Czy i nam grozi apokalipsa?

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (2/2007)

Rok 2007 rozpoczął się we Włoszech dyskusją na temat wolności słowa, granic swobody twórczej i zasad klasyfikowania filmów. Wszystko za sprawą Mela Gibsona i jego najnowszego obrazu „Apocalypto". Niespełna miesiąc po premierze amerykańskiej i tydzień po polskiej dzieło wybitnego, choć kontrowersyjnego artysty trafiło na ekrany kin włoskich. Akcja filmu rozgrywa się w świecie Majów, w przeddzień odkrycia Ameryki przez Kolumba. U Gibsona Majowie nie są, jak to chętnie ukazywano dotychczas, pacyfistami zatroskanymi o środowisko naturalne człowieka. Jawią się jako ludzie okrutni i dzicy. Bohaterowie pozytywni polują na zwierzęta. Napadają na nich szczepy, które uprowadzają niewolników. Najczęściej po to, aby składać z nich krwawe ofiary swym bożkom. Artysta starannie oddał relacje historyczne, powołując się na hiszpańskich konkwistadorów, przerażonych rozmiarami okrucieństwa pierwotnych mieszkańców Nowego Świata. Dobrze, gdyby wywołany filmem skandal, tydzień po tym, gdy media całego świata w godzinach największej oglądalności pokazały zdjęcia z egzekucji Saddama Husajna, spowodował wprowadzenie skutecznych środków chroniących przed przelewającą się przez media falą przemocy. Centrolewica i prawica zgodnie uznały, że decyzja cenzury określająca film Gibsona jako ogólnodostępny świadczy o anachronizmie przepisów w tej dziedzinie.

Film rodzi kolejną dyskusję - odnośnie do roli chrześcijan w kolonizacji Ameryki. Czy byli oni, jak często z uporem powtarzano, brutalnymi konkwistadorami, czy też uwalniali od lęków, dawali szansę na nowy początek. Zdaniem Rocco Buttiglione, znanego polityka i filozofa, nieprzychylne przyjęcie dzieła Gibsona w niektórych kręgach opiniotwórczych związane jest z jego katolickim przesłaniem. Jego obraz wyraźnie, wbrew powszechnemu relatywizmowi stwierdza, że istnieje i dobro, i zło, pozwala odczuć demoniczność świata pogańskiego i dramatyczną walkę człowieka, który poszukuje ocalenia. Film otwierają słowa: „Wielkiej cywilizacji nie da się zdobyć z zewnątrz dopóki sama nie zniszczy się wewnętrznie". Czy Gibson chce przestrzec świat przed grożącą nam katastrofą? Czyż i naszej cywilizacji, w której dopuszcza się zabijanie nienarodzonych i starców, eksperymenty na ludzkich embrionach, instrumentalnie traktuje człowieka - nie zagraża zagłada? Może i ona ma szanse na nowy początek, jak każdy z nas w pierwszych dniach nowego roku.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama