reklama

Pogrzeb kard. Duki: odważny pasterz, obrońca prawdy i moralności chrześcijańskiej

Pasterz odważny i niezłomny w wierze, człowiek walczący z fałszywymi oskarżeniami, obrońca fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej, gotowy do dialogu nawet z tymi, którymi inni pogardzali. Tak wspominał dziś kard. Dukę podczas jego pogrzebu w praskiej katedrze abp Graubner.

MG

dodane 15.11.2025 14:51

„Wzruszające było widzieć mężczyzn, którzy choć twierdzili, że są niewierzący, prosili go o błogosławieństwo” – wspominał aktualny Prymas Czech.

Mszę pogrzebową w katedrze św. Wita odprawił prymas Czech, praski arcybiskup Jan Graubner, natomiast ostatnie obrzędy poprowadził abp Jude Thaddeus Okolo, nuncjusz apostolski w Czechach. Podczas liturgii zabrzmiało Requiem b-moll, op. 89 Antoniego Dvořáka. Dary do ołtarza przyniósł jeden ze współwięźniów kard. Dominika Duki. Nad jego trumną zabrzmiała też modlitwa w języku ormiańskim, a po hebrajsku odśpiewano Psalm XVI. Był to wymowny wyraz sympatii, jaką cieszył się zmarły purpurat wśród Ormian i Żydów.

Bojownik o prawdę i wolność w każdym czasie

Jak zauważył Prymas Czech, kard. Duka „jako bojownik o prawdę i wolność wyraźnie wyróżniał się w dzisiejszej zniewieściałej kulturze”. Nie wahał się głosić niepopularnych prawd, zgodnie z duchem Ewangelii.

„Dostrzegał, że dzisiejsze jednostronne podkreślanie miłości Bożej w Kościele i miłosierdzia zepchnęło na dalszy plan rzeczywistość grzechu i zła. Doprowadziło to do porzucenia praktyki spowiedzi, a niektórzy przestali nawet liczyć się z piekłem. Zatraciliśmy majestat Boga, Jego moc i wielkość. Jakbyśmy stracili poczucie świętej bojaźni lub zdolność do walki i dzielnego niesienia krzyża, ale także poczucie ojcostwa, porządku i odpowiedzialności.

W rezultacie misja życia kapłańskiego czy zakonnego jest powołaniem kontrowersyjnym. Mówienie o prawdach, które nie są popularne, takich jak to, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem i że w nikim innym nie ma zbawienia, jest dla niektórych nie do przyjęcia. Dla mentalności inkluzywnej, która nie chce nikogo urazić, wydaje się to niewiarygodnie trudne, ponieważ kładzie się nacisk na dobrobyt, przyjemność i wygodę” – mówił abp Jan Graubner.  

Kard. Dominik Duka był jednym z czterech hierarchów, którzy w 2016 roku skierowali do papieża Franciszka dubia w sprawie adhortacji Amoris leaetitia. Ówczesny arcybiskup Pragi, a także kard. Walter Brandmuller, kard. Carlo Caffarro oraz kard. Joachim Meisner oczekiwali od papieża jasnego wyjaśnienia tego, jak należy interpretować adhortację, w szczególności zaś dopytywali o kwestię dopuszczania rozwodników w powtórnych związkach do Komunii świętej. Dubia przesłane papieżowi nie doczekały się niestety odpowiedzi.

Potrafił dyskutować ze wszystkimi

Abp Graubner przyznał, że najlepiej poznał kard. Dukę w ostatnich latach, kiedy spotykał się z nim niemal codziennie. 

„Najbardziej zapadła mi w pamięć – mówił praski arcybiskup – jego ogromna erudycja, niesamowita pamięć i umiejętność łączenia ze sobą różnych elementów. W dyskusjach czasami trudno było za nim nadążyć, ponieważ często odchodził od tematu i dodawał wyjaśnienia, ale poszczególne elementy układanki tworzyły wymowny obraz, który budził podziw wielu słuchaczy. Był zapalonym dyskutantem. Zdumiewało mnie, jak wielu niewierzących potrafił do siebie przekonać. Nie bał się rozmawiać nawet z ludźmi, którymi inni gardzili. Starał się dać wszystkim możliwość spotkania z Bogiem, dowiedzenia się czegoś o Nim”.

Mamy za co dziękować Bogu

Abp Graubner przypomniał, że kard. Duka lubił obchodzić „ważne rocznice, abyśmy uczyli się z historii”, kochał praską katedrę i zainicjował budowę nowych organów, położył podwaliny pod nowy sposób finansowania Kościoła, dążył do wprowadzenia religii do szkół. „Żegnając kard. Dukę, musimy powiedzieć, że mamy za co dziękować Bogu. Naszą wdzięczność możemy okazać, kontynuując dzieło odnowy Kościoła, który on tak bardzo kochał” – dodał praski arcybiskup.

Kard. Duka zmarł 4 listopada w Pradze. Miał 82 lata. Jako prowincjał dominikanów, biskup Hradec Králové i w końcu Prymas Czech odegrał kluczową rolę w czeskim Kościele na przełomie tysiącleci. W więzieniu zaprzyjaźnił się z Václavem Havlem. Był wielkim przyjacielem Polski.

W telegramie kondolencyjnym po śmierci kard. Duki Leon XIV przypomniał, że był on „niezłomnym w wierze pasterzem i nieustraszonym głosicielem Ewangelii”. „Wspominam z podziwem jego odwagę w okresie prześladowań, kiedy – pozbawiony wolności – trwał niezachwianie w wierności Chrystusowi i Kościołowi” – napisał Ojciec Święty.

Źródło: vaticannews.va/pl

1 / 1

reklama