Wanda Półtawska, jedna z najwierniejszych przyjaciół świętego Jana Pawła II to postać, którą winniśmy dziś przypominać. Jej myśli są bowiem ratunkiem na współczesny kryzys wiary, instytucji czy poczucia braku autorytetu w życiu codziennym.
Postać Wandy Półtawskiej to gotowy materiał na film fabularny. Urodzona w 1921 roku przeżyła jedną z największych hekatomb XX wieku, czyli niemiecki obóz koncentracyjny. Pomimo tego doświadczenia, nie straciła Boga z pola widzenia, ale wręcz przeciwnie, zobaczyła z bliska, czym jest zło, by świadczyć o dobru i przestrzegać przed zgubnymi pomysłami szatana.
Ona przeszła piekło, by zobaczyć niebo
Przed wybuchem II wojny światowej, Półtawska była harcerką, co na pewno dało jej nie tylko porządną wiedzę, ale i doświadczenie umiłowania Ojczyzny, wolnej już wtedy Polski. Dlatego tuż po wybuchu II wojny światowej wraz z grupą harcerek włączyła się w służbę pomocniczą i przystąpiła do walki konspiracyjnej jako łączniczka, uczestnicząc jednocześnie w tajnym nauczaniu. Została aresztowana przez Gestapo 17 lutego 1941 i więziona na zamku w Lublinie. Torturowana i przesłuchiwana w lubelskim gestapo „Pod Zegarem”, następnie, 21 listopada 1941, wywieziona do Ravensbrück z zaocznym wyrokiem śmierci. W obozie stała się ofiarą eksperymentów pseudomedycznych, głównie chirurgicznych okaleczeń kończyn, przeprowadzanych przez niemieckich lekarzy, w tym berlińskiego profesora, prezesa niemieckiego Czerwonego Krzyża, Karla Gebhardta oraz lekarzy Fischera, Rosenthala i Oberheusera. Na krótko przed końcem wojny została przewieziona do obozu w Neustadt-Glewe, gdzie przebywała do 7 maja 1945. – Okres II wojny światowej zniszczył poczucie godności człowieka, a wartość życia ludzkiego zmalała. Dla mnie osobiście wojna była szczególnym szokiem, bo ja miałam luksusową młodość i w ogóle nie znałam złych ludzi. Ludzie, którzy oddali życie za ojczyznę, są wzorem dla następnego pokolenia – mówiła prof. Półtawska podczas koncertu poświęconemu pamięci ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w tym roku.
W rozmowie z „Gościem Niedzielnym” prof. Półtawska podkreślała, że „wojna się skończyła, ale jej skutki trwają – przede wszystkim zaniżenie wartości życia człowieka. Jest problem w obecnej mentalności ludzi i cywilizacji Europy, którą Jan Paweł II nazwał cywilizacją śmierci i nienawiści. Apelował do młodych, żeby zmienili ją w cywilizację miłości i życia. To wszystko to jest działanie w złym kierunku. Chodzi o to, żeby pokazać, że nasz kraj miał takich młodych ludzi, którzy uważali niepodległość Polski i wolność człowieka za rzeczy najważniejsze, a nie dążyli do tego, aby tylko posiadać”. I dodała: „od lat zajmuje się młodzieżą i przekazuję jej prawdę o okresie wojny. Moją troską jest, by młodzi byli ludźmi, bo ja w czasie wojny i po niej spotkałam nieludzkich mężczyzn i nieludzkie kobiety”.
Świadectwo przeżycia terroru niemiecko-nazistowskiego niejednego pozbawiło wiary i nadziei. Wanda Półtawska wyszła z tego piekła umocniona Duchem Świętym, czego później dawała niejednokrotnie przykład.
„Ciało jest święte. To ono ujawnia ducha”
Po wojnie Wanda Półtawska poświęciła się nauce i sprawom społeczno-religijnym. Ukończyła medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie uzyskała doktorat z psychiatrii. W 1967 zorganizowała Instytut Teologii Rodziny przy Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie i kierowała nim przez 33 lata, piastując stanowisko profesora. W latach 1981-84 była wykładowcą w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Prowadziła również badania tak zwanych dzieci oświęcimskich – osoby, które jako dzieci trafiły do obozów koncentracyjnych.
Jednak większość życia poświęciła małżeństwu, kobiecie, mężczyźnie i dawaniu świadectwa młodym. Dziś śmiało możemy powiedzieć, że jej poradnictwo uratowało setki, a może – dzięki książkom i artykułom, oraz spotkaniom – tysiące małżeństw. Bo Półtawska za wszelką cenę ceniła miłość.
Wiele miejsca poświęciła roli kobiety w życiu społecznym i prywatnym. Pisała m.in., „że kobieta jest macierzyństwem, cała jest stworzona z myślą o dziecku. Od niej zależy istnienie ludzkości. A on? Dziś słowa określające męskie narządy przesycone są wulgaryzmami, (…). Dziś temu, co dzieje się z młodzieżą, winny jest nie tylko Internet, ale także rodzice. Jaki model prezentują? Jedno małżeństwo, po nim drugie”. Półtawska widziała zagrożenia, jakie płyną ze świata laickiego, nowych prądów ideologicznych, które wywyższają indywidualizm kosztem poświecenia, dialogu czy współodczuwania. Nie jest tylko teoretykiem, ale praktykiem. I co najważniejsze, potrafi użyć języka, który jest zrozumiały dla współczesnego odbiorcy.
W czasie różnych spotkań z młodzieżą, Półtawska mówiła im prosto z mostu, nie owijając w bawełnę. Zachęcała ich, by co pół godziny każdego dnia codziennie poświęcili na myślenie. – Kim jestem? Skąd się wziąłem? Jaki jest sens mojego życia i jaki ma być jego kształt? To, że wiesz, że jesteś człowiekiem oznacza, że masz rozum – wyjaśniała. – To znaczy, że pierwsza informacja o was samych jest taka, że nie jesteście zwierzętami, a dlaczego się nie odróżniacie w życiu od zwierząt? Człowiek nie odróżnia się od zwierząt, kiedy nie bierze odpowiedzialności za swoje życie. Żadne zwierzę nie jest odpowiedzialne – mówiła młodym Półtawska.
Profesor Półtawska, matka czterech córek nie bała się mówić o seksie i miłości. W dobie dzisiejszego szaleństwa i zamętu, jej słowa można odbierać jako pomoc w tym niebezpiecznym starciu cywilizacyjnym. Wielokrotnie podkreślała święte pochodzenie ludzkiego ciała. – Człowiek wziął się z tajemnicy łona kobiety. W tym tajemniczym miejscu, w tajemniczej chwili Pan Bóg stwarza człowieka przy pomocy komórek, które sam Bóg wcześniej stworzył. Ludzie są stworzeni, by przekazywać życie i miłość – to jest sens życia ludzkiego. Ludzie są powołani do kochania, do bycia kochanymi. To jest właśnie szczęście” – mówiła i dodawała: – Jan Paweł II mówił, że światu brakuje mądrości, a ja powiem brutalniej: światem rządzi głupota. Mądrość trzeba w sobie wypracować. Trzeba uczyć się kochania. Uczcie się wierzyć i kochać. Ciało ludzkie jest piękne i święte, jest stworzone przez Boga. Ciało jest narzędziem – może być świętości, ale i zbrodni. Wy o tym decydujecie.
Podczas jednego ze spotkań, Półtawska przestrzegała przed uzależnieniem od pornografii, samogwałtu czy seksu nastawionego tylko na fizyczną przyjemność, mówiąc: – Dlaczego dajecie się uzależniać? Uzależnienie nie usprawiedliwia tego, kto daje się w nie wciągnąć. Użyj swojej wolnej woli, użyj rozumu. Nie żyj bez rozumu, zacznij się uczyć, kim jest człowiek, kim ty jesteś. Dziś te słowa powinny wybrzmieć jeszcze mocniej.
Przyjaźń ze świętym
Na pewno na całą osobowość Wandy Półtawskiej miała wpływ przyjaźń z, nie byle kim, ale samym świętym, Janem Pawłem II.
Poznali się przy konfesjonale. Przyjaźń Wandy i Karola Wojtyły trwała ponad pół wieku. W jednym z wywiadów telewizyjnych Półtawska tak ją scharakteryzowała: „Przyjaźń ta narodziła się ze wspólnej troski o ocalenie świętości osoby ludzkiej, a przede wszystkim ocalenie świętości ludzkiej miłości. Przyjaźń wzrastała jak życie. Przyjaźń umacnia się, kiedy pracuje się razem, a przede wszystkim, kiedy modli się razem. Nasza przyjaźń to dzieje rozwoju ludzkiej duszy”.
Po śmierci Papieża Jana Pawła II – Wanda Półtawska była obok umierającego Papieża – na jaw wyszła korespondencja Karola Wojtyły z 1962, skierowana do włoskiego zakonnika i późniejszego świętego katolickiego ojca Pio, z prośbą o modlitwę o uleczenie Wandy Półtawskiej z choroby nowotworowej i późniejsze podziękowanie papieża za skuteczną interwencję. Korespondencja listowna z Janem Pawłem II trwająca aż do jego śmierci stanowiła utajniony materiał dowodowy w procesie beatyfikacyjnym.
– Jan Paweł II uczył, że świętość nie jest dla wybranych, tylko jest sposobem życia każdego chrześcijanina – podkreślała zawsze Półtawska o nauczaniu papieża Polaka. I dodawała, że „wysiłki papieża szły w kierunku nauczenia miłości pięknej, oblubieńczej. Rodzina w jego koncepcji była źródłem miłości i życia”.
Dziś w dobie kryzysu małżeństw, rodzin, zagrożeń ze strony neomarksistowskich ideologii, które chcą rozbić w pył model rodziny, powinniśmy pochylić się nad rozważaniami Wandy Półtawskiej. Bo są one aktualne, dotykają tych spraw, z którym wiele rodziców musi się mierzyć, a nie potrafi, są drogowskazem dla młodych po wzburzonym morzu różnorodnoś
Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości