reklama

Umierająca Hania

ks. Antoni Bartoszek ks. Antoni Bartoszek

dodane 26.10.2025 23:31
0

Działo się to kilkanaście lat temu. W klinice dziecięcej leżała sześciomiesięczna Hania, córka moich znajomych, chora na nowotwór. Tego wieczoru lekarze powiedzieli rodzicom, żeby się pożegnali z córeczką, bo prawdopodobnie są to ostatnie godziny życia. Po pożegnaniu rodzice zadzwonili do mnie. Choć był to wieczór, postanowiłem pojechać do Hani. Zobaczyłem ciężko chore dziecko. Rozpocząłem modlitwę: kapłański brewiarz. To była środa czwartego tygodnia brewiarza. Moją uwagę zatrzymał Psalm 139, opowiadający o Bogu, który wszystko przenika i który stworzył człowieka: „Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze i utkałeś mnie w łonie mej matki”. Odnosiłem te słowa do Hani, do prawdy o tym, że została stworzona przez dobrego Boga.

Modliłem się dalej. Jakim dla mnie zaskoczeniem okazał się dla mnie hymn z Listu do Rzymian, w brewiarzu zatytułowany „Drogi Boże”: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen”. Dziś czytamy te słowa w pierwszym czytaniu mszalnym. Jeszcze mocniej te słowa odniosłem do odchodzenia Hani. Uświadomiłem sobie, że staję w obliczu tajemnicy Boga, której nie da się ani pojąć rozumem, ani ogarnąć sercem. Pamiętam, że starałem siebie i Hanię w tę tajemnicę Boga zanurzyć, nie szukając odpowiedzi na pytanie: „dlaczego”. Tak prowadziło mnie wtedy słowo Boże, zawarte w psalmie i hymnie św. Pawła.

Wróciłem do domu. W nocy otrzymałem telefon od rodziców z wiadomością, że Hania odeszła do Pana. Potem opowiadałem im o doświadczeniu modlitewnym, które przeżyłem przy łóżku Hani. Po śmierci córki długo jeszcze trwała duchowa walka w sercach rodziców, szczególnie mamy, walka między wiarą a niewiarą w Boga. Jednak ich duchowym rytuałem stały się nieszpory z brewiarza dla świeckich, a środa czwartego tygodnia została zaznaczona osobnym obrazkiem.

Pozwólmy prowadzić się słowu Bożemu: w każdej chwili życia, a szczególnie w trudnych doświadczeniach egzystencjalnych. A siebie i innych kapłanów zachęcam do odmawiania brewiarza przy łóżku osób chorych.       

1 / 1

reklama