jest traumatycznym zdarzeniem w życiu małżonków, a dla ich dzieci to „istne trzęsienie ziemi”. Jeżeli jednak coraz bardziej akcentuje się prawo rodziców do rozwodu, to coraz mniej mówi się o prawie dziecka do życia w pełnej rodzinie.
Racjonalne wydaje się popieranie trwałości związków i ich wspieranie, gdy przeżywają trudności. Niestety, nie taki jest kierunek działania ze strony państwa. Przykładem jest przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt ustawy zmieniającej kodeks rodzinny i opiekuńczy przez wprowadzenie rozwodu pozasądowego w Urzędach Stanu Cywilnego, w praktyce na życzenie obojga bezdzietnych małżonków lub z pełnoletnimi już dziećmi.
Projekt ten godzi w instytucję małżeństwa. Jest kolejnym, destrukcyjnym krokiem po rezygnacji z przeprowadzania procesów pojednawczych w sprawach rozwodowych.
Według projektu tej ustawy, pracownik Urzędu Stanu Cywilnego, który ma przyjmować zgodne oświadczenia małżonków o trwałym i zupełnym rozkładzie pożycia małżeńskiego, nie ma żadnych możliwości weryfikacji ich prawdziwości. Proponowane rozwiązania w uzyskiwaniu rozwodów poza sądem idą tak daleko, że związane z tym formalności mogłyby być przeprowadzane w dowolnym Urzędzie Stanu Cywilnego na terenie Polski!
Takie rozwiązanie prawne stanie się kolejnym sygnałem dla przeżywających kryzys małżonków do wzięcia szybkiego, ułatwionego rozwodu. W konsekwencji będzie to sprzyjać banalizacji znaczenia związków małżeńskich i powszechności rozwodów, co powoduje nietrwałość więzi rodzinnych. Rozwiązania te są sprzeczne z zapisami Konstytucji RP oraz kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, które podkreślają znaczenie i potrzebę istnienia stabilnego małżeństwa i rodziny.
Mając na uwadze trwałość małżeństw i chęć udzielenia pomocy małżonkom znajdującym się w kryzysie, zasadne jest raczej przywrócenie posiedzeń pojednawczych w sprawach rozwodowych, wprowadzenie spotkań ukazujących rozwodzącym się rodzicom, wielostronne skutki tej decyzji dla ich dzieci. Ponadto potrzebne jest upowszechnienie mediacji i wsparcia psycho-pedagogicznego dla zainteresowanych poprawą jakości swojego związku, a także propagowanie stabilnych i trwałych związków rodzicielskich.
13-letnie dzieci u psychoterapeutów
W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o narastającej potrzebie pomocy dzieciom ze względu na ich zły stan psychiczny. Nie kwestionując potrzeby pomocy – czasami także zewnętrznej spoza środowiska rodzinnego – która może być potrzebna i pomocna, np. ze strony wychowawców i pedagogów szkolnych po sądy rodzinne, trudno uznać za racjonalne rozwiązanie zawarte w niedawno uchwalonej ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.
Ustawa ta wprowadza możliwość korzystania przez małoletnich, którzy ukończyli 13 lat, ze świadczeń zdrowotnych w zakresie opieki psychiatrycznej bez wiedzy i zgody rodziców. Takie rozwiązanie narusza art. 48 ust. 2 oraz art. 72 ust. 2 Konstytucji RP poprzez nieuprawnione ograniczanie władzy rodzicielskiej. Godzi również w zaufanie w rodzinie i może doprowadzać do poważnych konfliktów po ujawnieniu „tajnych” wizyt ich dziecka u psychoterapeuty przy braku wpływu czy jakiejkolwiek kontroli na wybór osoby udzielającej takiego świadczenia oraz przekazywane dziecku treści, co przez wielu rodziców może być kwestionowane. Przyjęte rozwiązanie nie spełnia testu proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji RP), gdyż zakładane cele można osiągnąć w mniej inwazyjny sposób. Ustawa ta w dniu 5 sierpnia br. została skierowana przez Prezydenta Andrzeja Dudę w trybie kontroli prewencyjnej do Trybunału Konstytucyjny, na którego rozstrzygnięcie oczekujemy.
Władza rodzicielska
Kiedy mowa o władzy rodzicielskiej warto zauważyć, że są środowiska, które na samo stwierdzenie o władzy rodzicielskiej reagują alergicznie, sugerując, że to określenie opresyjne. W tym kontekście warto przytoczyć definicję władzy rodzicielskiej zgodnie z art. 95. § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw. § 3. Władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny. Trudno tu dostrzec opresję, gdyż jest to nawiązanie do troski i odpowiedzialności rodziców, zgodnej z dobrem dziecka.
Dla złagodzenia kryzysu demograficznego elementarne jest uznanie rodziny za wspólnotę podstawową, której trwałość i prawa oraz obowiązki należy umacniać, a nie „rozwadniać”. Niestety, w tym właśnie obszarze zamiast współpracy obserwujemy szczególną polaryzację, o czym między innymi świadczy spór o związki partnerskie, projekty refundowania antykoncepcji z Narodowego Funduszu Zdrowia czy wprowadzenie kontrowersyjnego przedmiotu Edukacja Zdrowotna w miejsce Wychowania do Życia w Rodzinie po 26 latach jego efektywnego funkcjonowania w programach szkolnych, którego w obecnej sytuacji demograficznej będzie szczególnie mocno brakować.
Źródło: KAI
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.