Wiara czy pakt o nieagresji?

O wierze dojrzałej i niedojrzałej

Ojciec Święty Jan Paweł II w bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 wezwał nas do nawrócenia, do odnowienia naszej wiary, do ponownego uznania Chrystusa za naszego jedynego Pana i Zbawiciela. Przypomniał, że otwarcie Drzwi Świętych na początku Roku Jubileuszowego w Bazylice św. Piotra w Watykanie symbolizować powinno nasze nawrócenie: „Znak Drzwi Świętych, otwartych po raz pierwszy w Bazylice Najświętszego Zbawiciela na Lateranie w roku 1423, symbolizuje przejście z życia w grzechu do życia w łasce, do jakiego powołany jest chrześcijanin. Jezus powiedział: »Ja jestem bramą« (J 10,7). Wskazanie na bramę przypomina każdemu, że powinien przekroczyć jej próg”.

Również w liście apostolskim na zakończenie Wielkiego Jubileuszu 2000 Novo millennio ineunte Ojciec Święty wzywa, byśmy nie zmarnowali łask otrzymanych w Roku Świętym, lecz zmobilizowali się, aby nowe tysiąclecie rozpocząć od Chrystusa, aby kontemplować w naszym życiu Jego Oblicze, aby podążać w sposób radykalny do świętości, do czego wszyscy jesteśmy powołani. Chcemy zatem w duchu nowej ewangelizacji przemyśleć na nowo podstawowe prawdy naszej wiary i zasady życia moralnego.

Wiara a życie z wiary

Każdy z nas musi ciągle stawiać sobie pytanie, czy pracuje nad rozwojem swojej wiary, czy jego wiara jest prawdziwa i dojrzała. Większość Polaków uważa się za ludzi wierzących i deklaruje przynależność do Kościoła. Jednak określenie „jestem wierzący” często oznacza bardzo różne postawy. Dlatego też należy dokonać pewnego rozróżnienia pomiędzy wiarą autentyczną a wiarą pozorną, pomiędzy wiarą żywą a deklarowaną. Z obserwacji życia tych, którzy przyznają się do wiary, możemy wyciągnąć wniosek, że dzisiejsi chrześcijanie dzielą się na tych, którzy wierzą, że Bóg istnieje, i na tych, którzy wierzą Bogu. Na czym polega różnica między nimi?

Wierzącym w istnienie Boga nazwiemy takiego człowieka, który nie wypiera się wiary, nie walczy z Bogiem, ale ta wiara w istnienie Boga nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji dla jego życia. Mówiąc inaczej, wierząc, że Bóg istnieje, żyje tak, jakby Bóg nie istniał, nie ma żadnego związku między jego wiarą a życiem. Postawę takiego człowieka porównał jeden z polskich teologów do paktu o nieagresji: „Panie Boże, ja dam Ci spokój, nie będę Ci się zbytnio narzucał, ale Ty też daj mi spokój — nie wtrącaj się w moje życie”.

Inny rodzaj wierzących w istnienie Boga to ci, którzy sobie o Bogu przypominają tylko wtedy, kiedy Go potrzebują. Ludzie tacy żyją w myśl zasady: „Jak trwoga to do Boga”. Do tej grupy możemy zaliczyć też tzw. chrześcijan sezonowych, czy odświętnych. Są to ludzie, którzy wychodząc z założenia, że Bóg jest święty, przypominają sobie o Nim jedynie od święta (z okazji chrztu, ślubu, pogrzebu, czy Wielkanocy). Chrześcijanie ci posiadają nieraz bardzo małą wiedzę religijną, kwestionują prawdy wiary lub interpretują je w sposób dowolny, wygodny, według własnego uznania. Z sakramentów korzystają bardzo rzadko, notorycznie opuszczają Mszę św., a praktyki religijne spełniają nieraz tylko ze względu na tradycję albo opinię społeczną.

Czy takich ludzi możemy nazwać wierzącymi? Nie nam sądzić człowieka. Warto jednak w tym miejscu przytoczyć słowa z Listu św. Jakuba Apostoła: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli wiara nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz — lecz pamiętaj, że także i złe duchy wierzą i drżą” (por. Jk 2,19).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama