Nie można wierzyć w Boga i być mafiosem

Homilia w Palermo w 25. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Józefa Puglisiego, zabitego przez mafię, 15.09.2018

W sobotę przed południem, we wspomnienie liturgiczne bł. ks. Józefa Puglisiego Papież odprawił Mszę św. na Foro Italico w Palermo, wielkiej promenadzie, wypełnionej dziesiątkami tysięcy wiernych, którzy przybyli z całej Sycylii. Po niej spożył obiad z podopiecznymi misji «Nadzieja i Miłość». Po południu udał się do dzielnicy Brancaccio, gdzie odwiedził parafię ks. Puglisiego, założony przez niego ośrodek dla ubogich i skromne mieszkanie kapłana; złożył też kwiaty w miejscu jego śmierci. Następnie pomodlił się przy grobie ks. Puglisiego w palermitańskiej katedrze oraz spotkał się z kapłanami, osobami konsekrowanymi i klerykami. Spotkanie z młodzieżą odbyło się na Piazza Politeama. Poniżej zamieszczamy homilię Papieża wygłoszoną podczas Mszy św.

Bóg mówi nam dzisiaj o zwycięstwie i przegranej. Św.Jan w pierwszym czytaniu przedstawia wiarę jako «zwycięstwo, które zwyciężyło świat!» (por. 1J 5, 4), natomiast w Ewangelii przytacza słowa Jezusa: «Ten, kto kocha swoje życie, traci je» (J12, 25).

To jest porażka — traci ten, kto kocha swoje życie. Dlaczego? Oczywiście nie dlatego, że trzeba nienawidzić swojego życia — życie należy kochać i go bronić, jest pierwszym darem Boga! Tym, co prowadzi do porażki, jest kochanie swojego życia, to znaczy kochanie tego, co moje. Kto żyje dla siebie, traci, jest egoistą, jak mówimy. Wydawałoby się, że jest przeciwnie. Kto żyje dla siebie, kto mnoży swoje dobra, kto odnosi sukcesy, kto w pełni zaspokaja własne potrzeby, w oczach świata jawi się zwycięzcą. Reklama bombarduje nas tą ideą — ideą zabiegania o to, co moje, ideą egoizmu — a przecież Jezus nie zgadza się z tym i to burzy. Według Niego ten, kto żyje dla siebie, traci nie tylko coś, ale traci całe życie; natomiast kto się poświęca, ten znajduje sens życia i zwycięża.

Trzeba zatem dokonać wyboru: miłość czy egoizm. Egoista myśli o tym, by troszczyć się o swoje życie, i przywiązuje się do rzeczy, do pieniędzy, do władzy, do przyjemności. Wtedy diabeł ma otwarte drzwi. Diabeł «wchodzi przez kieszenie», jeśli jesteś przywiązany do pieniędzy. Diabeł przekonuje, że wszystko jest w porządku, ale w rzeczywistości serce ulega znieczuleniu przez egoizm. Egoizm jest bardzo silnym znieczulaczem. Pójście tą drogą zawsze kończy się źle: ostatecznie człowiek zostaje sam, z wewnętrzną pustką. Koniec egoistów jest smutny: są puści, samotni, otoczeni jedynie przez tych, którzy pragną zostać dziedzicami. To jest jak z ziarnem pszenicy z Ewangelii — jeśli pozostaje zamknięte, pozostaje tylko pod ziemią. Natomiast jeśli otwiera się i obumiera, przynosi owoc na powierzchni.

Moglibyście powiedzieć mi tak: poświęcanie się, życie dla Boga i dla innych jest wielkim, próżnym wysiłkiem; świat tak nie funkcjonuje — aby iść naprzód, potrzeba nie ziaren pszenicy, lecz pieniędzy i władzy. Ale to jest wielką iluzją: pieniądze i władza nie wyzwalają człowieka, czynią go niewolnikiem. Zobaczcie, Bóg nie wykorzystuje władzy, aby rozwiązać bolączki nasze i świata. On zawsze wybiera drogę pokornej miłości — tylko miłość czyni wolnym wewnątrz, daje pokój i radość. Dlatego prawdziwą władzą, władzą według Boga jest służba. Tak mówi Jezus. Najmocniejszym głosem nie jest ten, który najgłośniej krzyczy. Najmocniejszym głosem jest modlitwa. A największym sukcesem nie jest własna sława, puszenie się jak paw, nie. Największą chlubą, największym sukcesem jest własne świadectwo.

Drodzy bracia i siostry, dzisiaj jesteśmy wezwani do tego, aby wybrać, po której stronie stanąć: żyć dla siebie — z zaciśniętą dłonią [zaciska dłoń] — czy poświęcić życie — z dłonią otwartą [otwiera dłoń].

Tylko gdy poświęca się życie, pokonuje się zło. Cena jest wysoka, ale tylko w ten sposób [pokonuje się zło]. Ks. Pino uczy nas tego — nie żył na pokaz, nie ograniczał się do apelowania przeciwko mafii, ani też nie zadowalał się nierobieniem niczego złego, lecz zasiewał dobro, wiele dobra. Jego sposób myślenia wydawał się nielogiczny, podczas gdy logika portfela wydawała się zwycięska. Ale ks. Pino miał rację: logika boga-pieniądza zawsze przegrywa. Spójrzmy w nasze wnętrze. Mieć zawsze popycha do chcieć: mam jedną rzecz i natychmiast chcę mieć kolejną, a potem jeszcze inną i coraz więcej, bez końca. Im więcej masz, tym więcej chcesz — to złe uzależnienie. To okropne uzależnienie. To jest jak narkotyk. Ten, kto się napełnia dobrami, eksploduje. Natomiast ten, kto kocha, odnajduje siebie i odkrywa, jak wspaniałą rzeczą jest pomagać, jak piękną rzeczą jest służyć; zyskuje wewnętrzną radość i uśmiech na twarzy, podobnie jak ks. Pino.

25 lat temu, tak jak dziś, gdy zmarł w dniu swoich urodzin, ukoronował swoje zwycięstwo uśmiechem, tym uśmiechem, który nie pozwalał jego zabójcy spać w nocy. Powiedział on: «W tym uśmiechu było jakby światło». Ks. Pino był bezbronny, ale jego uśmiech wyrażał siłę Boga — nie był to oślepiający blask, ale delikatne światło, które przenika do wnętrza i rozświetla serce. Jest to światło miłości, daru, służby. Potrzebujemy wielu kapłanów uśmiechu, potrzebujemy uśmiechniętych chrześcijan, nie dlatego, że traktują sprawy lekko, ale dlatego, że są bogaci jedynie radością Boga, ponieważ wierzą w miłość i żyją, aby służyć. Właśnie dając życie, człowiek znajduje radość, bo więcej radości jest w dawaniu aniżeli w braniu (por. Dz 20, 35). Zatem chciałbym was zapytać: czy wy też chcecie tak żyć? Czy chcecie poświęcać życie, nie czekając, aż inni uczynią pierwszy krok? Czy chcecie czynić dobro, nie oczekując odwzajemnienia, nie czekając, aż świat stanie się lepszy? Drodzy bracia i siostry, czy chcecie zaryzykować pójście tą drogą, zaryzykować dla Pana?

Ks. Pino oczywiście wiedział, że ryzykuje, ale wiedział przede wszystkim, że prawdziwym niebezpieczeństwem w życiu jest nie ryzykować, wegetować pośród wygód, kombinacji, dróg na skróty i szybkich osiągnięć. Niech nas Bóg broni przed życiem niskiego lotu, zadowalaniem się półprawdami. Półprawdy nie zaspokajają serca, nie dają satysfakcji. Niech nas Bóg broni przed życiem miernym, które kręci się wokół tego, co marne. Niech nas uwolni od myślenia, że wszystko jest w porządku, jeśli ja mam się dobrze, a inni niech sobie radzą. Niech nas uwolni od uważania się za sprawiedliwych, jeśli nie czynimy nic, żeby przeciwstawić się niesprawiedliwości. Kto nic nie robi, żeby przeciwstawić się niesprawiedliwości, nie jest człowiekiem sprawiedliwym. Niech nas uwolni od uważania się za dobrych tylko dlatego, że nie robimy niczego złego. «Jest rzeczą dobrą — mówił pewien święty — nie czynić zła. Ale złą rzeczą jest nie czynić dobra» (św. Albert Hurtado). Panie, daj nam pragnienie czynienia dobra; szukania prawdy, a nienawidzenia fałszu; wybierania poświęcenia, a nie lenistwa; miłości, a nie nienawiści, przebaczenia — nie zemsty.

Trzeba dawać innym życie, trzeba innym dawać życie, a nie odbierać życie. Nie można wierzyć w Boga i nienawidzić brata, pozbawiać życia z nienawiści. Przypomina o tym pierwsze czytanie: «Jeśliby ktoś mówił: ‘Miłuję Boga', a brata swego nienawidził, jest kłamcą» (1 J 4, 20). Jest kłamcą, bo przekłamuje wiarę, która mówi, że ma Boga-Miłość, wiarę, która Go wyznaje. Bóg, który jest miłością, odrzuca wszelką przemoc i miłuje wszystkich ludzi. Dlatego słowo «nienawiść» musi zostać usunięte z życia chrześcijańskiego; dlatego nie można wierzyć w Boga i uciskać brata. Nie można wierzyć w Boga i być mafiosem. Kto nim jest, nie żyje po chrześcijańsku, ponieważ swoim życiem bluźni przeciw imieniu Boga, który jest miłością. Potrzebujemy dzisiaj mężczyzn i kobiet pełnych miłości, a nie mężczyzn i kobiet pełnych dumy; ludzi, którzy służą, a nie uciskają; potrzebujemy podążania razem, a nie ubiegania się o władzę. Jeśli litania mafijna mówi: «Nie wiesz, kim jestem», to chrześcijańska mówi: «Potrzebuję ciebie». Jeśli groźba mafii brzmi: «Zapłacisz mi za to», to modlitwa chrześcijańska brzmi: «Panie, pomóż mi miłować». Dlatego mówię do mafiosów: zmieńcie się, bracia i siostry! Przestańcie myśleć o sobie i swoich pieniądzach. Wiesz dobrze, wiecie o tym, że «trumna nie ma kieszeni». Nic nie będziecie mogli zabrać ze sobą. Drodzy bracia i siostry, nawróćcie się do prawdziwego Boga, Jezusa Chrystusa! Mówię wam, mafiosom: jeśli tego nie uczynicie, przegracie swoje życie i będzie to największa z porażek.

Dzisiejsza Ewangelia kończy się wezwaniem Jezusa: «Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną» (w. 26). Niech idzie za Mną, to znaczy niech wyruszy w drogę. Nie można służyć Jezusowi ideami, trzeba wziąć się do roboty. «Jeśli każdy coś uczyni, wtedy można zrobić wiele», mawiał ks. Pino. Ilu z nas wciela w życie te słowa? Dzisiaj wobec niego zadajmy sobie pytanie: co ja mogę uczynić? Co mogę uczynić dla innych, dla Kościoła, dla społeczeństwa? Nie czekaj, aż Kościół zrobi coś dla ciebie, ty zacznij. Nie czekaj, aż zrobi to społeczeństwo, zacznij ty! Nie myśl o sobie samym, nie uciekaj przed swoją odpowiedzialnością, wybierz miłość! Poczuj życie twojego ludu, który jest w potrzebie, wsłuchaj się w twój lud. Lękajcie się głuchoty, która polega na niesłyszeniu waszego ludu, To jest jedyny możliwy populizm — słuchanie twojego ludu, to jedyny «populizm chrześcijański» — słuchać ludzi i im służyć, bez podnoszenia głosu, oskarżania i prowokowania kłótni.

Tak postępował ks. Pino, ubogi pośród ubogich swojej ziemi. W jego pokoju krzesło, na którym siedział, kiedy się uczył, było zepsute. Ale krzesło nie stanowiło centrum jego życia, ponieważ nie siedział i nie odpoczywał, ale żył w drodze, by miłować. To jest mentalność zwycięska. Oto zwycięstwo wiary, które rodzi się z codziennego daru z siebie. Oto zwycięstwo wiary, która niesie uśmiech Boga na drogi świata. Oto zwycięstwo wiary, które rodzi się ze skandalu męczeństwa. «Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» (J 15, 13). Te słowa Jezusa, napisane na grobie ks. Puglisiego, przypominają wszystkim, że oddanie życia było tajemnicą jego zwycięstwa, tajemnicą pięknego życia. Dzisiaj, drodzy bracia i siostry, także i my wybierzmy piękne życie. Niech tak będzie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama