Niebezpieczny kierunek

Politycy powołujący się na wartości chrześcijańskie muszą je szanować z całą konsekwencją. Niestety często obserwujemy tu wybiórczość, co rodzi podejrzenia o instrumentalne traktowanie chrześcijaństwa

Ostentacyjne użycie różańca, by przywołać niebiańską pomoc w sondażach wyborczych, wypaczanie przesłania Ewangelii, prowadzenie ostrej polityki antyuchodźczej, a potem także porównania i rankingi papieży — to tylko niektóre zarzuty pojawiające się pod adresem Matteo Salviniego, przewodniczącego Ligi Północnej.

Według gazety „Avvenire”, stanowiącej oficjalne medium Konferencji Episkopatu Włoch (CEI), Salvini ponownie ogłosił się chorążym katolicyzmu, ale katolicyzmu upolitycznionego, w wielu punktach sprzecznego z nauczaniem Kościoła” — tak o sprawie ówczesnego wicepremiera Włoch na naszych łamach pisał dwa lata temu Hubert Ossowski. Bezpośrednim powodem publikacji tego tekstu było wówczas wystąpienie Salviniego na Piazza Duomo przed mediolańską katedrą. Na zakończenie swojego przemówienia wyjął z kieszeni różaniec, by prosić Matkę Bożą o opiekę i sukces w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego dla jego partii i koalicjantów. „Powierzam Włochy, moje i wasze życie Niepokalanemu Sercu Maryi, które z pewnością doprowadzi nas do zwycięstwa” — zapewnił wyborców. Włoski wicepremier zwrócił się wówczas do papieża Franciszka, który wcześniej zaapelował o podjęcie działań skutecznie zmniejszających liczbę zgonów w basenie Morza Śródziemnego. „Prowadzimy politykę wobec migrantów w całej Europie i nie przyjmujemy już nikogo więcej. Mówię to także papieżowi Franciszkowi: działania obecnego rządu Włoch prowadzą do tego, by liczba migrantów tonących w morzu spadła do zera. Są to wysiłki podejmowane z dumą i w duchu chrześcijańskim” — podkreślał polityk.

W swoim komentarzu do wystąpienia Salviniego Hubert Ossowski opisał stanowczą reakcję włoskich biskupów. Wspomniał między innymi kard. Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, przestrzegającego przed polityką partyjną, która dzieli społeczeństwo: „Bóg jest wszystkich, a wzywanie Go w celu realizacji własnych celów politycznych jest z punktu widzenia samej religii bardzo niebezpieczne”. Abp Bruno Forte, członek Rady Stałej Konferencji Episkopatu Włoch, dopowiedział:

 „Jeśli Salvini chce być katolikiem, niech przestanie pouczać, a zacznie słuchać papieża, którego wypowiedzi są bardzo klarowne. Sianie paniki i oskarżanie migrantów o inwazję są propagandowymi kłamstwami, którymi Salvini posługuje się, by pozyskać wyborców”.

Przypominam tamte wydarzenia i stanowisko, jakie zajął wówczas Watykan i włoski episkopat, aby pokazać naszym Czytelnikom skalę sprzeczności, w jaką wpada pozornie katolicka narracja polityczna, która sama dystansuje się od nauczania Kościoła. Jest to narracja wybiórcza, a czasami wręcz zideologizowana. Bo tak jak ideologie wykrzywiające rozumienie godności człowieka z łatwością tworzą się po lewej stronie politycznej, z równą łatwością rodzić się one mogą po stronie prawej. Ten drugi przypadek uważam za bardziej niebezpieczny, ponieważ przy okazji działań ściśle politycznych angażuje on autorytet Kościoła i zaciemnia jego przesłanie.

Spotkanie Viktora Orbána, Mateusza Morawieckiego i Matteo Salviniego prognozuje kształtowanie się jasnego frontu politycznego w Europie. Nie chcę go tutaj komentować politycznie. Z punktu widzenia obserwatora katolickiego należy jednak podkreślić fakt, że działania polityków, do których dołącza polski premier, przynajmniej czasami spotykają się z wyraźnym sprzeciwem Kościoła.

I dodam: szczerze martwi mnie przypisywanie naszemu tygodnikowi preferencji partyjnych. Tym bardziej jeśli sugeruje się nam, że są one wyrażane nie wprost, ale niejako między wierszami. Myślę, że taka ocena jest efektem zdystansowanej postawy naszych dziennikarzy wobec wszystkich partii politycznych, także tych, które związane są z obozem rządzącym. Nie wystarcza nam bowiem fakt, że ktoś deklaruje swoje przywiązanie do wartości katolickich, aby traktować jego działania bezkrytycznie. Byłoby to zaprzeczenie misji, jaką powinien pełnić tygodnik katolicki. Podany powyżej przykład jest tego wymownym dowodem. 

Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama