reklama

Sukces czy niewypał? Wątpliwe efekty paryskich stref czystego transportu

Przywództwo burmistrz Anne Hidalgo doprowadziło do ograniczenia przestrzeni przeznaczonej dla samochodów na rzecz zieleni, rowerów i dzieci. Dobra robota! – napisał w portalu X Brent Toderian, lewicowy działacz z Kanady zajmujący się planowaniem miast. Tymczasem Paryż traci mieszkańców.

Jakub Jałowiczor

dodane 01.05.2025 14:24

Toderian zajmował się planowaniem Vancouver. Swój wpis, który zyskał milion wyświetleń, zilustrował grafikami pokazującymi zanieczyszczenie Paryża od 2007 r. do chwili obecnej. Wynika z nich, że stężenie szkodliwych substancji znacznie spadło. Kanadyjski lewicowiec entuzjastycznie chwalił socjalistyczną burmistrz Paryża Anne Hidalgo.

Argumenty kanadyjskiego działaczapomagają zwolennikom wprowadzania stref ograniczonego ruchu w różnych miastach świata. Takie strefy powstały już w Warszawie i Krakowie.

Właściwy powód?

Czy Brent Toderian ma rację? Jego wpis weryfikował włoski magazyn „Tempi”. Jak zauważa pismo, stężenie drobnego pyłu w Paryżu zmniejsza się nie od 2007 r., a od lat 50. zeszłego stulecia. Tymczasem forsowane przez aktywistów miejskich i lewicowych polityków ograniczenia zaczęto wprowadzać dopiero w XXI w. To m.in. zmniejszenie dopuszczalnej prędkości w wielu miejscach do 30 km/h, wyższe opłaty parkingowe dla właścicieli SUV-ów i przede wszystkim strefy ograniczonego transportu. W efekcie tego ruch w mieście spadł o połowę.

Paryż nie jest jedynym miejscem, gdzie spadek zanieczyszczeń notowany jest od dłuższego czasu. Także w Mediolanie podobną poprawę widać co najmniej od 1991 r. Stężenie dwutlenku azotu spadło od tamtej pory o dwie trzecie. Ograniczenia w stolicy Lombardii to, podobnie jak w przypadku Paryża, stosunkowo nowa sprawa.

Z kolei w Stanach Zjednoczonych ruch generalnie wzrósł od 1970 r. o blisko 200 proc., czyli niemal trzykrotnie. Natomiast stężenie sześciu głównych zanieczyszczeń spadło o 78 proc.

Przyczyną są innowacje wprowadzane w samochodach.

Nie doceniają

Zmniejszenie natężenia ruchu ulicznego o połowę z pewnością wpłynęło na ilość tych zanieczyszczeń, które pochodzą z aut. Jednak reżim ten niekoniecznie wpłynął pozytywnie na poziom życia w stolicy Francji. Od 2011 r. liczba jej mieszkańców spadła o 150 tys., podczas gdy pozostała część stołecznego regionu Île-de-France zyskała 500 tys. mieszkańców.

Źródło: tempi.it

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama