Świątynia i dom

1. Prorokini Anna pojawia się w Ewangelii św. Łukasza jako reprezentantka ludu Starego Przymierza, podobnie jak starzec Symeon. Oboje mają już życie za sobą, ale trwają wierni Bogu wyczekując zbawienia, pełni nadziei. Wychodzą na spotkanie z Jezusem, którego Józef z Maryją wnoszą właśnie do świątyni. Jest w tym spotkaniu coś symbolicznego. Stary Testament, który wyczekiwał Mesjasza, wreszcie się doczekał. Anna „przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem”. Wyczuwamy tutaj ogromny entuzjazm mimo podeszłego wieku. Bóg sam wybiera chwilę nawiedzenia, ale ważne jest to, aby jej nie przespać. Anna nie rozstawała się ze świątynią, służyła Bogu modlitwami i postem. Jej wierność została nagrodzona. Dziś oczekujemy natychmiastowych efektów i wyników. Przenosimy to oczekiwanie nawet na Boga. W życiu duchowym tak się nie da. Bóg wybiera czas i miejsce objawienia, łaski. Do nas należy trwać, czekać, czuwać i nie poddawać się zniechęceniu.

2. Symeon i Anna przypominają światu o roli ludzi w podeszłym wieku. Zauważmy, że Symeon i Anna spotykają się ze Świętą Rodziną w świątyni. Jest tu ukryta podpowiedź: ważne jest to, aby starsze pokolenie spotykało się z młodszym. By dokonywał się przekaz wartości duchowych. Kościół powinien być miejscem takich spotkań, z których płynie błogosławieństwo dla obu stron. Starsi radują się wnukami, młodsi mogą czerpać z mądrości i wiary pokolenia, które jest u końca swej ziemskiej drogi. Mamy dziś z tym kłopot, bo zamiast spotkań twarzą w twarz, dominują spotkania „twarzą w ekran”, nawet przy wspólnym świątecznym stole.

3. „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim”. Jezus jako człowiek rozwijał się i dojrzewał w Nazarecie. Musiał, jak każdy człowiek, nauczyć się chodzić, mówić, pracować, kochać. Dom w Nazarecie był dla Niego szkołą człowieczeństwa. Łukasz nie wspomina o żadnych cudownościach, akcentuje zwyczajność Świętej Rodziny. Przed nami kolejny rok. Jesteśmy wszyscy powołani do tego, by nabierać duchowych sił, rosnąć w człowieczeństwie, napełniać się mądrością. Dzień po dniu. Miłość małżeńska i miłość rodzicielska nie są tym samym, ale obie te miłości mają służyć rozwojowi człowieczeństwa. Nie tylko dzieci. Sami małżonkowie mają także rosnąć we wzajemnej miłości oraz uczyć się macierzyństwa i ojcostwa. Miłość z biegiem lat ma stawać się mocniejsza, głębsza, mądrzejsza. Mamy sobie wzajemnie pomagać, by osiągnąć cel – niebo. Bez pomocy Boga nie damy rady. Łaska Boża spoczywa na małżeństwie: to łaska sakramentu małżeństwa. Bóg daje siłę w codzienności, chroni ludzką miłość przed zepsuciem.  

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama