reklama

Lwów po niszczycielskim ataku: rakiety uderzyły 200 metrów od kampusu Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego

W nocy 6 lipca rosyjscy agresorzy przeprowadzili atak rakietowy na Lwów i obwód lwowski z rejonu Morza Czarnego pociskami Kalibr. To najbardziej niszczycielski atak na ludność cywilną w obwodzie lwowskim od początku wojny – relacjonuje na swojej stronie internetowej Ukraiński Uniwersytet Katolicki (UUK) we Lwowie.

MG

|

KAI

dodane 06.07.2023 17:04

Według szefa lwowskiej obwodowej administracji wojskowej Maksyma Kozyćkiego, Zachodnie Dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy zniszczyło siedem pocisków rakietowych nad obwodem lwowskim. Rosja celowo uderzyła w budynki mieszkalne. Do godziny 9 rano potwierdzono śmierć czterech osób. Wszystkie znajdowały się w domu w momencie ataku. Trzydzieści cztery osoby zostały ranne. Zniszczonych zostało m. in. ponad 30 domów, ponad 250 mieszkań, uszkodzono 10 hosteli, sierociniec, budynki dwóch uniwersytetów i szkoła sanatoryjna.

We Lwowie ogłoszono dwudniową żałobę w intencji ofiar ataku rakietowego na miasto.

Atak rakietowy uderzył w budynki w odległości 200 metrów od kampusu UUK. Cztery budynki uniwersyteckie zostały uszkodzone, ale nikt na terenie kampusu nie został ranny. Obecnie szacuje się wszystkie szkody i przystąpiono do niezbędnych napraw. UUK jest gotowa zapewnić tymczasowe zakwaterowanie dla osób, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów i straciły wszystko w wyniku ataku rakietowego.

Ukrywając się przed rosyjskim atakiem rakietowym, ludzie znaleźli przede wszystkim schronienie na UUK i w znajdującym się na terenie kampusu kościele Świętej Sofii – Mądrości Bożej. Ojciec Nazarii Mysiakowski opowiadał, że kiedy po zakończeniu nalotu ojciec z dziećmi wyszli z kościoła i spacerowali po kampusie, dziecko powiedziało: "Tato, kościół nas uratował". "Jesteście dziećmi wojny. Prawdziwej wojny" - odpowiedział ojciec.

Prezydent UUK, arcybiskup Borys Gudziak, który zaledwie trzy dni temu był na uczelni, pracował i mieszkał w pobliżu epicentrum eksplozji, napisał: "Atak Rosji na niewinnych cywilów nie ma żadnego usprawiedliwienia. Prosimy wszystkich ludzi o modlitwę, informowanie i pomoc w każdy możliwy sposób. Po dwóch tygodniach spędzonych z biskupami, duchowieństwem, politykami, studentami, personelem wojskowym, matkami i dziećmi mogę powiedzieć, że Ukraińcy się trzymają, ale niebezpieczeństwo jest realne, trauma jest głęboka, a cały wolny świat musi zareagować i wesprzeć tych dzielnych obrońców wolności i sprawiedliwości".

Wolontariusze - pracownicy i studenci z centrali wolontariatu UUK - pomagali ofiarom zaraz po nocnym ataku: zaopatrywali w wodę, respiratory i pracowali z ratownikami przy usuwaniu gruzów.

Wiele ze zniszczonych przed rakiety domów znajduje się w pobliżu kampusu uniwersyteckiego, mieszkali w nim absolwenci UUK i parafianie kościoła Św. Sofii – Mądrości Bożej.

Ihor Kisilewicz, absolwent Wydziału Filozofii i Teologii UUK, były pracownik działu informacji uniwersytetu, ojciec pięciorga dzieci opowiedział: "UUK, jako moja Alma Mater, jest mi bardzo bliska. Moja żona i ja kupiliśmy nawet dom bardzo blisko UUK, mieszkamy w domu po drugiej stronie ulicy gdzie jest położony kampus. Tej nocy wszystko zmieniło się w ułamku sekundy. Życie wygląda teraz zupełnie inaczej. Moja żona i ja nie spodziewaliśmy się, że wojna będzie tak blisko. Myśleliśmy, że Lwów jest dość bezpiecznym miastem dla nas i naszych dzieci. Ale wojna jest już bardzo blisko. Zareagowaliśmy na alarm, ale ponieważ mamy pięcioro dzieci, w tym niemowlę, nie mogliśmy udać się do schronu. Skorzystaliśmy z zasady dwóch ścian i czekaliśmy na korytarzu. Potem nastąpiła jedna silna eksplozja, a po niej kolejna, jeszcze gwałtowniejsza. Okna w naszym mieszkaniu wyleciały z ram... Fala uderzeniowa zablokowała nasze drzwi wyjściowe i nie mogliśmy natychmiast opuścić mieszkania. Czuliśmy gaz, było niebezpiecznie. Zdaliśmy sobie sprawę, że nadejdzie kolejny atak, więc wybiegliśmy z mieszkania w tym, co mieliśmy na sobie i intuicyjnie pobiegliśmy w poszukiwaniu schronienia do kościoła Świętej Sofii położonym na terenie kampusu UUK. W drodze do kościoła pojawiła się trzecia rakieta. Upadliśmy na ziemię i fizycznie poczułem falę uderzeniową, chociaż byliśmy już dość od niej daleko. Po zakończeniu alarmu udaliśmy się do parku, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. W parku spotkaliśmy rektora Tarasa Dobko, Wołodymyra Turczynowskiego i Natalię Klimowską. Ludzie wstali w środku nocy i przyszli zobaczyć, jak radzą sobie ich studenci, jak radzi sobie kampus... Odbyliśmy krótką rozmowę. Bardzo mnie wspierali moralnie i psychicznie, jestem im bardzo wdzięczny. Dziękuję Bogu, że moja rodzina żyje, wszyscy jesteśmy bezpieczni. Mogę tylko modlić się za ofiary".

Artem Bordyczuk, absolwent UUK, który mieszka w domu uszkodzonym przez rosyjski atak rakietowy, powiedział: "Obudziliśmy się, gdy nasz dom gwałtownie się trząsł, czuliśmy się jak w czasie trzęsienia ziemi... Wstaliśmy z łóżka i wybiegliśmy na korytarz. Zdaliśmy sobie sprawę, że musimy wyłączyć gaz, zebrać ważne dokumenty i udać się do schronu. Po drodze wstąpiliśmy do mieszkania sąsiadki, starszej kobiety. Chcieliśmy jej pomóc, a przynajmniej upewnić się, że żyje. Jednak korytarz w jej mieszkaniu był całkowicie zniszczony. Wyglądało na to, że mieszkanie już nie istnieje. Po kilku sekundach nawoływania postanowiliśmy poszukać jej w schronie. Na szczęście żyła i udało jej się tam zejść. Dom, w który uderzyli Rosjanie, był całkowicie zamieszkany przez osoby cywilne, a większość mieszkańców to emeryci, którzy nie byliby w stanie samodzielnie poradzić sobie z taką sytuacją. Jesteśmy wdzięczni pracownikom pogotowia ratunkowego, którzy szybko przybyli na miejsce i rozpoczęli pracę. Otrzymaliśmy wiele ofert pomocy. Po ataku wielu przyjaciół ze społeczności UUK przyszło pomóc innym w sprzątaniu szkła i gruzu. Zaoferowali wiele możliwości tymczasowego zakwaterowania, a z każdą godziną tego rodzaju pomoc rośnie. To bardzo wzruszające".

"Niech Pan uleczy rany i chroni każdą rodzinę, która poniosła bolesne straty. Ta noc we Lwowie była najgorsza od początku wojny. Konsekwencją nocnego ataku rosyjskich terrorystów była śmierć i obrażenia cywilów we Lwowie. Składam najszczersze kondolencje rodzinom i otaczam wszystkich modlitwą” – napisał metropolita lwowski abp Ihor Woźniak.

„Dziękuję naszym obrońcom, ratownikom i władzom za szybką reakcję i pomoc. Niech Pan uleczy rany i chroni każdą rodzinę, która poniosła bolesne straty" – wezwał abp Woźniak.

Metropolita zapewnił, że kościoły Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego we Lwowie i regionie są „każdego dnia wypełnione modlitwami za naród ukraiński i za zwycięstwo nad wrogiem”.

1 / 1
reko2025_480x400.jpg

reklama