Chronimy las dla człowieka, nie przed człowiekiem

Czym faktycznie jest ekologia i jak bardzo ekologiem jest leśnik? Ostatnie trzy lata przeformatowują społeczne postrzeganie roli gospodarzy lasu i tych, którzy próbowali leśników dyskredytować.

Polszczyzna jak każdy język podlega stałej ewolucji. Wyrazy z czasem zmieniają znaczenie. Takim przykładem jest słowo „ekolog”. Pierwotnie oznaczało naukowca zajmującego się ekologią, nauką o strukturze i funkcjonowaniu przyrody. Ekolog to ten, który od w odróżnieniu od specjalistów badających poszczególne organizmy, zajmował się oddziaływaniami pomiędzy organizmami a ich środowiskiem. Ekologia była swego rodzaju ukoronowaniem wiedzy o przyrodzie.

Patent na „ekologa”

Celowo piszę „była”, bowiem dziś ekologiem o wiele częściej niż na uczelni zostaje się na ulicy. Zamiast indeksu, wystarczy kartonowy transparent, zamiast udziału w wykładzie – udział w krzykliwym wiecu. Wiedza o tym jak działa przyroda i jej elementy jest całkowicie zbyteczna. Wystarczą emocje.

Tymczasem właściwie rozumiane słowo „ekolog” zawiera w sobie nobilitujący grecki logos, człon potwierdzający, że mamy do czynienia z ekspertem. Jak np. z kardiologiem, specjalistą od kluczowego organu, jakim jest serce. Na szczęście nikomu nie przychodzi do głowy, by osobę, która popada w częste afekty sercowe i łatwo się zakochuje obwoływać „kardiologiem”. Marny byłby wówczas nasz los, gdybyśmy takim „kardiologom” powierzali nasze zdrowie.

Tymczasem osobom, które na podobnej zasadzie zostały „ekologami”, próbowano oddać decydowanie o środowisku przyrodniczym! To musiało budzić zdumienie i podejrzenia.

Humanizacja i emocje

Wykreowany przez część mediów „ekolog” uzyskał niemal wyłączną koncesję na ochronę przyrody. Gdy „ekolog” chronił, co robili inni? Mniej lub bardziej świadomie niszczyli środowisko. Leśnik dostał szczególne miejsce pośród niszczycieli. „Ekolog”, by skuteczniej wzbudzać emocje, uczłowieczał elementy przyrody. Były więc mama łoś i tata jeleń (ciekawe, że „osoby nieheteronormatywne” jakoś w tej narracji nie miały wzięcia). Były i drzewa-stulatkowie. No i leśnik, który drzewa mordował a nierzadko też strzelał do członków zwierzęcych rodzin.

Leśnik byłby może w lepszej pozycji, gdyby nazwa jego profesji miała również końcówkę -log. Jednak w opinii społecznej przegrywał z „ekologiem”, rzekomym specjalistą. W ślad za tym media jednego nurtu starały się dorabiać leśnikowi gębę ignoranta. Ustawiać w roli hydraulika, który próbował debatować z hydrologiem nt. przyczyn suszy.

A przecież współczesny leśnik to osoba z bardzo wszechstronnym wykształceniem przyrodniczym i technicznym. Na studia zaprowadziła go pasja. Zdobywając wykształcenie i pracując, nabywa świadomości, że nie ma rozdziału pomiędzy człowiekiem i przyrodą.

Ekolog z ulicznego uniwersytetu próbuje w roli największego wroga przyrody umieścić człowieka. A człowieka w zielonym mundurze, czyli leśnika, pomawia jako tego, który z przyrodą walczy. Tak pojmowana ekologia jest niezdrowa i stała się niejako narzędziem do walki z człowiekiem.

Gdyby las nie stanowił dla człowieka wartości, już dawno stałby się czymś innym. Zostałby zamieniony choćby w uprawne pola i łąki. Leśnik na szczęście wie, że las trzeba chronić dla człowieka a nie przed człowiekiem.

Praktyczna ekologia codziennie

Ostatnie sto lat to okres dynamicznego rozwoju polskiego leśnictwa. To wiek praktycznych doświadczeń, zdobywanych w trakcie realizacji niebywałych wręcz zadań. Owocem ciężkiej pracy polskich leśników jest m.in. wzrost lesistości naszego kraju. Od czasu zakończenia II wojny światowej Polsce przybyło niemal 2,7 mln ha lasów. To więcej niż powierzchnia województwa warmińsko-mazurskiego!

Takiego skokowego wzrostu lesistości nie ma na koncie żadne państwo Europy. Nagląca potrzeba zalesiania kraju i powojenne trudności musiały poskutkować pewnymi niedociągnięciami. Dziś już wiemy, że mamy zbyt dużo sosny. Sadząc ją, nasi poprzednicy nie mieli innych możliwości, by szybko przywrócić lasy tam, gdzie zniszczyła je wojna. My już wiemy, że te powojenne zalesiania, za które jesteśmy im wdzięczni, musimy też przebudowywać. Zmieniając skład gatunkowy i sadząc coraz więcej drzew gatunków liściastych. Dostosowując lasy do siedlisk i zmieniających się warunków klimatycznych. By lasy były odporniejsze i służyły potomnym.

Obserwacja skomplikowanego oddziaływania warunków pogodowych, gatunków drzew i ich naturalnych wrogów to codzienność pracy leśnika. Do tego dochodzą wszystkie inne elementy, z jakich składa się las: gleba, świat zwierząt, grzybów, roślin runa. Uczestniczenie w roli obserwatora i osoby, która kształtuje te procesy to jedne z najciekawszych zagadnień ekologicznych. Podpatrywanie przyrody, jej naśladowanie i reagowanie na zmiany – to właśnie crème de la crème w pracy leśnika. Codzienny uniwersytet praktycznej ekologii.

Protest i lans z drewnem

Dziś co trzeci kilometr kwadratowy naszego kraju porastają drzewa. Z roku na rok lasów mamy w Polsce coraz więcej. Rośnie też ich zasobność – czyli liczba i rozmiary drzew, co oznacza również, że są one coraz starsze. I to mimo prowadzonych w lasach prac gospodarczych i milionów metrów sześciennych drewna, które rokrocznie pod różną postacią trafia do polskich domów. Drewna, którego obecność to synonim ekologicznego stylu życia.

Dla ekologów to trudny do przełknięcia paradoks: jak tu protestować przeciw ścinaniu drzew, a jednocześnie żyć w zgodzie z naturą w domowym otoczeniu z drewna? Leśnik nie ma z tym problemu, bo wie jak gospodarować lasem, by trwał i by pozostawał źródłem trwałych dostaw drewna. Wystarczy przestrzegać prostej reguły – nie pobierać z lasu więcej niż jest on w stanie odtworzyć. Praktyczna ekologia leśnictwa polega właśnie na tym, by kunsztownie, na podstawach naukowych, tę regułę realizować. Zadaniem leśników jest przekazanie kolejnym pokoleniom depozytu jakim są lasy – zielone płuca Polski, w stanie co najmniej nie pogorszonym.

Pandemia pomogła zmienić priorytety

Dziś możemy otwarcie mówić, że w Europie kształtuje się swoisty nowy porządek. Pandemia koronawirusa przypomniała nam, że wystarczy godzina, by z każdego miejsca w Polsce dotrzeć do lasu. Że ta 1/3, zielona część kraju to gwarancja zdrowia, w tym zdrowia psychicznego. Kompleksy leśne stały się ostoją dla spragnionego kontaktu z przyrodą społeczeństwa. To chwila, kiedy Polacy docenili możliwość nieskrępowanego korzystania z lasów. Dostrzegli liczne szlaki turystyczne i liczę także, że docenili zaangażowanie leśników w ochronę gatunków, w tym tych, którym groziło wyginięcie – żubra, cietrzewia czy raka szlachetnego.

Wojna na Ukrainie uświadomiła nam, że las to także ważne zaplecze na wypadek konfliktu zbrojnego. Zawirowania na rynkach surowców energetycznych skierowały uwagę społeczną na drewno, które jest tradycyjnym i nieustannie użytkowanym surowcem energetycznym. Zaczynamy przypominać sobie to, o czym leśnik pamięta stale, że las pełni różnorodne funkcje. Z oczu opada nam mglista zasłona, którą roztaczali ekolodzy z ulicznych protestów, czyniąc z lasu nietykalną świątynię, a z samych siebie – namaszczonych kapłanów.

Michał Gzowski

Rzecznik Lasów Państwowych

« 1 »

reklama

reklama

reklama