Drzwi do zbawienia



Ktoś zapytał Jezusa: „Czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Anonimowy rozmówca Mistrza przesiąknięty jest żydowską apokaliptyką. Pytanie jakie stawia Jezusowi, wynika stąd, że odpowiedzi jakie dawały mu religijne księgi, były na ogół pesymistyczne. W 4 Księdze Ezdrasza na przykład rozmówca ów mógł przeczytać, że „zbawionych będzie niewielu”. Pyta więc o opinię Jezusa, bo żydowscy rabini z kolei byli już bardziej optymistyczni i uważali, że cały Izrael będzie zbawiony. Wystarczyło więc być Żydem, przestrzegać Prawa, i można było być niemal pewnym zbawienia. Inni, Egipcjanie, Grecy, Rzymianie, nie mieli na to szans. Podobne poglądy prezentują dzisiaj Świadkowie Jehowy, którzy uważają, że zbawią się tylko oni. „Marku, pytaliśmy naszego licealnego kolegę, Świadka Jehowy, a inni? Maksymilian Kolbe, na przykład, który oddał życie za drugiego”? Marek był nieugięty i św. Maksymilian Kolbe nie miał u niego szans na zbawienie: nie był Świadkiem Jehowy.

Jezus do nich rzekł: „Usiłujcie wejść”. Przywołałem historię z naszym kolegą nie żeby dokuczyć Świadkom Jehowy (wszyscy w klasie lubiliśmy Marka), ale po to, aby pokazać jak nieużyteczne (i szkodliwe) były i są wszelkie dywagacje kto, kiedy i w jaki sposób będzie zbawiony. Pan Jezus mówi przecież w dzisiejszej Ewangelii wszystkim: „starajcie się”, „usiłujcie”! Sama przynależność do Świadków Jehowy czy do Kościoła, niczego więc jeszcze nie przesądza i wszyscy możemy się kiedyś zdziwić, gdy „ujrzymy za stołem, tych z północy i z południa, a siebie precz wyrzuconych”.

Przez ciasne drzwi. W jednym z klasztorów w Portugalii, w Alcobaça, mnisi aby wejść do jadalni musieli swego czasu przechodzić przez „ciasne drzwi”, coś w rodzaju wąskiego korytarza. Każdy, kto z powodu nadmiernej tuszy, nie potrafił przezeń przejść, pozostawał bez posiłku. O podobnych drzwiach, tym razem do nieba, mówi nam w dzisiejszej Ewangelii Jezus, tyle tylko, że aby przez nie przejść musimy odtłuścić nie nasze ciała, tylko nasze dusze.
« 1 »

reklama

reklama

reklama