reklama

Co takiego jest w modlitwie różańcowej?

Co takiego jest w modlitwie różańcowej, że w Kościele doznaje ona tak trwałego poparcia? Co sprawia, że kolejni papieże nie ustają w zachęcaniu do podejmowania tej modlitwy? Nawet obecny papież, już w dwa tygodnie po swoim wyborze przyszedł na nabożeństwo różańcowe, jakie miało miejsce w Ogrodach Watykańskich i zachęcał do tego, żebyśmy modlili się na różańcu – pisze o. Jacek Salij OP.

o. Jacek Salij OP

dodane 02.10.2025 07:29

A warto nie zapominać i o tym, że do tej modlitwy zachęcała Matka Najświętsza – w Lourdes, i w Gierzwałdzie, w Fatimie, i jeszcze w innych uznanych przez Kościół objawieniach. Przypadające na 7 października liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Różańcowej stanowi dobrą okazję, żeby zatrzymać się nad pytaniem o szczególną wartość tej modlitwy.

Otóż w czasach nowożytnych i współczesnych, kiedy wiarę tak łatwo degradujemy do poziomu tylko światopoglądu, różaniec stanowi proste, nikogo niewykluczające świadectwo, że Boga można szukać – owszem, również umysłem i rozumem, ale przede wszystkim sercem. Powinniśmy Go szukać nie tylko jako spragnieni prawdy ostatecznej, ale przede wszystkim jako ludzie, którzy uwierzyli, że można kochać Tego, który pierwszy nas umiłował.

Wszyscy, którzy wiedzą, czym jest różaniec, zgodnie podkreślają, że jest on czymś niewyobrażalnie więcej niż odmawianiem pacierzy. Odmawiane Zdrowaśki odmierzają czas i stanowią coś w rodzaju melodii duchowej, wyciszającej mój umysł i zmysły, natomiast samym centrum swojej duszy staram się wówczas otwierać na Syna Bożego, naszego Zbawcę, który pragnie przemawiać do nas już nie tylko swoją nauką, ale tym wszystkim, czego dokonał On dla naszego zbawienia – czego dokonał przez swoje przyjście do nas, przez swoją naukę i różne wydarzenia zbawcze, przez swoją śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. 

Krótko mówiąc, różaniec jest to modlitewne otwieranie się na Ewangelię. Do powtarzania różańcowych pacierzy skłania nas wiara, że ten Jezus, o którym opowiadają Ewangelie, żyje. Co więcej, Jemu dzisiaj na nas zależy, nas kocha i chce nas obdarzać.

Kiedyś wielkie wrażenie zrobiło na mnie świadectwo Cypriana Norwida, który w wierszu pt. „Sieroty” napisał:

I wtedy to ja, wziąwszy mój łzawy różaniec, 
Zmówiłem na nim pacierz – potężnym milczeniem.

„Potężne milczenie” – co to znaczy? Domyślam się, że modląc się na różańcu, poeta zrozumiał, że rozpamiętywanie kolejnych tajemnic różańcowych ostatecznie na tym polega, żeby wsłuchiwać się w to, co sam Chrystus Pan ma nam do powiedzenia. Bo przecież również dzisiaj, również do mnie chce On przemawiać swoim wcieleniem, nauką i cudami, ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem – tymi tajemnicami, które są przedmiotem różańcowych medytacji. 

Potwierdzenie tej intuicji znalazłem w zapisanym przez Bernadetę  Soubirous opisie pierwszego zjawienia się Pięknej Pani z różańcem, które miało miejsce w Lourdes, 11 lutego 1858 roku. Niech sama Bernadeta opisze nam to wydarzenie: 

„Wzięłam w ręce swój różaniec i uklękłam. Pani skinęła głową na znak aprobaty i sama także wzięła do rąk różaniec, który miała przewieszony przez prawe ramię. Kiedy chciałam zacząć odmawiać różaniec i próbowałam podnieść dłoń do czoła, rękę miałam jakby sparaliżowaną – i dopiero kiedy Pani się przeżegnała, ja mogłam zrobić to samo. Jednak modliłam się sama, a Pani tylko przesuwała paciorki różańca w palcach, nie mówiąc nic. Dopiero na końcu każdej dziesiątki różańca odmawiała ze mną Chwała Ojcu...”

Łatwo zrozumieć to, że Maryja nie odmawiała Zdrowasiek, bo przecież do Niej to pozdrowienie jest skierowane. Ale zauważmy, że Ona wtedy niewątpliwie się modliła. Milczenie Jej modlitwy z pewnością było pełne miłości.

Tak czy inaczej, nie lekceważmy pytania, dlaczego w objawieniach maryjnych praktycznie zawsze jesteśmy wzywani do tego, żeby modlić się na różańcu. Modlitwa ta na tym polega, żeby wsłuchiwać się – każdy na swoją miarę – w rzeczy najważniejsze, jakie kiedykolwiek Bóg powiedział ludziom. Chodzi o wsłuchiwanie się w to, co Bóg powiedział, owszem, do mnie i do ciebie, ale przede wszystkim do całej ludzkości, do wszystkich jej pokoleń. 

W medytacji różańcowej próbujemy wsłuchiwać się w to Boże Słowo, które jest u Boga i które jest Bogiem, a które dla nas stało się jednym z nas i zamieszkało z nami. To Boże Słowo, sam Syn Jednorodzony, nigdy nie przestanie pragnąć przemawiać do nas przez swoje wcielenie, przez zbawczą śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Toteż kiedy odmawiamy Zdrowaśki, starajmy się otwierać na te zbawcze wydarzenia, które są przedmiotem kolejnych medytacji. 

Bo różaniec jest czymś więcej jeszcze niż mądrą i skuteczną techniką medytacyjną. Jest próbą wchłonięcia w siebie samej istoty Ewangelii.
 

 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama