O godności człowieka

Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (51-52/2001)

Święta Bożego Narodzenia to okazja, by podsunąć jako temat do rozważań godność człowieka. Temat to zresztą współcześnie nader aktualny, zwłaszcza wobec problemów sprowokowanych możliwościami technologii genetycznej.

Pojęcie godności każdego człowieka wywodzi się z naszej europejskiej cywilizacji. Wedle historyków myśli politycznej, to Cyceron (106 - 43 przed Chr.) był pierwszym pisarzem przyznającym wszystkim ludziom godność, a jej podstawę widział w rozumnej naturze człowieka, zgodnie z którą onże powinien się zachowywać. Twierdzenia Cycerona nie miały jednak dostatecznej siły przebicia, tę zapewniło idei godności człowieka dopiero chrześcijaństwo z jego nauką o człowieku stworzonym na obraz Boży, zwłaszcza zaś z głoszoną prawdą o wcieleniu Syna Bożego.

Godność człowieka - w jej chrześcijańskim, a dziś powszechnym rozumieniu - wiąże się z samą i każdą osobą ludzką. To cecha osobowa, którą zawdzięcza się temu, że jest się człowiekiem, niezależnie od pochodzenia, pozycji społecznej, zasług czy w ogóle czegokolwiek. Wszyscy - poszczególni ludzie, naród, państwo - mają obowiązek respektować tę godność i chronić ją. Nikogo nie można jej pozbawić, nikomu nie wolno jej zbyć - jest nienaruszalna i niezbywalna.

Ale godność ludzka to nie tylko cecha osoby, to też zadanie każdego człowieka. Poglądy starożytnych Greków i Rzymian różniły się od nauki chrześcijańskiej właśnie tym, że przyznawali oni godność ludzką wyłącznie tym ludziom, którzy sobie zasłużyli na nią swym zachowaniem. Godne - to wedle starożytnych zachowanie kierujące się rozumem i przestrzegające umiaru, cechujące się opanowaniem uczuć, mimiki i gestów, znoszące ze spokojem nieszczęścia i nieszalejące ze szczęścia. Człowiek godny nigdy nie mówił za głośno, chodził statecznie, ubierał się starannie... Zasługiwał na to, by mówić o nim "ekscelencja". Nadawał się do tego, by powierzyć mu urząd publiczny (ponieważ urzędy powierzano osobom godnym, nazwa "godność" związała się w późniejszych wiekach z urzędem).

W kulturze chrześcijańskiej postrzega się godność osoby jako przyrodzoną, nie zaś jako zasłużoną "wybornym" zachowaniem czy objęciem "wyśmienitego" urzędu. Nigdy jednak nie zapomniano, że godność to nie tylko przyrodzona, nienaruszalna i niezbywalna cecha, lecz także zadanie. Godności nie można utracić, ale można ją zbrukać, okryć hańbą, zbezcześcić... Człowiek ma zachowywać się godnie, we wszystkich okolicznościach i sytuacjach. Nie zawsze jest to łatwe, zwłaszcza gdy znalazł się w warunkach "niegodnych" człowieka. A ludzi o niegodnych warunkach bytowania nietrudno spotkać. Chodzi nie tylko o kondycję materialną, mieszkaniową, codziennej egzystencji fizycznej. Chodzi także o "sytuację duchową", atmosferę moralną, środowisko kulturalne.

Trudne to zadanie pomóc człowiekowi zachować godność, zapobiegać utracie poczucia godności, a wtedy, gdy ono wygasło, przyłożyć się, by odżyło. Tkwi głęboki sens w zdaniu, że tam, gdzie nie ma godności ludzkiej, należy ją tym bardziej szanować, by zaistniała. Szanować godność ludzką to po prostu szanować człowieka. Nigdy nie jest autentyczny ani przekonujący szacunek wybiórczy - obłudą jest "walka" o godność ludzką prowadzona metodą opluwania drugich. Dla chrześcijanina troska o godność ludzką oznacza troskę o obraz Boży w człowieku. Aby pomóc innym, trzeba im pozwolić dostrzec ten obraz w nas.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama