Męczeństwo dzieje się i dzisiaj

Trzeba dostrzegać dzisiejsze ślady męczeństwa w życiu Kościoła. Nie chodzi o jakieś świątobliwe, wręcz romantyczne, opowieści o świadectwie męczeństwa wiele lat temu – mówi ks. prof. Roberto Regoli, dziekan Wydziału Historii Kościoła na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

Piotr Dziubak (KAI): W zeszłym tygodniu Watykan ogłosił powołanie Komisji ds. Nowych Męczenników. Jej powstanie jest związane z przygotowaniami do Jubileuszu roku 2025. Ksiądz Profesor został członkiem tego gremium. Jakie zadania ma Komisja?

Ks. prof. Roberto Regoli: Tak jak to wynika z listu papieża Franciszka, zadaniem Komisji będzie przygotowanie listy nowych męczenników. Lista ma być zawężona do męczenników pierwszego dwudziestopięciolecia XXI wieku. Chodzi o współczesny nam czas, o ukazanie świadectwa Kościoła. Coś podobnego zostało zrobione przy okazji Wielkiego Jubileuszu 2000. Wówczas też spisano listę nowych męczenników.

W ostatnim stuleciu zrodziła się w Kościele większa świadomość wagi i znaczenia męczeństwa. Męczeństwo zawsze odgrywało ważną rolę na przestrzeni dziejów Kościoła. Uwaga Kościoła była zawsze skoncentrowana na tym doświadczeniu. Począwszy od początku ubiegłego stulecia męczeństwo nabrało dużej wartości. Przytoczę tu przykład, mam nadzieję pomocny dla polskiego czytelnika. Jeśli przyjrzymy się pontyfikatowi Jana Pawła II, to okaże się, że zdecydowaną większość pośród błogosławionych i świętych, których on wyniósł do chwały ołtarzy, stanowią męczennicy. Żyli w okresie totalitaryzmów: komunizmu i nazizmu, ale nie tylko. Trzeba pamiętać o wszystkich okrucieństwach XX wieku.

KAI: Dlaczego?

Ponieważ w świadomości Kościoła umocniło się przekonanie, że męczeństwo jest esencjalnym i najbardziej charakterystycznym elementem świętości uznanym oficjalnie. Zaczęliśmy przygotowania do Jubileuszu 2025 roku. Każde takie wydarzenie to czas łaski, przebaczenia i odnowy. Łatwo można zauważyć, że męczeństwo to ważny rodzaj doświadczenia w życiu Kościoła. Może pozwolić na odnowę. Jest to chęć pokazania wiernym tej wyjątkowej drogi do świętości. W porównaniu do przeszłości pojawia się dodatkowy element, który wyłania się z listu papieża. Chodzi o ekumenizm krwi i świadectwa, które nie są tylko związane z katolicyzmem, ale z całym chrześcijaństwem, tym, co łączy nas z innymi wyznaniami.

KAI: Męczeństwo kojarzy się jednak przede wszystkim z początkami Kościoła. A papież prosi, żeby szukać przykładów męczeństwa na przestrzeni ostatnich 25 lat.

Świadomość historyczna jest związana z teraźniejszością. Historie męczenników z początków chrześcijaństwa są dość dobrze znane. Ludzie odwiedzając kościoły widzą rzeźby przedstawiające historie świętych męczenników, na przykład św. Agnieszki w Rzymie, która jako młoda dziewczyna nie chciała wyrzec się swej wiary w Chrystusa i poniosła męczeńską śmierć. Można by przytaczać wiele historii innych męczenników, którzy są bohaterami wielu opowieści. Wpływ na to miały liczne, powtarzane przez wieki publikacje. W obrębie katolicyzmu na szczęście zauważono, że trzeba przyjrzeć się też współczesnej historii. Nie można tkwić w świadomości, że coś takiego wydarzyło się tylko dwa tysiące lat temu. Trzeba dostrzegać dzisiejsze ślady męczeństwa w życiu Kościoła. Nie chodzi o jakieś świątobliwe, wręcz romantyczne, opowieści o świadectwie męczeństwa wiele lat temu. Męczeństwo dzieje się i dzisiaj. W grudniu każdego roku watykański dziennik „L’Osservatore Romano”, ale też i inne media katolickie, publikują listy misjonarek i misjonarzy, a także księży zamordowanych w czasie pełnienia swojej posługi.

KAI: Mógłby Ksiądz Profesor przytoczyć przykład współczesnego męczennika?

Mamy się dopiero zająć historiami męczenników z ostatnich 25 lat. Ale w historii Europy środkowo-wschodniej minionego stulecia można znaleźć wiele przypadków męczenników systemu komunistycznego. Są to imponujące historie wierności Ewangelii i pozostania w jedności z Rzymem. Mnie osobiście bardzo uderzają historie męczenników albańskich. Albania była jedynym państwem na świecie, które w połowie lat 60. wpisało do swojej konstytucji ateizm. Jakiekolwiek formy religijne były, zgodnie z obowiązującą konstytucją, eliminowane. Było to radyklane stanowisko. Jedyny przykład reżimu ateistycznego, sankcjonowanego na poziomie konstytucyjnym. Kościół katolicki w Albanii z tego powodu poniósł tragiczne konsekwencje. Na mnie ten przykład robi niesamowite wrażenie. W minionym stuleciu miały też miejsce przypadki męczeństwa w Azji i w Afryce. Kiedy wybuchały konflikty zbrojne, wojny domowe w centrum tych wydarzeń zawsze znajdowały się młode wspólnoty chrześcijańskie, katolickie. Często działo się i tak, że misjonarze albo miejscowi katecheci płacili za świadectwo wiary swoim życiem.

KAI: Wspomniał Ksiądz Profesor o wymiarze ekumenicznym męczeństwa. Koptyjskich chrześcijan, którym bojownicy Panstwa Islamskiego poderżnęli gardła na brzegu Morza Śródziemnego będzie można uznać za męczenników także w Kościele katolickim? Jest to możliwe?

Papież Franciszek podjął już próbę, która szłaby w takim kierunku. Wśród nich byli katolicy i kopci. Islamiści uważali ich za chrześcijan, bez rozróżniania na katolików i koptów. Nie uwzględniali różnic. Dla nich byli to chrześcijanie, których trzeba zabić. Męczennik jest świadkiem. Wiele osób, mimo opresji i prześladowań, pomaga w ciszy i pokorze ludziom potrzebującym i opuszczonym, jak mówi papież Franciszek: tym, którzy są na peryferiach. Czy bycie świadkiem Chrystusa w takich warunkach jest też jakąś formą „męczeństwa”?

Prace komisji ograniczają się do męczenników jako takich. W liście papieża można przeczytać, że nie będą tworzone nowe kryteria dla uznania kogoś za męczennika. Podstawą męczeństwa jest to, że dana osoba umiera, oddając swoje życia za i dla Chrystusa. Nie ucieka, ale świadomie decyduje o pozostaniu w konkretnej sytuacji. Konieczne jest też „odium fidei”, czyli nienawiść do wiary ze strony zabójcy.

Jeśli chodzi o wyznawców, coś w rodzaju „podgrupy” świętych, to tutaj mamy jeszcze jedną charakterystykę. Wyznawca musi przeżywać wszystkie cnoty chrześcijańskie w sposób heroiczny. Jeśli chodzi o dzieła miłosierdzia: pomoc biednym, opuszczonym, zmarginalizowanym to jest to piękne zachowanie, ale konieczne są jeszcze inne cnoty: heroiczna wiara, nadzieja, miłość, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość itd. Na pewno mamy bardzo wielu takich wyznawców wiary. Potwierdzenie tego wymaga bardzo złożonego badania każdego konkretnego przypadku. Potwierdzenie męczeństwa jest dużo prostsze.

KAI: Czy i jak można zostać męczennikiem w naszych czasach?

Tak, można. Od strony teologicznej męczeństwo mówi, że dla męczennika Bóg jest najważniejszy. Dla Boga mogę oddać moje życie. Męczeństwo przypomina całej wierzącej wspólnocie o prymacie miłości Boga. Rozpoznanie przypadków męczeństwa dzisiaj oznacza, że Kościół jest żywy, że umie postawić Boga na pierwszym miejscu.

KAI: Dużo jest takich przypadków?

Trudno mi na to pytanie teraz odpowiedzieć. Jako Komisja mamy się tym zająć. Jak to zwykle się dzieje, do opinii publicznej docierają tylko niektóre historie, te, o których się mówi, bo na przykład wywarły duży wpływ na lokalną wspólnotę chrześcijańską. Znając dobrze fakty, można stosunkowo szybko stwierdzić, że dana osoba oddała swoje życie za Chrystusa. Należy też pamiętać, że ważną sprawą jest to, czy wierni umieją to dostrzec. Konieczna jest zatem chwała męczeństwa. W przeciwnym razie jak będzie rozpoznawalna osoba męczennika?

KAI: Często powtarzane jest wyrażenie: Kościół w Rzymie zrodził się na krwi męczenników. W kontekście nadchodzącego Jubileuszu roku 2025 pamięć o męczennikach będzie jakoś szczególnie eksponowana?

Idee obchodów Jubileuszy powstawały z innych powodów. Na przykład w roku 1300 było wielkie oczekiwanie pokutne i wynagrodzenia za grzechy. Papież Bonifacy VIII ogłosił rok jubileuszowy bullą z 22 lutego 1300 roku. Ludzie oczekiwali odpuszczenia grzechów i byli spragnieni przebaczenia. Dlatego został ogłoszony wtedy Jubileusz. To były czasy średniowiecza.

Świadomość znaczenia męczenników w roku jubileuszowym pojawia się późno. Takie odniesienie miało miejsce w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Pielgrzymi przybywając do Rzymu modlili się na grobach męczenników. Męczennikami są święci Piotr i Paweł. Oczywiście trzeba pamiętać o męczennikach Kościoła okresu początków. Jubileusz obchodzony jest jako pielgrzymka. W Kościele starożytnym taka pielgrzymka odbywała się do Ziemi Świętej. Kiedy ze względów bezpieczeństwa stało się niemożliwe pielgrzymowanie do Ziemi Świętej wybrano w Europie miejsca uprzywilejowane. Pielgrzymowanie do tych miejsc równało się z pielgrzymowaniem do Ziemi Świętej. Wspomnijmy choćby o sanktuarium św. Michała Archanioła na półwyspie Gargano we Włoszech, Santiago de Compostela, czy Loreto. W Bolonii w jednym z kościołów została odtworzona kaplica Grobu Pańskiego. Była tam ziemia przywieziona z Jerozolimy. Oczywiście pośród wszystkich wymienionych miejsc prymat wiedzie Rzym i pielgrzymka do grobu świętych apostołów, co nierozerwalnie jest połączone z świadectwem męczeńskiej śmierci Piotra i Pawła. W ciągu ostatnich 25 lat papieże zaproponowali wierzącym pielgrzymowanie związane z męczeństwem i jest spójne z tradycją starożytnego Kościoła.

Rozmawiał Piotr Dziubak (KAI Rzym) / Rzym

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama