Siostry piszą, aborterzy rezygnują. 22 tys. świątecznych kartek co roku

„Wszystkie kartki są umieszczane na naszym ołtarzu przy Najświętszym Sakramencie. Modlimy się, aby nasz Pan je pobłogosławił i doprowadził do rąk tych, którzy ich potrzebują” – relacjonuje siostra Christina, biorąca udział w akcji pisania listów do pracowników zakładów aborcyjnych.

Weronika Jałtuszyk

dodane 03.12.2025 18:39

Obrazek na kartce przedstawia Świętą Rodzinę. Siostry piszą ręcznie do pracowników firm aborcyjnych, że modlą się za ich decyzję o odejściu z branży.

Akcja prowadzona jest od 3 lat. Wymyśliła ją Abby Johnson, była dyrektor zakładu aborcyjnego, a później założycielka organizacji And Then There Were None (ATTWN), znana z filmu „Nieplanowane”. Johnson poprosiła o pomoc siostry ze zgromadzenia kapucynek. Siostry żyją za klauzurą, ale mogą pisać listy. Robią to od pierwszych dni Adwentu.

Mówili, żebym to zlekceważyła

„Wszystkie kartki są umieszczane na naszym ołtarzu przy Najświętszym Sakramencie. Modlimy się, aby nasz Pan je pobłogosławił i doprowadził do rąk tych, którzy ich potrzebują” – relacjonuje siostra Christina z Pensylwanii. Akcja obejmuje również pomoc pracownikom w znalezieniu nowego zajęcia. Od roku 2012 r. Johnson razem ze swoją grupą pomogła ponad 700 osobom.

Jedna z przekonanych eks-aborterek opowiada, jak znalazła list.

„Zapytałam koleżankę, czy list jest prawdziwy, a ona powiedziała, żebym nie zwracała na niego uwagi – wspomina kobieta – Coś mi podpowiedziało, wiem, że to Duch Święty, żebym włożyła to do torby i przyniosła do domu”.

Po powrocie do domu zadzwoniła na podany w kopercie numer. Organizacja pomogła znaleźć jej dobrze płatną pracę. Zachęciła także do rozmowy z innymi osobami w podobnej sytuacji oraz do uczestnictwa w rekolekcjach uzdrawiających.