Śmierć, i co dalej?

Temat: Śmierć, i co dalej?

Moment rozstania z bliską osobą zawsze jest trudny. O tym, że człowiek niewierzący ma dodatkowo problem z uczczeniem tych, którzy już umarli wiadomo nie od dziś. Kiedy przestaje się wierzyć w życie wieczne, zaczyna się wierzyć we wszelkie możliwe bzdury, byle tylko nadać jakiś sens naszemu trwaniu i odejściu. Zresztą każda religia odnosi się do rzeczywistości, jaka ma nas czekać po śmierci. Uznanie bowiem absolutnego końca wraz ze śmiercią nie jest ani pocieszające, ani budujące. Zresztą co nawet zauważa psalmista, jeśli taki sam koniec czeka każdego człowieka, jeśli jednakowo ginie i umiera bogaty i biedny, mądry, jak i prostak to trzeba postawić niezwykle aktualne, choć stare jak świat pytanie. Śmierć, i co dalej?
Od odpowiedzi na to pytanie zależy determinacja, jaką wykażemy w życiu doczesnym. Nawet bowiem, jeśli człowiek jest mało religijny, perspektywa lepszego świata zawsze daje nadzieję. Tymczasem brak jakiejkolwiek perspektywy nie tyle człowieka uwalnia, co czyni go niewolnikiem końca. Wszak to nie piewcy ateizmu dokonywali rzeczy wielkich, przerastających ich samych i epoki w których żyli, ale właśnie ludzie wierzący, a zwłaszcza męczennicy pokazywali potęgę wiary w działaniu. Wierząc, że dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka, zyskiwali nową perspektywę, która nawet najokrutniejsze męki czyniła czymś, czemu można z pomocą wiary, nadziei i miłości stawić czoła.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Może właśnie między innymi stąd bierze się tak zajadła nienawiść i gorliwość wszystkich propagatorów ateizmu, że głosząc pustkę i nicość po śmierci, muszą udowadniać sobie i komuś, że cokolwiek na tym świecie, co wymaga wysiłku i poświęcenia ma sens. Człowiek wierzący, ma perspektywę Boga i spotkania z Odwieczną Miłością. Ten, kto odrzuca wiarę albo wraca do zabobonów, albo miota się z dramatem przemijania.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy żyję nadzieją wieczności?

« 1 »

reklama

reklama

reklama