Dziedzictwo św. Rafała

Przemówienie podczas audiencji dla pielgrzymów przybyłych na kanonizację o. Rafała Kalinowskiego, 18.11.1991

Drodzy bracia i siostry!

1. Wczorajsza kanonizacja każe mi powrócić do miasta mojej młodości. Tam właśnie, w tym mieście u progu Beskidów, kilkanaście lat wcześniej umierał o. Rafał Kalinowski. Były to ostatnie lata Polski wymazanej z map Europy, rozdzielonej przemocą między trzech zaborców. Mnie już było dane urodzić się w Polsce niepodległej. Przyszedł czas, kiedy mogłem uświadomić sobie w pełni, ile ja sam i moje pokolenie zawdzięczamy tym wszystkim, którzy dla tej wolnej Ojczyzny pracowali, walczyli, cierpieli, byli skazywani na śmierć i na syberyjskie zesłanie. Oczyszczał się w nich szlachetny kruszec wolności, zanieczyszczony w dawniejszych pokoleniach prywatą, egoizmem, wielorakim nadużyciem.

O. Rafał Kalinowski jest jednym z tych, którzy ten kruszec wolności Polaków szczególnie uszlachetnili. Jednym z tych, którzy pozostawili nam najwspanialsze dziedzictwo.

Wielkim wzruszeniem jest dla mnie ta wczorajsza kanonizacja — podobnie jak była przed dwoma laty kanonizacja Brata Alberta, również powstańca z 1863 r., który wiedział, że trzeba «duszę dać», aby stać się dobrym «jak chleb» dla tych, którzy najbardziej są głodni — nie tylko chleba. Są głodni ludzkiego serca. Głodni miłości.

2. Obaj ci święci, powstańcy, powracają do nas przy końcu naszego stulecia jako świadkowie dziejów ziemskiej Ojczyzny, a równocześnie jako posłańcy Boga Żywego, który działa w dziejach narodów i ludzi wszystkich pokoleń i epok. Heroiczne życie każdego z nich posiada przy końcu naszego wieku szczególną wymowę ewangelicznej prawdy. Każdy z nich — każdy w sobie właściwy sposób — odsłania przed nami taką hierarchię wartości, bez której życie ludzkie nie osiąga właściwej sobie miary.

Właśnie tego potrzebuje każdy z nas najbardziej. Tego potrzebują rodacy i naród: właściwej miary człowieka. Czy ta właśnie «miara» nie została jakoś zagubiona? Mówi Chrystus: «Jeszcze (...) przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość» (J 12, 35).

3. Św. Rafał Kalinowski w sposób wyrazisty ukazuje całym swym życiem, czym jest to pierwsze i największe przykazanie, które Chrystus potwierdził mocą swych czynów i słów, a nade wszystko ofiarą swego krzyża.

«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (...), (a) swego bliźniego jak siebie samego» (Mt 22, 37. 39).

Temu przykazaniu odpowiada wewnętrzna miara człowieka. Człowiek jest wolny dlatego, aby miłował. A miłość ma właściwą sobie hierarchię: ordo caritatis.

Jakże ktoś może miłować Boga, którego nie widzi, jeżeli nie miłuje brata, którego widzi? — pyta apostoł (por. l J 4, 20). Ale nie może być też miłości brata, miłości człowieka, bez otwarcia wolnej ludzkiej woli w kierunku tego dobra, które jest najwyższe. Tym dobrem jest sam Bóg, choćby nawet człowiek nie umiał Go nazwać po imieniu.

Nie można z życia ludzkiego wyrywać tego porządku: ordo caritatis, jeśli nie chce się człowieka pomniejszyć i okaleczyć.

4, «Pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości» — powiedział św. Jan od Krzyża. Gdy w cztery wieki po jego śmierci dostępuje chwały ołtarzy inny syn Karmelu, a nasz rodak, Rafał Kalinowski, niech te słowa staną się światłem naszej doczesnej egzystencji.

Zbliża się ku swemu końcowi XX w., drugie milenium po Chrystusie. W tym okresie Kościół stara się w sposób szczególny odsłonić chrześcijańskie korzenie Europy. Święci świadczą najpełniej o tych korzeniach. Oni także mówią i napominają: nie pozwólcie się oderwać od tych korzeni, jeśli drzewo ma dalej rosnąć wedle miary odwiecznych przeznaczeń człowieka, które są w Bogu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama