Liberalne prawa transgender wprowadzane w Europie. Chrześcijanie siedzą cicho, protestują feministki

W ostatnich latach w wielu krajach europejskich wprowadzono przepisy upraszczające prawną zmianę płci. W większości przypadków zabrakło poważnej debaty na ten temat. Chrześcijańskie, czy też raczej - postchrześcijańskie społeczeństwa zlekceważyły problem. Dopiero teraz pojawiają się głosy sprzeciwu – zwłaszcza wśród feministek.

Jeśli holenderska izba wyższa parlamentu przyjmie tej wiosny ustawę o transpłciowości, każdy obywatel Holandii będzie mógł zmienić płeć prawną, po prostu wysyłając pismo do urzędu gminy, bez żadnego oficjalnego zaświadczenia od psychologa lub lekarza. Płeć prawną mogą zmienić także dzieci i młodzież poniżej 16 roku życia. Van Ginneken, liberalny członek parlamentu, zaproponował rozszerzenie prawa, tak aby ludzie mogli zarejestrować swoją płeć jako X, jeśli nie identyfikują się jako mężczyźni lub kobiety. Według pomysłodawców ustawy dotychczasowe procedury były zbyt czasochłonne i „poniżające”, dlatego trzeba było je maksymalnie zliberalizować.

Nowe przepisy dotyczące transseksualności nie są jednak wymysłem Holendrów, ale zgodne są z ideami Rady Europy i Organizacji Narodów Zjednoczonych w zakresie orientacji seksualnej i tożsamości płciowej (SOGI). Według tych wytycznych każda osoba ma prawo do samostanowienia, to znaczy, że może sama określić, czy jest mężczyzną czy kobietą. W związku z tym oświadczenie specjalisty nie jest konieczne. Nie trzeba też przyjmować hormonów, poddawać się operacji ani zmieniać swojego wyglądu, aby przynależeć do innej płci. Nie biologia, lecz uczucia określają, co jest męskie, a co kobiece. Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła pierwszą rezolucję dotyczącą SOGI w 2011 roku. W międzyczasie Rada Europy utworzyła w 2014 r. departament SOGI, aby „stawić czoła wyzwaniom w dziedzinie praw człowieka”.

Pierwszym krajem europejskim, który wprowadził przepisy pozwalające obywatelowi samodzielnie określać swoją płeć była Dania w 2014 r. W jej ślad poszły Malta i Irlandia w 2015 r., Norwegia i Francja w 2016 r., Belgia i Grecja w 2017 r., Portugalia w 2018 r., Luksemburg i Islandia w 2019 r. oraz Szwajcaria w 2020 r.

Również kraje pozaeuropejskie przyjęły ustawodawstwo dotyczące SOGI, między innymi Indie, Brazylia i inne kraje w Ameryce Łacińskiej. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i innych krajach federacyjnych prawne uznanie płci różni się w zależności od stanu. W 10 amerykańskich stanach od 2020 roku obywatele mogą zmieniać płeć w akcie urodzenia; od zeszłego roku 21 kolejnych stanów oferuje taką możliwość także w prawie jazdy.

Brak debaty

Większość państw wprowadziła nowe przepisy dotyczące transpłciowości bez większej debaty i zastanowienia. Dopiero w 2021 roku w kilku krajach pojawiły się dyskusje na ten temat. Doprowadziły nawet w kilku przypadkach do zarzucenia stosownych ustaw, w większości krajów jednak prawo zostało wprowadzone bezrefleksyjnie. Jakie są powody?

Pierwszym z nich jest ignorancja i niekompetencja. Większość obywateli nie ma pojęcia, co się dzieje. Ale i sami politycy nie zawsze wiedzą, na co się godzą. Pisze o tym włoska dziennikarka Marina Terragni, przeciwniczka ustawy „Zan” o transpłciowości, nad którą włoski Senat dyskutował w październiku. „Niektórzy senatorzy sami przyznają się do tego. Sądzili, że głosowali za ustawą przeciwko dyskryminacji homoseksualistów i transseksualistów. Nie rozumieli, że istotą tej ustawy jest samookreślanie tożsamości płciowej”.

Brytyjski dziennikarz, James Kirkup, potwierdza spostrzeżenia Mariny Terragni. „Większość polityków nie zwracała uwagi na szczegóły” – mówi w odniesieniu do ustawy, która wprowadzana była w Anglii. „Polegali na zdaniu biurokratów, którzy byli podejrzanie blisko grup wpływu, takich jak Stonewall”. Według Kirkupa, nie tylko ignorancja i niekompetencja odgrywają rolę. Jego zdaniem, politycy często udają, że nie widzą problemu. „Wielu polityków przyznaje prywatnie, że projekt Self ID ma braki i niesie ze sobą zagrożenia. Jednak tylko nieliczni mówią o tym publicznie”.

Drugim czynnikiem, który osłabia debatę na temat praw osób transpłciowych, jest fakt, że lobby osób transpłciowych stara się działać w sposób możliwie niejawny. Owszem, w ostatnich latach media pokazywały osoby transpłciowe i ich życie. Nie podejmowały jednak kwestii takich jak konsekwencje rejestracji płci czy pytanie, dlaczego liczba nastolatek rejestrujących się w poradniach genderowych wzrosła tak gwałtownie w krótkim czasie. Złota zasada lobby transseksualistów brzmi: im bardziej zwraca się uwagę na ich program, tym mniejsza szansa na jego wprowadzenie w życie.

Nie są to spekulacje, ale fakty. Jasno pisze o tym europejski „podręcznik” dla grup lobbystów transseksualnych, opisujący „najlepsze praktyki” dla liderów kampanii, którzy zabiegają o różne akty prawne dotyczące uznawania płci. W krajach, w których grupy lobbystyczne nie dzieliły się swoimi planami z opinią publiczną, prawa osób transseksualnych postępowały najszybciej. Pokazał to raport „Tylko dorośli?”, który został opublikowany w 2019 roku przez grupę International Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender, Queer and Intersex Youth & Student Organization (IGLYO) wraz z działającą na skalę międzynarodową kancelarią prawniczą Dentons. To wyjaśnia niewiedzę i niekompetencję opinii publicznej i polityków.

Opór – przede wszystkim ze strony kobiet

Przeciwstawienie się agendzie lobby transseksualnych przynosi efekty. Co ciekawe, protestują głównie kobiety, a w szczególności – feministki. Jedną z nich, bardzo głośno oponującą przeciwko próbom forsowania nowego prawa w Niemczech, jest Alice Schwarzer. W publikacji „Transseksualność – czym jest kobieta? Czym jest mężczyzna?” zwraca uwagę na niemal całkowity brak dyskusji w sferze publicznej nad tak fundamentalnymi kwestiami. Podkreśla, że nie chodzi jej o niezwykle wąską grupę osób, które faktycznie mają problemy związane z własną tożsamością płciową (zazwyczaj mające podstawy biologiczne), ale o swoistą modę na zmianę płci, która rozpowszechnia się w zawrotnym tempie. „Chodzi o dziesiątki tysięcy dziewcząt, które nagle chcą zmienić płeć. Zwłaszcza bardzo młode dziewczyny. Są klasy, w których cztery dziewczyny znienacka oświadczają: „Jestem trans – chcę być chłopcem. To staje się zjawiskiem masowym”. Według Schwarzer, która jest feministką „starej daty”, błędem jest zaprzeczanie istnieniu płci biologicznej. Uważa, że zasadniczym problemem jest postrzeganie transseksualności nie jako kwestii dotyczącej określonej grupy osób z faktycznymi zaburzeniami płciowości, ale jako „sposobu poszukiwania «odpowiedniego» ciała dla rzekomo «niewłaściwej» roli genderowej”.

Otrzeźwiające głosy osób takich jak Schwarzer stają się katalizatorem dyskusji, której dotąd niemal całkowicie zabrakło. Zmobilizowane przez feministki, protestują kobiety w Niemczech, Hiszpanii, Anglii i Włoszech. W Niemczech nowa ustawa o transseksualności nie została wprowadzona, w Anglii zarzucono pomysł Self ID, we włoskim senacie zablokowana została ustawa „Zan”. Jednak transseksualni lobbyści nie rezygnują. Kwestia samodzielnej rejestracji płci jest obecnie częścią nowej niemieckiej umowy koalicyjnej. Hiszpania pracuje na jeszcze bardziej „postępową” niż dotychczas ustawą.

Kwestia samodzielnej rejestracji płci jest sprawą zbyt istotną, aby pozwolić grupom nacisku na manipulowanie parlamentarzystami. Zmienia bowiem definicję mężczyzny i kobiety – odrywając ją całkowicie od biologicznych podstaw, a zamiast tego przypisując kobiecość i męskość wyłącznie czynnikom psychologicznym. Ostatecznie prowadzi to do zamętu i obraca się zarówno przeciwko osobom faktycznie cierpiącym na zaburzenia płciowości, jak i przeciw biologicznym kobietom i mężczyznom. Tam, gdzie stosowne ustawy zostały już wprowadzone, chaos staje się faktem. Prywatność kobiet naruszana jest w przebieralniach, toaletach, hostelach i więzieniach – muszą dzielić je z biologicznymi mężczyznami, którzy zadeklarowali się jako kobiety. W świecie sportu biologiczne kobiety zmuszone są rywalizować z biologicznymi mężczyznami, którzy wpisali w odpowiednią rubrykę płeć żeńską.

W latach 2014-2021 w kolejnych krajach Europy Zachodniej wprowadzone zostały nowe przepisy dotyczące transpłciowości, zgodnie z którymi ludzie mogą wybierać swoją płeć. W zależności od kraju może się to nazywać „rejestracją płci”, „samoidentyfikacją” lub „Self ID”.

Holandia

Holenderska izba wyższa parlamentu będzie wkrótce głosować nad nową ustawą o transpłciowości; debatę zaplanowano na maj. W nowej ustawie nie jest już wymagane oświadczenie eksperta, a dzieci poniżej 16 roku życia będą mogły zmienić płeć. Nie potrzebują one zgody rodziców. Holenderska partia liberalna D66 zwróciła się o uwzględnienie w ustawie opcji X jako płci, obok płci męskiej i żeńskiej.

Hiszpania

W maju 2021 roku odrzucono także propozycję samoidentyfikacji, dzięki której dzieci mogłyby zmieniać swoją płeć prawną. Pod koniec czerwca przyjęto nową propozycję, która jest obecnie częścią porozumienia politycznego między socjalistami a Unidas Podemos. Dzieci w wieku 14 lat i starsze mogą zmienić płeć prawną bez zgody rodziców.

Szwecja

W listopadzie 2020 roku rząd szwedzki ogłosił propozycję samoidentyfikacji. Sondaż przeprowadzony w grudniu 2021 roku wykazał, że około 15% Szwedów opowiada się za samoidentyfikacją. Szpital uniwersytecki Karolinska w Sztokholmie, w którym znajduje się największa szwedzka klinika genderowa dla nastolatków, zaczął działać w 2021 roku. Nie przepisuje już jednak nieletnim środków blokujących dojrzewanie ani terapii hormonalnej.

Finlandia

W listopadzie 2021 roku premier Finlandii opowiedział się za samoidentyfikacją. Pod inicjatywą obywatelską zebrano 50 000 podpisów. Od 2021 roku obowiązują bardziej rygorystyczne wytyczne dotyczące leczenia osób transpłciowych. Preferuje się psychoterapię zamiast terapii hormonalnej i operacji.

Niemcy

W czerwcu 2021 roku niemiecki parlament zagłosował przeciwko dwóm ustawom dotyczącym samookreślenia. Jedna z nich proponowała, by zezwolić na operacje plastyczne dla dzieci od 14 roku życia. Nie potrzebowałyby one zgody swoich rodziców. Ustawa przewidywała również, że każdy, kto nieprawidłowo zwróci się do osoby transpłciowej lub odniesie się do niej, będzie mógł zostać ukarany grzywną w wysokości 2500 euro. Nowy rząd, składający się z SDP, FDP i Zielonych, powołany pod koniec listopada, uwzględnił w umowie koalicyjnej kwestię samoidentyfikacji płciowej.

Wielka Brytania (poza Irlandią Północną i Szkocją)

Ustawa o równouprawnieniu z 2010 roku przewiduje samoidentyfikację płci, ale daje możliwość odmowy transseksualistom wstępu do określonych pomieszczeń. Propozycja wprowadzenia tej ustawy w życie, „w zgodzie z zasadami samoidentyfikacji płci”, została wycofana w 2020 roku. Jesienią 2021 roku minister ds. kobiet i równości Liz Truss oświadczyła, że ludzie nie mogą zmieniać swojej płci prawnej wyłącznie na podstawie samoidentyfikacji.

Szkocja

Na początku tego miesiąca rząd Szkocji przedstawił propozycję dotyczącą samoidentyfikacji. Nie byłyby już potrzebne badania psychologiczne i medyczne, a minimalny wiek uprawniający do zmiany płci zostałby obniżony do 16 lat. Według sondażu przeprowadzonego pod koniec grudnia 2021 roku 71% Szkotów nie popiera samoidentyfikacji. Brytyjska organizacja sygnalistów ds. równego traktowania EHCR wezwała 26 stycznia rząd Szkocji do przeprowadzenia szerszych konsultacji. Stwierdzono, że ustawa w niewystarczającym stopniu uwzględnia konsekwencje dla praw kobiet ze względu na płeć. Kobiety podjęły wyzwanie; około 20 organizacji kobiecych tworzy koalicję przeciwko ustawie o transpłciowości.

 

Opracowano na podstawie: Tineke van der Waal RD/CNE

« 1 »

reklama

reklama

reklama